« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-04-19 11:46:17
Temat: Bajka o szczawiowejDrodzy grupowicze, ja tu sobie cichcem podczytuje grupe i od czasu do czasu
cos popytuje, przyszla pora sie podzielic :)
Oto bajka o tym jak zrobic zupe szczawiowa i nie zginac z kretesem w oczach
lubego ;))) (pomijajac fakt ze jestem pare kilo od niego ciezsza i niechby
sprobowal powiedziec, ze niedobre....;)))
Wracajac do domu wstapilam do zieleniaka do Pana Adama, wielgachnu, zielony
szczaw machal do mnie radosnie z kosza wiec nie myslac wiele zabralam go ze
soba do domu. Klucz do zamka, psio kocie mordy, najwazniejsze jesc dla tych,
ktorzy sobie sami nie wezma, jedna reka wywijajac puszka druga odkrecamy
kran z woda, jedna miska pelna, myjemy szczaw, druga miska pelna, szcaw
umyty trzecia miska pelna - dajcie mi juz spokoj! Szczaw siekawmy nozem na
kawaly podspiewujac oraz cwiczac miesnie ud i posladkow - ciach, ciach,
sklon zeby podrapac psa za uchem, ciach, ciach obrot, sciagamy Rudego ze
stolu bo sie maslem dran zainteresowal, podsmazamy szczaw na maselku az
nabiera barwy, hmmmm, innej, tak, innej...W tym czasie spiewamy Buremu "only
you can make my world seem right..." i podgrzewamy bulion, albo rozpuszczamy
kostke (profanacja, profanacja....;)))) Dodajemy liscie, beltu, beltu,
dosmaczamy wedlug gustu i tu nastapil powazny problem, poniewaz postanowilam
zupe zmiksowac, bo cos wydawalo mi sie za rzadki, okazalo sie, ze " na oko"
to chlop w szpitalu umarl, a zupy sie nie robi..:(((( Wzielam taka
zmiksowana ciapaje, ktora byla z cienka i siedzialam nad nia szlochajac w
duchu, po czym - poobkrawalam stary chleb, zmiksowalam, dodalam razem z
jajkiem, zabeltalam i wyszlo geste jak trzeba, tylko, holender, cosik malo
kwasne.....Ale pomyslowa gospodyni w mig cud uczyni...heheheh...nie mialam w
domu nic kwasnego z wyjatkiem kwasu cytrynowego i to nie takiego kupnego, a
robionego samodzielnie (akurat sie tym zajmuje w pracy) Mialam przyniesione
z pracy krysztaly :)))
Dosypalam, bylo calkiem calkiem i ciagle zyjemy:)))
Serdecznie pozdrawiam
JoannaH
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-04-19 12:33:47
Temat: Re: Bajka o szczawiowejUżytkownik "Joanna Harasym" <h...@c...ae.wroc.pl> napisał w wiadomości
news:9bmjes$1ld$1@panorama.wcss.wroc.pl...
...
Rewelacja. Wyrazy uznania :)
Zrotflowany
Jader
p.s. Chyba w domu jakiegos webcam'a zainstaluję, żeby na wszelki wypadek
podglądać co mi żonka na obiad pichci ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-19 12:43:00
Temat: Re: Bajka o szczawiowej
Joanna Harasym wrote:
>
> Drodzy grupowicze, ja tu sobie cichcem podczytuje grupe i od czasu do czasu
> cos popytuje, przyszla pora sie podzielic :)
> Oto bajka o tym jak zrobic zupe szczawiowa i nie zginac z kretesem w oczach
> lubego
ciach
> Wracajac do domu wstapilam do zieleniaka do Pana Adama
czyzby Praga?
bajka sliczna :))
usmialam sie szczególnie z gimnastyki :))
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-19 12:44:15
Temat: Re: Bajka o szczawiowejOn Thu, 19 Apr 2001 13:46:17 +0200, "Joanna Harasym"
<h...@c...ae.wroc.pl> wrote:
>Drodzy grupowicze, ja tu sobie cichcem podczytuje grupe i od czasu do czasu
>cos popytuje, przyszla pora sie podzielic :)
>Oto bajka o tym jak zrobic zupe szczawiowa i nie zginac z kretesem w oczach
>lubego ;))) (pomijajac fakt ze jestem pare kilo od niego ciezsza i niechby
>sprobowal powiedziec, ze niedobre....;)))
Hurra!!! dla improwizatorow!!!
Mysle, ze unikam pieczenia ciast, bo tu na oko... to rzeczywiscie
chop zejdzie. Jestem taka Zosia - samosia (albo Krysia
lesniczanka), co to musi przepisy pozamieniac, zrobic po
swojemu...
Ja jak rano wstaje (miedzy 6 a 6:30 (prosze zwrocic uwage na to,
ze a. pracuje w domu, b. szkola zaczyna sie o 9:00, c. maz teraz
tez pracuje z domu...) i ide do kuchni to pies mnie goni na
zlamanie karku na dol po schodach NO BO sniadanie! i jak tylko
wejde do tej kuchni, ryby w akwarium zaczynaja sie PRZYMILAC o
zarcie... nie wspominajac juz o hodowli zarodowej slimakow do
akwarium, co tomusi stac osobno, bo male smikai sa zarte prze
ryby... jakby i te slimaki sie przymilaly, to bym chyba
zwariowala i szczawiowej nie zrobila!
I tak kawe przez to wszystkopije zimna...
Krysia
K.T. - starannie opakowana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-19 13:40:27
Temat: Re: Bajka o szczawiowej - OTKrysia Thompson wrote:
> Ja jak rano wstaje (miedzy 6 a 6:30 (prosze zwrocic uwage na to,
> ze a. pracuje w domu, b. szkola zaczyna sie o 9:00, c. maz teraz
> tez pracuje z domu...) i ide do kuchni to pies mnie goni na
> zlamanie karku na dol po schodach NO BO sniadanie! i jak tylko
> wejde do tej kuchni, ryby w akwarium zaczynaja sie PRZYMILAC o
> zarcie...
ROTFL!!!!
To ja mam podobnie (dwa tzw. kfity-kfoty). Jak wracam po pracy do domu to
wszystkie torby, reklamówki, co tam nie mam to rzucam byle jak w korytarzu,
bo jest taki wisk (Daaaaawaaaaj jeeeesc!!!!!), ze nie sposob plaszcza
zdjac. No i dopiero jak juz napelnie michy (to nic, ze non-stop do
dyspozycji jest suche) i wysprzatam w kuwecie ("przeciez w brudną nie
będziemy się załatwiać") to mogę zdjąć buty....
Pozdrawiam
--
GB
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-20 07:56:27
Temat: Re: Bajka o szczawiowej - OTUżytkownik "GB" <g...@n...usa.net> napisał w wiadomości
news:9bmpsf$ljo$1@post.polcard.com.pl...
> Krysia Thompson wrote:
>
> > Ja jak rano wstaje (miedzy 6 a 6:30 (prosze zwrocic uwage na to,
> > ze a. pracuje w domu, b. szkola zaczyna sie o 9:00, c. maz teraz
> > tez pracuje z domu...) i ide do kuchni to pies mnie goni na
> > zlamanie karku na dol po schodach NO BO sniadanie! i jak tylko
> > wejde do tej kuchni, ryby w akwarium zaczynaja sie PRZYMILAC o
> > zarcie...
>
> ROTFL!!!!
> To ja mam podobnie (dwa tzw. kfity-kfoty). Jak wracam po pracy do domu to
> wszystkie torby, reklamówki, co tam nie mam to rzucam byle jak w
korytarzu,
> bo jest taki wisk (Daaaaawaaaaj jeeeesc!!!!!), ze nie sposob plaszcza
> zdjac. No i dopiero jak juz napelnie michy (to nic, ze non-stop do
> dyspozycji jest suche) i wysprzatam w kuwecie ("przeciez w brudną nie
> będziemy się załatwiać") to mogę zdjąć buty....
>
> Pozdrawiam
> --
> GB
...
No cóż, ja mam to samo, tyle że w roli "niedożywionych zwierząt domowych"
występują... moje dzieci (sztuk 3) ... ;-)
Pozdrawiam
AniaK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |