Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Ciag dalszy czy warto flirtowac.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ciag dalszy czy warto flirtowac.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 229


« poprzedni wątek następny wątek »

138. Data: 2002-04-20 00:02:50

Temat: Re: prosba było(..)
Od: Carrie <c...@w...pf.pl> szukaj wiadomości tego autora

Fri, 19 Apr 2002 11:44:26 +0200 Dominika Widawska
<d...@m...szczecin.pl> zaszczycił/a czytelników tej grupy taką oto
wiadomością:

>Qwax wrote:

>> Podwątek dotyczył problemu "Nie idę bo się boję że ulegnę" i tego
>> dotyczyła moja wypowiedź.
>
>a moim zdaniem rzecz nie tyle w "Nie idę bo się boję że ulegnę",
>ale w "Nie idę, bo się obawiam, że rozwój sytuacji nie bedzie
>zgodny z tym, czego sobie życzę"...

A jeśli tak, to jaki problem wyjść w momencie, kiedy sytuacja
przybiera charakter przez nas niepożądany? Czy nie można powiedzieć:
"Nie!" ? A jak nie pomoże, to ostro zaprotestować?

Nie bardzo wiem, jak można poznać drugiego człowieka [innego, niż
partner] nie spotykając się z nim. Skąd wtedy wiadomo, czy możemy
liczyć na jego platoniczną przyjaźń, czy też obawiać się jego
natarczywości? No, chyba, że już to wcześniej wiedzieliśmy i dlatego
sobie nie życzymy spotkań z nim.
Mnie się wydaje, że ryzykownych sytuacji uniknąć się nie da, a ich
plus jest taki, że więcej się dowiadujemy o sobie samych. Dopóki nie
spróbowałam spędzić wieczoru z chłopakiem, którego praktycznie nie
znałam, nie wiedziałam, do czego byłabym zdolna. A po tym jednym razie
już wiem [co i tak nie oznacza, że to się kiedyś nie zmieni ;)]. Fakt,
byłam wtedy wolna i nikogo tym nie skrzywdziłam, ale to już inna
kwestia.
Takie sprawdzanie się w trudnych sytuacjach umacnia mnie w wierze w
samą siebie...

Pozdrawiam, Carrie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


141. Data: 2002-04-20 00:02:50

Temat: Re: Ciag dalszy czy warto flirtowac.
Od: Carrie <c...@w...pf.pl> szukaj wiadomości tego autora

Thu, 18 Apr 2002 15:03:26 +0200 "Wanda"
<w...@a...wox.org.NO-SPAM> zaszczycił/a czytelników tej grupy
taką oto wiadomością:

>> O kurcze, to oznacza, że źle zrozumiałem, jak ten test wypełnić.
>> Nie chciałem się przyznawać, tylko pochwalić, że moja małżonka
>> jest nie do poderwania przez innych facetów. Taka po prostu jest
>> i bardzo się z tego cieszę.:-)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
))
>> Darek D.
>
>Oj to jej zazdroszczę:) Mój by powiedział, że na 99.999999999% bym zrobiła
>skok w bok:) A gdzie kurcze zaufanie?
>Wanda

A ja bym wykorzystała tę sytuację na tyle, na ile pozwalają mi moje
zasady :) Nacieszyłabym się biciem serca i spojrzeniem tego pana, po
czym prawdopodobnie [99,99% ;)] powiedziałabym, że nic więcej. Kwestia
nastawienia :)
Swoją drogą żaden facet - aktor ani inny taki - nie wywołuje we mnie
takich uczuć jak mój mężczyzna. A takie coś - to tylko chwila... Nie
podejmuję decyzji pod wpływem chwili. Jakby ten cudowny i przepiękny
coś ode mnie chciał, to musiałby mi dać co najmniej tydzień do namysłu
:)

Pozdrawiam, Carrie [zero spontaniczności. I dobrze mi z tym... :) ]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


143. Data: 2002-04-20 05:07:56

Temat: Re: Ciag dalszy czy warto flirtowac.
Od: Alex Jańczak <o...@z...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Margolka Sularczyk <m...@s...mowimy.won.panda.bg.univ.gda.pl> w
do grup dyskusyjnych napisał:a9q4h7$orr$...@n...tpi.pl...
> nerwowo zagryzlam wargi <ciach> Pocalowal mnie.

W takie zagryzione wargi? Chyba trochę niewygodnie...

Olka
--
**/|_/|*******************************
*( oo_ Olka(głupia[TM]) }:->[=3 *
* \c/--@ *
* http://www.olka.zis.com.pl *********


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


144. Data: 2002-04-20 06:39:15

Temat: Re: Ciag dalszy czy warto flirtowac.
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Alex Jańczak napisała

: Margolka Sularczyk napisała

: > nerwowo zagryzlam wargi <ciach> Pocalowal mnie.

: W takie zagryzione wargi? Chyba trochę niewygodnie...

Są dwie możliwości. Albo pocałował gdzie indziej, albo ona zagryzła inne wargi
;-))
--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


145. Data: 2002-04-20 09:02:07

Temat: Re: prosba było(..)
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

Carrie wrote:
>
> >a moim zdaniem rzecz nie tyle w "Nie idę bo się boję że ulegnę",
> >ale w "Nie idę, bo się obawiam, że rozwój sytuacji nie bedzie
> >zgodny z tym, czego sobie życzę"...
>
> A jeśli tak, to jaki problem wyjść w momencie, kiedy sytuacja
> przybiera charakter przez nas niepożądany? Czy nie można powiedzieć:
> "Nie!" ? A jak nie pomoże, to ostro zaprotestować?

ale wowczas relacje z ta osoba i tak sie zmienia, nieodwolalnie.
i IMO - niepotrzebnie.
a do tego - moze pojawic sie moralniaczek wobec partnera. i zal
do siebie.
mam pisac przyklady?

> Nie bardzo wiem, jak można poznać drugiego człowieka [innego, niż
> partner] nie spotykając się z nim. Skąd wtedy wiadomo, czy możemy
> liczyć na jego platoniczną przyjaźń, czy też obawiać się jego
> natarczywości? No, chyba, że już to wcześniej wiedzieliśmy i dlatego
> sobie nie życzymy spotkań z nim.

jesli spotykam/umawiam sie z kims, to wiem, czy zanosi sie na
flirtowanie, czy tez jest to uklad z innej kategorii.
nie umawiam sie z facetami, z ktorymi nie moglabym spotykac sie
we 3 badz 4 - mam na mysli mojego TZ i ew. TZ tej drugiej osoby.

> Mnie się wydaje, że ryzykownych sytuacji uniknąć się nie da, a ich
> plus jest taki, że więcej się dowiadujemy o sobie samych. Dopóki nie
> spróbowałam spędzić wieczoru z chłopakiem, którego praktycznie nie
> znałam, nie wiedziałam, do czego byłabym zdolna. A po tym jednym razie
> już wiem [co i tak nie oznacza, że to się kiedyś nie zmieni ;)]. Fakt,
> byłam wtedy wolna i nikogo tym nie skrzywdziłam, ale to już inna
> kwestia.
> Takie sprawdzanie się w trudnych sytuacjach umacnia mnie w wierze w
> samą siebie...

podany wyzej opis jest cokolwiek enigmatyczny, totez nie
pojmuje, jak doszlo do umocnienia Cie w wierze w sama siebie...
:-) wyobraznia mi szwankuje.

Dominika

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


146. Data: 2002-04-20 09:05:44

Temat: Re: tym razem trafne porownanie
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

f...@p...onet.pl wrote:
>
> > > FK (zapinajacy pasy tylko przy szybkiej jezdzie)
> > szkoda tylko, ze jesli dzieki temu wyladujesz na wozku,
> > to ja bede musiala pracowac na Twoje leczenie oraz pozniejsza
> > rente. :-(((((((
> Miej taka sama pretensje do tych co pala papierosy, chodza bez czapki i w ogole
> wychodza z domu.

do palaczy i pijakow pretensje mam podobne.
w kwestii czapki sprawa wydaje mi sie znacznie bardziej zlozona,
jesli chodzi o zwiazek przyczynowo-skutkowy. wychodzenie z domu
taktownie pomine.

Dominika

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


147. Data: 2002-04-20 12:55:23

Temat: Odp: Ciag dalszy czy warto flirtowac.
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Maja Krężel <o...@f...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a9r2m4$mnd$...@n...tpi.pl...

> : W takie zagryzione wargi? Chyba trochę niewygodnie...
>
> Są dwie możliwości. Albo pocałował gdzie indziej, albo ona zagryzła inne
wargi
> ;-))

ROTFL !

:))))))))))
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


148. Data: 2002-04-20 13:07:45

Temat: Odp: Ciag dalszy czy warto flirtowac.
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Carrie <c...@w...pf.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a...@c...pl...

> Btw jak wam się wydaje, czy bardziej zazdrosne są osoby, które wiedzą
> o flirtach partnerów, czy te, które nie wiedzą? ;) Tzn. nie wiedzą na
> pewno i od partnera, bo plotki czy ich własne podejrzenia zawsze się
> mogą przyplątać. Ja bym nie chciała ukrywać moich flirtów - fajnie
> byłoby się pośmiać z zabawnych niuansów razem z mężczyzną, który wie,
> że i tak jest dla mnie jedyny... :)

Trudno mi powiedziec.Ja jestem straszna zazdrosnica wiec coby nie bylo to
gul by mi skakal.
Kiedys przyszlam do mezula do pracy i widze sytuacje jak kobitka bajeruje go
na maxa a on nic dobie z tego nie robi.Autentyko -wywalila mu biust na
biutko i strzelala galami .Ja sobie stalam i patrzylam co bedzie dalej.Mezul
ja obsluzyl(sprzedal towarek-zeby sie co poniektorym z czyms innym nie
kojarzylo :)) i ona trzepiec rzeskami oddalila sie.
Ja mowie:no ladnie Cie bajerowala ta babka.On zrobil wielkie oczy i wmawial
mi ze absolutnie nic z tych rzeczy.
Facet kompletnie nie lapie babskich chwytow.
On prawie wcale nie jest zazdrosny,kompletnie go nie ruszaja goscie ktorzy
przy nim ze mna zartuja.On nie rozumie w ogole na czym flirt polega.Moze i
dobrze:)
Pozdrawiam Magda



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


149. Data: 2002-04-20 14:19:11

Temat: Re: prosba było(..)
Od: Carrie <c...@w...pf.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sat, 20 Apr 2002 11:02:07 +0200 Dominika Widawska
<d...@m...szczecin.pl> zaszczycił/a czytelników tej grupy taką oto
wiadomością:

>Carrie wrote:
>> A jeśli tak, to jaki problem wyjść w momencie, kiedy sytuacja
>> przybiera charakter przez nas niepożądany? Czy nie można powiedzieć:
>> "Nie!" ? A jak nie pomoże, to ostro zaprotestować?
>
>ale wowczas relacje z ta osoba i tak sie zmienia, nieodwolalnie.
>i IMO - niepotrzebnie.

Ale przecież jeśli ostentacyjnie będziesz unikać spotkania z kimś, kto
o spotkanie zabiega, to wasze relacje też się zmienią, czyż nie? Nie
da się chyba tak trwać w zawieszeniu, żeby nic się nie zmieniało.

>a do tego - moze pojawic sie moralniaczek wobec partnera. i zal
>do siebie.
>mam pisac przyklady?

Pewnie :) Lubię rozważania na przykładach bardziej od teoretyzowania.
Moralniaczek i żal za grzechy są wg mnie nieodwołalnie wpisane w życie
[chyba, że ktoś nie ma sumienia...]. Dla mnie akurat spotkanie z kimś,
na kogo TŻ patrzy niechętnie, to grzech wagi lekkiej. No, może
średniej. Zaznaczam, spotkanie czysto towarzyskie, a nie romans :)

>jesli spotykam/umawiam sie z kims, to wiem, czy zanosi sie na
>flirtowanie, czy tez jest to uklad z innej kategorii.

Wiesz to z góry? Jakim sposobem? Ja czasem mam przeczucia, intuicja mi
coś podpowiada, czasem jakieś obawy dochodzą do głosu, ale na pewno
nie wiem nigdy. Dopóki się nie przekonam. Chyba że ktoś już wcześniej
da mi do zrozumienia, że chce się ze mną spotkać, bo wiąże ze mną
jakieś nadzieje...

>nie umawiam sie z facetami, z ktorymi nie moglabym spotykac sie
>we 3 badz 4 - mam na mysli mojego TZ i ew. TZ tej drugiej osoby.

A z kim nie mogłabyś się tak spotkać? Myślę i myślę, i nie przychodzi
mi do głowy żadna osoba, której nie mogłabym przedstawić mojemu
chłopakowi :)

>podany wyzej opis jest cokolwiek enigmatyczny, totez nie
>pojmuje, jak doszlo do umocnienia Cie w wierze w sama siebie...
>:-) wyobraznia mi szwankuje.

Hmm, nie wiem, czy to odpowiednia grupa do takich zwierzeń :)
Przekonałam się, że niektórych rzeczy nie przeskoczę, nawet gdybym
bardzo chciała. Że dwa spotkania nie wystarczą, abym czuła się
bezpiecznie z danym człowiekiem, a bez poczucia bezpieczeństwa 'nie
idę na całość'. Ergo, jak mi ktoś wyskoczy z niespodziewaną propozycją
zacieśnienia znajomości, szczególnie gdy jestem zajęta kimś innym, to
nie ma co liczyć na sukces. Wcześniej mogłam sobie gdybać na ten
temat, aż się przekonałam w praktyce... :)
To nie znaczy, że tak będzie zawsze, ale jest tak teraz. A teraz jest
dla mnie najistotniejsze :)

To coś jakby sytuacja zagrożenia, np. w Twojej obecności wydarzył się
wypadek, ktoś krwawi. Wedle swoich przypuszczeń powinnaś albo dzielnie
rzucić się do pomocy, albo zemdleć z przerażenia, albo kompletnie
stracić głowę - a tu może się zdarzyć, że sama siebie zaskoczysz... :)
Gdy wiem na pewno, że w niebezpiecznej sytuacji jestem w stanie jasno
myśleć i podejmować konstruktywne decyzje, to mam więcej zaufania do
samej siebie [a wolę ufać najpierw sobie, a dopiero potem liczyć na
innych]. Ale żeby to nastąpiło, muszę się jakoś sprawdzić.

Pozdrawiam, Carrie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


150. Data: 2002-04-20 19:58:44

Temat: Re: tym razem _trafne_ porownanie
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

jedna, która chwyta chwilę, a druga którą powstrzymuje poczucie
> > odpowiedzialności za najbliższe osoby. I dziwnym (?) trafem pierwsza
grupa
> > to mężczyźni, a druga - kobiety.
>
> Zaprzeczam.

Czyżbyś to nie Ty, w takim razie, pisała: "Z tym byciem kobieta to bylo
odlegle skojarzenie - czesc mezczyzn na grupie
zaprezentowala ostatnio poglady tak diametralnie rozne od pogladow
wiekszosci kobiet, ze jak jest jeden, z ktorym sie po raz 4 z kolei zgadzam,
to czuje sie jakbym rozmawiala z kobieta :-)))))." ?:-)


> A propos chwytanie chwili wypowiadalo sie kilka kobiet, a do drugiej grupy
> nalezy np. Darek D.

Rzeczywiście, Darek jest chyba wyjątkowym pod tym względem mężczyzną na
grupie (choć podejrzewam, że znalazłoby się kilku o podobnych poglądach, a
którzy się nie wypowiedzieli). Tak jak wyjątkiem jest Tweety. Bo Carry,
chociaż nie widzi niczego złego we flirtach, to jednak mam wrażenie, że ona
ma na myśli flirty innego rodzaju: takie, na które może sobie spokojnie
pozwolić, bo jest pewna swych uczuć i tego, że może je kontrolować i że nie
zostaną w fałszywy sposób odebrane przez tę drugą osobę.

Małgosia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ] . 16 ... 23


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

OT - chleb
refleksja
zastępcza służba wojskowa w gospodarstwach
Czy warto flirtowac?
nie daję rady

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »