| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-01-05 23:05:37
Temat: Re: Co ja mam zrobić?"Magdalena" <m...@w...pl> wrote in message
news:ava8mk$pfp$1@news.tpi.pl...
zachowaniu.
> >
> > Nadal nie rozumiem skad u Ciebie przekonanie, ze nieuczciwosc (tu wobec
> > partnera) jest cecha _wrodzona_, ogolnoludzka.
> Pozwoliłaś sobie na nadinterpretację mojej wypowiedzi.
> Moja teza brzmiała: "kobiety są wierniejsze z natury ponoć"
> zaś zdradliwość jest cechą ogólnoludzką, mając tu na myśli to, że
zdradzają
> swoich partnerów zarówno kobiety jak i mężczyźni co rownież nie implikuje
> tego, że każda kobieta i każdy mężczyzna zdradza.Zaś zdradliwość rozumiem
tu
> jako raczej sklonność lub zdolność do niewierności.
No to mamy sedno problemu chyba -- bo ja zdrade i niewiernosc postrzegam w
kategoriach moralnych. O sklonnosciach moim zdaniem mozna mowic do
posiadania wiecej niz jednego partnera seksualnego w tym samym czasie.
> Nie rozumiem poza tym czym tu się bulwersować i w imię czego.Moim
> przekonaniem?
Do bulwersowania mi akurat bardzo daleko. Nie zgadzam sie z Twoim
przekonaniem i probuje swoja niezgode uargumentowac, to wszystko.
>
> > Jesli juz jest to byc moze cecha u niektorych grup ludzi, wynikajaca z
> > wychowania w pewnych kulturach.
> Nie sądzę,że są kultury nakłaniające otwarcie do zdrady, raczej do pewnej
> swobody seksualnej.
No widzisz sama -- tu nie chodzi o zdradliwosc//sklonnosc do zdrady tylko o
poligamie. Co jest teza do dyskusji tak na gruncie naukowym (socjobiologia)
jak kulturowym.
>
>
>
> >Notabene latwo jest zauwazyc ze im bardziej
> > restryktywna kultura wzgledem uczuciowosci i seksualnosci czlowieka, tym
> > bardziej "wrodzone" wydaja sie byc zachowania sprzeczne z odgornymi
> > nakazami, gdy te nakazy przestaja miec sile sprawcza, a maja juz tylko
> > kulturowo-tradycyjna wartosc.
> Co masz tu na myśli ?"rewolucję seksualną"?
Mam na mysli, ze w momencie kiedy nakazy i zakazy traca moc i staja sie
przepisami obyczajowymi, ktorych mozna lecz nie trzeba przestrzegac np pod
grozba ostracyzmu, to zaczyna sie racjonalizowac te zachowania, ktore
przedtem byly karane, mowiac ze "przeciez taka jest natura czlowieka".
>
> > > Można mieć ideały typu wierność, uczciwość i zgodnie z nimi
> > > postępować.
> >
> > Ale natura ludzka jest zepsuta z ... natury wlasnie (od poczatku), tak?
> > Ten poglad jest akurat bardzo silnie osadzony w naszej kulturze, nie
jest
> > wynikiem dociekan naukowych na temat natury czlowieka.
> >
> Kto twierdzi, że nutura ludzka jest zepsuta -jest jaka jest.
Ty twierdzisz. Jesli "zdradliwosc" jest jej cecha naturalna i mozna jedynie
"uwazac" zeby sie noga nie podwinela. No chyba, ze sklonnosci do zdrady nie
uwazasz za ceche negatywna. Ja uwazam ze jest negatywna, wlasnie dlatego, ze
laczy sie z nieuczciwoscia wobec partnera/ki, czesto z lamaniem danego slowa
itp itd. Zauwaz ze w swiecie naturalnym wogole takiej pojeciowosci o jakiej
my tu mowimy (wiernosc, dane slowo, uczciwosc) nie ma -- bo byc nie moze.
Jest to cecha wylacznie ludzka -- kulturowa. I nie zgodze sie zeby sklonnosc
do zdrady byla cecha ogolnokulturowa -- takim kulturowym uniwersalium,
wystepujacym w kazdej kulturze jak rodzina, jezyk czy chocby taniec.
> Popędowa na pewno juz dziadek Freud to odkrył.
> Różnie widzą to różne teorie.
> Postawę zdrady można przedstawić tak.
> Na przyklad w teorii osobowości Cattella wrodzone dyspozycje człowieka
czyli
> ergi pozwalają posiadaczowi nabywać skłonności do reagowania. Wśrod 10
> wyodrębnionych ergów 2 - seks oraz narcystyczny seks(treść tego czynnika
> dotyczy ogólnego pobłażenia sobie = picie, palenie, lenistwo itp.)- można
> odnieść do sfery popędowej czł.której wyrazem może być też sklonność do
> zdrady, przy różnym oddzialowywaniu środowiska (poziom sentymentu) n.p.
> kolega chodzi do burdelu i o tym opowiada, czy pojawia sie przystojny
kolega
> w pracy i zaczyna adorację mężatki itp.. moze doprowadzić do zdrady a
potem
> do utrwalenia romansu czy zwyczaju bywania w burdelu(poziom postaw).
Ale tutaj nie dyskutujemy tego, czy mozna zracjonalizowac zdrade (bo
oczywiscie, ze mozna i to jak sama twierdzisz na wiele sposobow) ani tez jak
pojedynczy czlowiek moze w sobie 'wyprodukowac' chec zdradzania, ale to czy
zdrada (czyli nieuczciwosc wobec partnera) jest cecha ogolnoludzka. Moim
zdaniem nie -- cecha ogolnoludzka (ogolnogatunkowa) moze byc [choc tego nie
wiadomo napewno] poligamia, ale nie nieuczciwosc wobec partnera -- bo to
jest wytwor kultury.
>
> > > Co i ja się staram czynić i jak dotychczas mi wychodzi, aczkolwiek
> wymaga
> > > to uwagi. Błędy zawsze się mogą zdarzyć.Bo nic co ludzkie nie jest nam
> > > obce,lub jeśli wolisz każdy człowiek jest grzesznikiem.
> >
> > W debaty religijne wchodzic nie bede, bo ten sposob motywowania cech
ludzi
> > jest mi zupenie obcy.
> > Natomiast to, co piszesz o uwaznosci i potencjalnej mozliwosci upadku
> > kazdego z nas to jest cecha wybitnie kulturowa i to cecha kultury
> > judeo-chrzescijanskiej.
> >
> Najlatwiej jest mi posługiwać się przykładami z naszej mam nadzieję
wspólnej
> kultury, przyznaję, że jestem jej produktem
Czlowiek jako powszechnik jest produktem swojej kultury, dlatego wlasnie nie
wierze w cechy rzekomo naturalne. Bo cechy naturalne to cechy
instynktowne -- cechy naturalne to mozna obserwowac u zwierzat i glowe daje,
ze nie koniecznie chcielibysmy powrotu do takiego naturalizmu (a byc moze
sie myle -- i to wlasnie kultura jest wszystkiemu zlemu winna?). Niestety ta
slynna "Natura" czlowieka jest produktem jego kultury.
> Poza tym motywuje się zachowania nie cechy.
Motywowania w sensie wyjasniania, uzasadniania.
motywować:
<<przedstawiać motywy działania lub rozumowania, popierać coś dowodami,
argumentami; _uzasadniać_, _tłumaczyć_>>
Uwazasz ze nie mozna uzasadniac skad wziely sie w nas takie lub inne cechy?
>
> pozdrawiam
> Madzia
> P.S Czy to Ty podesłałaś mi stronę "klubu niewyżytych mężatek"? he he
>
Nie, to nie ja.
*adela*
--
http://out-of-season.blog.pl
http://kobietytworza.w.interia.pl/home.html
I'm not disorganised; I'm polychronic.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-01-05 23:28:12
Temat: Re: Co ja mam zrobić?
"Greg" <o...@f...sos.com.pl> wrote in message
news:avadth$q1d$1@news.tpi.pl...
> "Adela" w news:avaamq$f14$2@flis.man.torun.pl napisał(a):
> >
> > Coz jesli mamy te dyskusje prowadzic na poziomie
> > anegdot
>
> Pytalas skad sie biera takie opinie - miedzy innymi z takich wypowiedzi.
> Kobiet, ktore okreslaja sie feministkami, a tak naprawde nie maja pojecia
> o co chodzi. Dla nich feminizm to zwalczanie mezczyzn i nic wiecej.
Hmm to mamy rozne doswiadczenia zyciowe; ja glownie spotykam kobiety, ktore
mowia "ja --boze bron-- nie jestem feministka ALE ..." gdzie nastepuje lista
postulatow i przekonan feministycznych wlasnie. Takich, ktore mowia "Jestem
feministka i chce zwalczac mezczyzn" nie spotkalam jeszcze. Za to bardzo
czesto spotykam interpretacje dowolnych slow feministek takich jak np Kinga
Dunin, czy Agnieszka Graff na jedno kopyto -- wlasnie takie jak opisujesz
(vide ostatnia polemika z KD w Wysokich Obcasach napisana przez Agnieszke
Kublik).
>
> > zawsze beda przegrywaly z mezczyznami, ktorzy moga
> > dowolnie intensywnie poswiecic sie pracy zawodowej bo
> > zona ugotuje, posprzata i wypierze. [*]
> > b) za te sama prace dostaja przecietnie nizsze wynagrodzenie
>
> Moze dlatego, ze nie moze poswiecic tyle czasu na prace zawodowa co
> mezczyzna? Placi sie tez za dyspozycyjnosc.
No ciekawostka popatrz, czemuz to w naszej kulturze nie jest tak samo
oczywiste, ze mezczyzna poswieca wiecej czasu domowi jak oczywiste jest to,
ze kobieta rezygnuje z pracy zawodowej i dlatego nie ma czasu na prace
zawodowa? I wlasnie o tym ja mowie, ze na dyspozycyjnosc moze sobie pozwolic
mezczyzna, ktory jest samotny lub kobieta ktora jest samotna oraz mezczyzna
w zwiazku, bo _oczywiste_ jest ze to jemu zona upierze, ugotuje i uprasuje
(trzy U). I to jest wlasnie ta dyskryminacja: i teraz albo mamy kompletna
rewolucje mentalnosci w strone modelu szwedzkiego i dalej, albo na rynku
pracy panuja takie reguly ze kobieta dwuetatowa (praca+dom) ma szanse byc
konkurencja dla mezczyzny. No i jeszcze jedna sprawa, dziewczynki tak samo
jak i chlopcow zacheca sie do aktywnosci, przedsiebiorczosci i niezaleznosci
od malego.
>
> > c) sa czesto przepytywane z osobistych planow powiekszenia
> > rodziny --
>
> To tez ma swoje uzasadnienie. Gdy zajdzie w ciaze jest chroniona, placic
> jej trzeba, a swojej pracy nie moze wykonywac. Trzeba wiec wynajac
> kolejnego pracownika a to dodatkowe koszty.
Super powod do dyskryminacji. Czyli nie wazne ze dzieje sie krzywda, byleby
dobre uzasadnienie bylo -- najlepiej finansowe, bo z takim juz nikt nie moze
dyskutowac.
Swoja droga znowu wychodzi myslenie "kobieta to gorszy gatunek czlowieka" bo
zachodzi w ciaze, bo _musi_ sie opiekowac dzieckiem (wcale nie musi --
wystarczylaby chec partnera do opieki nad dzieckiem -- ale poniewaz kobiety
zarabiaja mniej -- czesto finansowo sie nie oplaca zeby on zostal w domu a
ona pracowala -- nawet gdyby oboje mieli ochote na taki uklad -- co tez jest
dyskryminujace).
Ostatnio tez na
> pl.praca.dyskusje jedna kobieta chwalila sie, ze w ten sposob chce
> zachowac prace w ktorej grozi jej zwolnienie - postanowila zrobic sobie
> dziecko, aby nie wyladowac na bruku. To dopiero fantazja!
Nieuczciwych kobiet jest proporcjionalnie tyle samo ile mezczyzn. Gdyby
mezczyzni zachodzili w ciaze, myslisz ze nie byloby takich przypadkow z ich
strony ?
>
> > > Na tej podstawie wyrobilem sobie opinie, ze jest pewna
> > > grupa kobiet, dla ktorych
> > Bardzo typowy sposob dyskutowania: "pewna grupa
> > kobiet", zadnego konketu.
>
> Chcesz konkrety? Monika, Dominika, Agnieszka, Ania... Znasz je? To po co
> Ci konkrety? Dla mnie to sa konkrety, ale Ty ich nie znasz wiec pisze
> grupa kobiet.
Nie chce wlasnie anegdotalnych opowiastek o Twoich znajomych. Interesuje
mnie jaka grupa feministek ma takie poglady wg Ciebie (bo na ich
podstawie --pogladow-- zdajesz sobie wyrabiac zdanie o feministkach) i pytam
jaki zwiazek ma istnienie takiej grupy z feminizmem. Ano chyba tylko taki,
ze dostaja taka nalepke "walczace feministki" od tych, ktorzy ich sluchaja.
>
> > > Dla mnie feministki to takie kobiety, ktore nie patrza na
> > > to jakim czlowiek jest, ale na to jakie ma genitalia i
> > > na tej podstawie dokonuja oceny.
> > Czy w wypadku innych slow tez dowolnie zmieniasz im
> > znaczenie wedle wlasnego widzimisie?
>
> ?
>
Dla mnie stoly to takie meble, ktore maja trzy nogi i sie zawsze chybocza.
Oczywiscie moja definicja stolu jest poparta empirycznym doswiadczeniem z co
najmniej dziesiecioma takimi stolami.
*adela*
--
http://out-of-season.blog.pl
http://kobietytworza.w.interia.pl/home.html
I'm not disorganised; I'm polychronic.
Money isn't everything....there's credit cards, money orders, and travelers
checks.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-06 02:11:12
Temat: Re: Co ja mam zrobić?Sun, 05 Jan 2003 23:36:52 +0100 "enni" <e...@o...pl>
<2...@n...onet.pl>:
> Tam gdzie jest wina kończy się psychologia, zaczynają
>> się zasady. Dlaczego tak jest?
>>
>> Pozdrawiam
>> Marek
>
>
>
> Tam, gdzie pojawia się poczucie winy, zaczynają się zasady i
> mąci się umysł. Dlaczego więc kończy się psychologia ?
>
> Pozdrawiam
Myślałem o tym wątku, ale i ogólnie.
Pozdrawiam
Marek
--
Nie oszukujmy się. Wszyscy jesteśmy jak dzieci.:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-06 03:13:29
Temat: Re: Co ja mam zrobić?>> Proszę bardzo:
>> - Karen Lindsey,
>> - Valerie Solanis,
>Zaraz, zaraz, ale komu tu odpowiadasz?
Adeli.:-)))
--
Politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki.
Nazwany już kołtunem, faszystą, homofobem i seksistą.:-)))
Usuń "nie.", "cierpie.", "spamu." i ".qvx" z mego adresu w nagłówku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-06 03:28:22
Temat: Re: Co ja mam zrobić?[Ciach feminizm i męski radykalizm]
Kto to jest "szowinistyczny męski knur"?
Męski odpowiednik feminazistki.:-)))
Widzisz - ja zdaję sobie sprawę, że przedstawione przeze mnie radykałki
to margines.
Tyle tylko, że umiarkowane feministki dopuściły do tego, że feminizm
jest postrzegany przez ten pryzmat.
Jeśli męski radykał napisze "Głupie baby do garów!!!", to kto go
pierwszy skrytykuje? Inni mężczyźni.
Jeśli radykalna feministka napisze "Facetów trzeba wykastrować i zesłać
do kamieniołomów!!!", to jak umiarkowane feministki postąpią?
Nabiorą wody w usta, albo potraktują to jako kłótnie w rodzinie, której
nie należy rozpowszechniać.
>Feminizm to nie jest bezkrytyczne potakiwanie sobie nawzajem. Sa tam rozne
>prady nieraz ostro i otwarcie sie ze soba scierajace -- nie tylko
>ideologicznie, takze jesli chodzi o praktyke. Stad mamy wielosc
>feminizmow -- liberalny, akademicki, lewicowy, anarchizujacy ... bo kobiety
>to nie jest monolit -- tak jak mezczyzni, kobiety sa lewicowe, prawicowe,
>centrowe i apolityczne. Problem jest wlasnie w tym traktowaniu feminizmu en
>bloc -- co jest tak samo naiwne jak :
Zgadzam się, ale zauważ, że do dzisiaj pokutują wśród samych feministek
reminescencje poczucia "wspólnoty płci", której nie ma wśród mężczyzn.
--
Politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki.
Nazwany już kołtunem, faszystą, homofobem i seksistą.:-)))
Usuń "nie.", "cierpie.", "spamu." i ".qvx" z mego adresu w nagłówku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-06 03:32:08
Temat: Re: Co ja mam zrobić?>Hmm to mamy rozne doswiadczenia zyciowe; ja glownie spotykam kobiety, ktore
>mowia "ja --boze bron-- nie jestem feministka ALE ..." gdzie nastepuje lista
>postulatow i przekonan feministycznych wlasnie.
Do tego doprowadziły radykałki.:-)))
--
Politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki.
Nazwany już kołtunem, faszystą, homofobem i seksistą.:-)))
Usuń "nie.", "cierpie.", "spamu." i ".qvx" z mego adresu w nagłówku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-06 11:13:32
Temat: Re: Co ja mam zrobić?
Użytkownik "Adela" <phronesis@OD_SPAM_IACZpoczta.fm> napisał w wiadomości
news:avado8$m79$1@flis.man.torun.pl...
> "Magdalena" <m...@w...pl> wrote in message
> news:ava8mk$pfp$1@news.tpi.pl....
> No widzisz sama -- tu nie chodzi o zdradliwosc//sklonnosc do zdrady tylko
o
> poligamie. Co jest teza do dyskusji tak na gruncie naukowym
(socjobiologia)
> jak kulturowym.
Przeczytaj poprzednie moje wątki to zobaczysz może, o co mi chodziło. O to
wlaśnie, że kultura spowodowała to, że kobiety bardziej pilnują się i
ukrywają swoje zdrady niż facety.
> Mam na mysli, ze w momencie kiedy nakazy i zakazy traca moc i staja sie
> przepisami obyczajowymi, ktorych mozna lecz nie trzeba przestrzegac np pod
> grozba ostracyzmu, to zaczyna sie racjonalizowac te zachowania, ktore
> przedtem byly karane, mowiac ze "przeciez taka jest natura czlowieka".
Wlaśnie to zrobiła Kasia, ja nie chcę tego oceniać.
Ani też pomagać w racjonalizacji, u niej to już nie działa.
>
>
> > Kto twierdzi, że nutura ludzka jest zepsuta -jest jaka jest.
Tu jedynie zaznaczam, że natura nie podlega osądowi moralnemu.
>No chyba, ze sklonnosci do zdrady nie
> uwazasz za ceche negatywna.
Samej skłonności też nie ocenia się moralnie, najwyżej czyn niemoralny.
Ja uwazam ze jest negatywna, wlasnie dlatego, ze
> laczy sie z nieuczciwoscia wobec partnera/ki, czesto z lamaniem danego
slowa
> itp itd.
Nie każ mi tłumaczyć Twoich implikacji.
Zauwaz ze w swiecie naturalnym wogole takiej pojeciowosci o jakiej
> my tu mowimy (wiernosc, dane slowo, uczciwosc) nie ma -- bo byc nie moze.
> Jest to cecha wylacznie ludzka -- kulturowa.
Otóż to, ja to rozgraniczam.
I nie zgodze sie zeby sklonnosc
> do zdrady byla cecha ogolnokulturowa -- takim kulturowym uniwersalium,
> wystepujacym w kazdej kulturze jak rodzina, jezyk czy chocby taniec.
Ja tym bardziej się nie zgodzę, bo to nie moja teza.
Mialam tu na myśli naturę popędową człowieka, biologię,
której niektórzy ulegają.
> Czlowiek jako powszechnik jest produktem swojej kultury, dlatego wlasnie
nie
> wierze w cechy rzekomo naturalne. Bo cechy naturalne to cechy
> instynktowne -- cechy naturalne to mozna obserwowac u zwierzat
Instynkty wymienia w swojej teorii McDougal , Frued (poped ) i Cattell
(ergi) pownie więcej by sie znalazło.
i glowe daje,
> ze nie koniecznie chcielibysmy powrotu do takiego naturalizmu (a byc moze
> sie myle -- i to wlasnie kultura jest wszystkiemu zlemu winna?).
Nie musimy powracać on tam jest, powleczony warstwą kultury.
Niestety ta
> slynna "Natura" czlowieka jest produktem jego kultury.
Doprawdy to dlaczego ciągle sie objawia, sublimuje?
pozdrawiam
Madzia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-06 11:18:12
Temat: Re: Co ja mam zrobić?
> >>> potrafię zrezygnować ze związku z żadnym z nich.
> Rozumiem. Miewałem w zyciu takie chwile. Uprzedzam że efektem moze byc utrata
> obu zwiazków jesli nie rozegrasz tego inteligentnie.
Inteligentnie ? tzn. jak ? moze przyda sie jakas krotka lekcja ? :PP
>
> Z uwagi na to, że może będziesz chciała mieć dzieci, swięta itp zycie
rodzinne
> musisz wybrac i wybierz dobrze. Co nie znaczy, że musi to byc
najrozsadniejszy
> wybór.
Przezyles wybor nierozsadny ?? Ze tak piszesz ? Moze czegos zalujesz ?
LP
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-06 13:50:58
Temat: Re: Co ja mam zrobić?"Adela" w news:avaf2p$rtm$1@flis.man.torun.pl napisał(a):
>
> Hmm to mamy rozne doswiadczenia zyciowe; (...) Takich,
> ktore mowia "Jestem feministka i chce zwalczac mezczyzn"
> nie spotkalam jeszcze.
Moze dlatego, ze jestes kobieta? Gdybys byla mezczyzna odczulabys ataki
takich wlasnie kobiet.
> > Placi sie tez za dyspozycyjnosc.
> No ciekawostka popatrz,
To nie ciekawostka tylko fakt.
> czemuz to w naszej kulturze nie jest tak samo oczywiste,
> ze mezczyzna poswieca wiecej czasu domowi jak
> oczywiste jest to, ze kobieta rezygnuje z pracy zawodowej
> i dlatego nie ma czasu na prace zawodowa?
To sa fakty. Czy z tego powodu kobieta powinna zarabiac wiecej? Pracodawca
wycenia pracownika za to co moze od niego osiagnac, a nie za to co robi w
domu - niestety taka jest prawda. Kazdy czlowiek jest egoista i dba o
wlasne interesy - chce uzyskac jak najwiecej dla siebie.
Kolejna sprawa to ta, ze znam tez sporo kobiet, ktore bardzo chetnie
siedzialyby w domu miast rozwijac sie zawodowo.
> > To tez ma swoje uzasadnienie. Gdy zajdzie w ciaze jest
> > chroniona, placic jej trzeba, a swojej pracy nie moze
> > wykonywac.
> Super powod do dyskryminacji.
Oplacisz mi studia? Wybacz, ze nie zrobie nic dla Ciebie w zamian za
otrzymane pieniadze, ale mam inne obowiazki. Czy mimo to bedziesz wzgledem
mnie taka wspanialomyslna?
> Czyli nie wazne ze dzieje sie krzywda,
Dzieje mi sie krzywda bo chce sie ksztalcic, a nie mam funduszy. Pracy
niestety tez nie mam bo wszedzie wymagaja doswiadczenia, ktorego nie mam
jak zdobyc.
> byleby dobre uzasadnienie bylo -- najlepiej finansowe,
A o co w pracy chodzi jak nie o finanse?
> Swoja droga znowu wychodzi myslenie "kobieta to gorszy
> gatunek czlowieka"
To Ty napisalas. Zreszta w ubieglym roku pracowalem jako rachmistrz
spisowy. Mezczyzni nie mogli przeprowadzac badania dzietnosci kobiet. W
ten sposob stracilem dodatkowe pieniadze. Czyz to nie jest dyskryminacja?
Wychodzi na to, ze mezczyzni to gorszy gatunek i nie potrafia
przeprowadzic takiego badania.
W trakcie spisu okazalo sie, ze jednak te badanie przeprowadzilbym lepiej
niz przynajmniej jedna z rachmistrzyn.
> > Chcesz konkrety? Monika, Dominika, Agnieszka, Ania...
> > Znasz je? To po co Ci konkrety?
> Nie chce wlasnie anegdotalnych opowiastek o Twoich
> znajomych. Interesuje mnie jaka grupa feministek ma
> takie poglady wg Ciebie
Rozumiem... autorytety. A zycie sobie.
A bierzesz pod uwage tez obecny stan rynku pracy w Polsce? Tak uczciwie...
co sobie myslisz, gdy kobieta przez dluzszy czas nie potrafi znalezc
pracy? Powodem jest dyskryminacja, czy bezrobocie? Wpadnij moze tez na
pl.praca.dyskusje i zapytaj ludzi o ich zarobki i czy pokrywaja sie one z
ich oczekiwaniami, z tym, co kiedys zarabialo sie na tym samym stanowisku
itp.
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-06 18:23:27
Temat: Re: Co ja mam zrobić?
"Artur Drzewiecki"
> Ciekaw jestem natomiast, jak sami zainteresowani odbierają zmiany w
> nazewnictwie.
To jest i c h sw i oni je zaproponowali.
>
> Bo gdy politpoprawusie chcieli zamiast "Indianie" wprowadzić nazwę
> "native Americans", to zainteresowani bardzo protestowali.:-)))
Tak, bo dla nich "America: znaczy cos jakby innego niz dla nas. To toche
tak jakbys Polakow chcial nazwac "native priwislence";)
Kaska
P.S.Natomiast w szerokim uzyciu jest okreslenie "Natives"( duza litera) i
bez przymiotnika.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |