| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2005-07-04 08:29:07
Temat: Re: Co z takim zrobić?Slawek [am-pm] <sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic> napisał(a):
> Dlaczego nie powiedziałeś natychmiast głośno, dobitnie i wyraźnie,
> tak, aby wszyscy słyszeli:
>
> "Ściśle mówiąc, przynieśliśMY. To jest nasza wspólna flaszka"
>
> Gdybyś tak zrobił, Twoje zachowanie byłoby asertywne.
> Dlaczego tego nie powiedziałeś? Co Cię zatkało? Bałeś się
> kumpla? Że Ci przyp...doli? Obrazi się na Ciebie? Zawsze tak
> oddajesz mu pola (i dajesz tym samym dupy)?
>
> Stań przed lustrem, spójrz sobie głęboko w oczy i powiedz:
> "Jestem słaby, pozwalam sobą pomiatać". A teraz kombinuj,
> jak to zmienić.
>
hmmm coś w tym jest co mówisz, ale nie do końca się zgodzę.
nie chodzi o to, że mam problem z asertywnością.
tylko nie wyskoczę z tekstem "co się k... rządzisz moimi rzeczami?",
nie dlatego, że boję się, że się obrazi czy mnie pobije, ale dlatego, iż co o
mnie pomyślałaby osoba, która chce pożyczyć jakiś drobiazg?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2005-07-04 08:43:07
Temat: Re: Co z takim zrobić?> Slawek [am-pm] <sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic> napisał(a):
>
> > Dlaczego nie powiedziałeś natychmiast głośno, dobitnie i wyraźnie,
> > tak, aby wszyscy słyszeli:
> >
> > "Ściśle mówiąc, przynieśliśMY. To jest nasza wspólna flaszka"
> >
> > Gdybyś tak zrobił, Twoje zachowanie byłoby asertywne.
> > Dlaczego tego nie powiedziałeś? Co Cię zatkało? Bałeś się
> > kumpla? Że Ci przyp...doli? Obrazi się na Ciebie? Zawsze tak
> > oddajesz mu pola (i dajesz tym samym dupy)?
> >
> > Stań przed lustrem, spójrz sobie głęboko w oczy i powiedz:
> > "Jestem słaby, pozwalam sobą pomiatać". A teraz kombinuj,
> > jak to zmienić.
> >
>
> hmmm coś w tym jest co mówisz, ale nie do końca się zgodzę.
> nie chodzi o to, że mam problem z asertywnością.
> tylko nie wyskoczę z tekstem "co się k... rządzisz moimi rzeczami?",
> nie dlatego, że boję się, że się obrazi czy mnie pobije, ale dlatego, iż co o
> mnie pomyślałaby osoba, która chce pożyczyć jakiś drobiazg?
>
No to jeszcze dodaj do litanii punkt drugi:
"Ważniejsze jest to co o mnie ludzie pomyślą
nieważne jak się sam czuję"
;-)
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2005-07-04 11:25:40
Temat: Re: Co z takim zrobić?vonBraun <i...@s...pl> napisał(a):
>
> No to jeszcze dodaj do litanii punkt drugi:
> "Ważniejsze jest to co o mnie ludzie pomyślą
> nieważne jak się sam czuję"
>
nie chodzi o to, że przejmuję się tym co o mnie myślą, bo to mam w czterech
literach od dłuższego czasu.
ale nie mam zamiaru wyjść na hama, gbura i egoistę na skutek działań owego kumpla.
a to jest RÓŻNICA.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2005-07-04 12:26:07
Temat: Re: Co z takim zrobić?Użytkownik " Maciek" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
news:daas0j$61t$1@inews.gazeta.pl...
Macio, opisujesz znany mi problemik i nie tylko pewnie mi.
MZ, powinienes jednak zwocic uwage, tak jak pisze Slawek.
Masz oczekiwwanie podobnie do mojego, zeby koledzy byli
fair wobec Ciebie, czyli zeby wykazal minimum kontaktu i nie "przycinali".
Teraz sa inne czasy :) , ludzie jacys tacy zamknieci w sobie, zakmnieci na
innych,
tacy autystyczni i narcyze tak jak Twoj kumpel (jego flaszka).
Na brak zachowan fair mozna odpowiedziec takim samym tupetem,
(bo tolerowanie to milczaca zgoda), ale mam lepszy sposob:
zareagowa tupetetm, ale bracajac w zart.
Np zartujesz, tonem niby oburzonego, pol zartem po serio:
"Zaraz zaraz, kolego, dlaczego moja flaszke nazywasz swoja?"
Pozdr,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2005-07-04 12:31:06
Temat: Re: Co z takim zrobić?Użytkownik "vonBraun" <i...@s...pl> napisał w wiadomości
news:663a.000019d2.42c8f69a@newsgate.onet.pl...
> No to jeszcze dodaj do litanii punkt drugi:
> "Ważniejsze jest to co o mnie ludzie pomyślą
> nieważne jak się sam czuję"
Nie, to nie tak, sam kiedys przez to przechodzilem, wiec nie do konca chodzi
o opinie innych.
Chodzi o to ze zachowanie Macka kolegi jest (jak sobie wyobrazam),
na tyle wkurzajace, ze czuje sie po prostu rodzaj oburzenia i to
co chcialobysie zrobic to ochrzanic kumpla, ew. dac mu w morde ;)
Otoczenie widzi to jednak jako pieniactwo, bo ono nie siedzi w niuansach i
widzi wesolego kolesia z flaszka, oraz jakiegos pieniacza :)
Chodzi o to zeby nie palic sobie potencjalnych kumpli, juz na starcie!
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2005-07-04 12:47:55
Temat: Re: Co z takim zrobić?eTaTa wrote:
[...]
> No to "się robi?. Kurz. No?
>
> Jak odpowiesz, to, Cię tu publicznie, osobiście zatłukę!
Nie sprowadzaj wątku na manowce osobistych potyczek.
Nie przedstawiłeś nawet swojego punktu widzenia, wiec o czym tu
dyskutować?
Z moich doswiadczeń wynika, że postawa asertywna sprawdza się tylko
gdy dysponuje się przewagą (w każdym znaczeniu) nad swoim - umownie
-"współlokatorem".
--
z pyłu powstałeś, w kurz się obrócisz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2005-07-04 12:56:58
Temat: Re: Co z takim zrobić?Duch wrote:
> Chodzi o to ze zachowanie Macka kolegi jest (jak sobie wyobrazam),
> na tyle wkurzajace, ze czuje sie po prostu rodzaj oburzenia i to
> co chcialobysie zrobic to ochrzanic kumpla, ew. dac mu w morde ;)
Ryzykowne, bo prowadzi do eskalacji. Ofiarę do nerwicy.
> Otoczenie widzi to jednak jako pieniactwo, bo ono nie siedzi w niuansach i
> widzi wesolego kolesia z flaszka, oraz jakiegos pieniacza :)
Dokładnie, tak.
> Chodzi o to zeby nie palic sobie potencjalnych kumpli, juz na starcie!
Po prostu - potrzebne jest dobre rozpoznanie.
Może się okazać, że znajdzie się w którymś momencie okazja by
wykorzystać siłę środowiska.
--
z pyłu powstałeś, w kurz się obrócisz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2005-07-04 13:27:47
Temat: Re: Co z takim zrobić?Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic> napisał w
wiadomości news:da9uav$i7r$1@news.onet.pl...
> Jeśli jednak chce w tym momencie cokolwiek zmienić,
> musi być przygotowany na totalną i absolutną konfrontację.
O to chodzi.
Sugeruje tylko, ze nie koniecznie musi to wygladac na pieniactwo,
mozna dodac szczypte zartu, zartobliwej zaczepki
> "Co się, kurwa, rządzisz moimi rzeczami?" - a dalej poleci
> z górki. ;-)
Hehe, cos w tym stylu... :)
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2005-07-04 14:06:25
Temat: Re: Co z takim zrobić?Użytkownik "Duch" <n...@n...com> napisał wwiadomości
news:dabdv8$oh9$1@nemesis.news.tpi.pl...
> O to chodzi.
> Sugeruje tylko, ze nie koniecznie musi to wygladac na pieniactwo,
> mozna dodac szczypte zartu, zartobliwej zaczepki
... i zasadniczo wyjść w oczach towarzystwa na pierdołę - nie wiem, czy to
lepsze od pieniacza :)
Tu trzebaby odwrócić troszeczkę rolę i zaatakować kolesia w taki sposób, by
atak był niewidoczny dla towarzystwa, natomiast riposta jak najbardziej. Coś
w stylu - kopanie kogoś po kostkach pod stołem w restauracji. Kopania nie
zauwazy nikt, natomiast "popieprzonego idiotę", który nagle zaczyna drzeć
się bez powodu zauwazy każdy :) I nagle sytuacja się odwraca.
Możnaby naprzykład wznieść toast rzeczoną wódką, na cześć jedynego jej
fundatora ...
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2005-07-04 17:00:53
Temat: Re: Co z takim zrobić?m...@g...pl wrote:
w news://news.ipartners.pl:119/dab6bk$sgs$1@inews.gaze
ta.pl
> vonBraun <i...@s...pl> napisał(a):
>
>
>>No to jeszcze dodaj do litanii punkt drugi:
>>"Ważniejsze jest to co o mnie ludzie pomyślą
>>nieważne jak się sam czuję"
>>
>
>
> nie chodzi o to, że przejmuję się tym co o mnie myślą, bo to mam w
czterech
> literach od dłuższego czasu.
> ale nie mam zamiaru wyjść na hama, gbura i egoistę na skutek działań
owego kumpla.
> a to jest RÓŻNICA.
>
>
No to inaczej. Twojego kolegi nie nauczono czegoś co ładnie nazywa się
"rozpoznawaniem granic". Ty nie nauczysz go tego, ponieważ uczy się
tego albo bardzo wcześnie albo w bardzo szczególnych warunkach. Uczy
się tego bowiem albo w domu rodzinnym albo w więzieniu, gdzie trafiają
ci mniej inteligentni spośród tych, którzy nie umieją onych granic
rozpoznać - bo ci pozostali, sprytniejsi robią wielką karierę ;-) , z
gatunku tych robionych kosztem innych.
I ty mógłbyś zrobić podobną, wielką karierę, lecz cóż - nauczono cię
gdzie są granice. Może nawet za dobrze. Dzięki temu jesteś idealnym
partnerem dla swojego kolegi, który w ten sposób przygotowuje się do
przyszłych "życiowych" zwycięstw. Umiejętności te to w obecnych
warunkach prawdziwy "dar boży" i chyba nie odmówisz koledze talentu i
finezji z jaką Ci to wszystko robi. Podejrzewam, że w takich
codziennych rozgrywkach, mimochodem , nawet nie wiedząc jak,
przewiduje kilka ruchów do przodu i dokładnie wie jak ustawić sobie
otoczenie, tak aby nawet nie mruknęło, mimo gotujących się emocji. A
to dopiero początek, wykorzystując twoje wątpliwości, wiążące Cię
zasady, poczucie lojalności, i brak wyuczonych, automatycznych
strategii działania w takich sytuacjach, posunie się tak daleko dopóki
TY, będąc na skraju wytrzymałości, nie postawisz mu jawnych i
nieprzekraczalnych granic, które i tak co chwilę będzie starał się
przełamać bez najmniejszych skrupułów - przecież on żadnych granic "w
sobie" nie nosi.:-) - nie licz na to - on jest kimś innym niż Ty.
Dlaczego?
Kiedyś jako młody chłopak jechałem pociągiem i obserwowałem młodą
matkę z dzieckiem, która tłumaczyła swojemu "Rafałkowi" świat za
oknem.
- Patrz Rafałku - to jest krówka.
- ku..fka... odpowiadał radośnie Rafałek
- To krówka Rafałka - ciągnęła dalej matka /nie ściemniam/
- ku... fka... fal...ka.. /czyt.: krówka Rafałka/ - odpowiedziało
dziecko przyswajając sobie za jednym zamachem nowe słownictwo i
podstawową zasadę moralną Kalego brzmiącą "Jak Kali komu zabrać krowy
to jest to dobry uczynek".
Pomyślałem sobie, że do kompletu brakuje jeszcze taty Rafałka, który z
powodu stałych wyjazdów służbowych nie zdąży nauczyć dziecka choćby
jednej nieprzekraczalnej granicy np.:"możesz się bawić wszystkim, z
wyjątkiem mojego spiningu" i już mamy przyszłego zdobywcę... lub
kryminalistę.
Dlatego w odróżnieniu od niektórych piszących nie wierzę w to aby
istniała jakaś "sztuczka", "technika", "trik", który rozwiąże problem
z "kolegą", inaczej mówiąc nie unikniesz w końcu odpowiedzi na trochę
ogólniejsze pytanie "dlaczego akurat z tym tak trudno mi sobie
poradzić", i nie ma co tego odwlekać przez pisanie odpowiedzi w stylu
"tak ale...", bo musi dojść do tego prędzej czy później.
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |