| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2005-07-04 18:55:22
Temat: Re: Co z takim zrobić?
Użytkownik "Maciek " <m...@g...pl> napisał w wiadomości
news:da98np$ce7$1@inews.gazeta.pl...
> Co z takim zrobić? Jaka jest najlepsza metoda? Ignorować czy raczej
> nastawić
> się na ofensywę, dogadanie mu?
>
>
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
> http://www.gazeta.pl/usenet/
Mam małe pytanie.
Czy Ty z nim o tym rozmawjałes,zwróciłeś mu uwage na jego zachowanie
wzgledem Ciebie??
Nie publicznie ale w cztery oczy.
Bo jakos nie zauważyłam tego w Twoim opisie całej tej sytuacji.
Radzę najpierw zacząc o takiej rozmowy. A później , jesli to nie
pomoże,mozesz stosowac te drastyczniejsze rady moich przedmówców:P
--
Małgoś:)
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Ufaj i kontroluj;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2005-07-04 20:09:06
Temat: Re: Co z takim zrobić?"Duch" <n...@n...com> napisał w wiadomości
news:dabdv8$oh9$1@nemesis.news.tpi.pl... kilka zdań.
Dziś rano chciałem wywołać Ducha, który podobno
"czuje" te klimaty. Tymczasem sam się wywołał. ;-)
Czuj Duch!
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2005-07-04 21:50:14
Temat: Re: Co z takim zrobić?
Użytkownik "Maciek " <m...@g...pl> napisał w wiadomości
news:da98np$ce7$1@inews.gazeta.pl...
> Co z takim zrobić? Jaka jest najlepsza metoda? Ignorować czy raczej
> nastawić
> się na ofensywę, dogadanie mu?
Widzisz stary, może trochę z psychologii transakcyjnej.
Podstawowe pytanie: potrafisz mi wytłumaczyć po
jaką cholerę kupujesz z nim coś na spółę, w szczególności flaszkę ?
Po jaką cholerę w ogóle pojawiasz się na imprezach w jego towarzystwie ?
Padły tu już różne opisy: brak asertywności, skrzepnięcie w roli
ofiary, brak umiejętności nakreślenia i utrzymania granic ...
To wszystko jest właśnie Twoja sytuacja i nie ma tu ale ...
Być może jednak tego dalej nie rozumiesz, więc jeszcze od innej
strony: śmiem twierdzić, że ten przebojowy kolega w jakiś sposób
jest Twoją przepustką do towarzystwa, do którego samemu trudno byłoby
Ci się wkręcić. I to jeszcze bardziej napędza Twoją frustrację,
bo jak już wejdziesz, to i tak masz poczucie, że w dalszym ciągu
Twoje wyjście zależy bardziej od zachowania kolegi, niż od własnego
zachowania, własnych zdolności do eksplorowania relacji towarzyskich.
Innymi słowy: siedzi w Tobie dość silny lęk przed odrzuceniem.
Możesz mi mówić misiu, że masz to wszystko w czterech literach, ale
ja Ci coś powiem: ja wiem, co to znaczy mieć w czterech literach.
Naprawdę. To znaczy np. nie iść na imprezę, na której nie ma
żadnej ciekawej osoby, która nie potrafiłaby Twojego kumpla
zdemaskować po pierwszym pobieżnym kontakcie. No daj spokój:
aż Taki on inteligentny i dwulicowy i tak wszystkich ustawia,
że wszyscy uważają Cię za dziwoląga ? Jeśli tak jest, to przykro
mi, Stary, ale chyba musisz o tym towarzystwie zapomnieć (bo to
jakieś koszmarne kółko wzajemnej adoracji, w któreym WŁAŚNIE
- brakuje tylko ciamajdy i kozła ofiarnego z pomocą którego
inni mogą wyraziściej określić swoją lepszość) albo, no sorry,
musisz poczekać na jakąś wyrazistszą akcję Twojego kolegi i mu
wyraziście, publicznie przyłożyć. Oczywiście wielu na ten
zamach na "duszę i brelok towarzystwa" zareaguje histerią
i jeszcze usilniej będą ci te "niewrażliwe cztery litery"
za plecami obrabiać, ale kolegę będziesz miał z głowy
(choć zapewne jego zdziwienie(histeria) będzie największe,
skłonny wręcz być może będzie się prawie popłakać).
No więc chcesz mić go z głowy, czy masz inny plan ?
A może wcale nie jest tak źle w roli ofiary ? Może dzięki
temu, że kolega Cię poniża czujesz głęboką wewnętrzną
satysfakcję "jestem od niego moralnie lepszy i czystszy" ?
Być może sam prowokujesz go do wykorzystywania Cię ?
No jeszcze raz: po jaką cholerę, do jasnej ciasnej,
kupujesz z nim na spółę wódę, czyli bilet na imprezę ?
Się zastanów chłopie ...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2005-07-04 22:50:27
Temat: Re: Co z takim zrobić?vonBraun:
> [...]
Ciekawa perspektywa...
z elementami dramatycznej, basniowej mitologii/mniemanologii.
Idealem byloby zweryfikowanie jej w tym przypadku w oparciu
o relacje "drugiej strony".
Bo zdaje sie, ze ktos kto dobrze zna granice powinien potrafic
je rowniez bez problemu okreslac w relacjach z innymi - to
podstawa asertywnosci w sytuacjach konfliktowych.
Ktos natomiast kto nie zna granic bedzie sie ograniczal do
emocjonalnego dyskomfortu i zachodzil w glowe skad sie to
jego "niezadowolenie" bierze upatrujac problem w zachowaniach
otoczenia...
a moze sie tez zdarzyc, ze obudzi sie "z raczka w nocniku"
i nie bedzie nawet zdawal sobie sprawy jak to sie stalo, ale
bedzie 'dobrze wiedzial' niejako "kto mu to zrobil".
Jak myslisz?
Nie jest tak?
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2005-07-04 22:59:57
Temat: Re: Co z takim zrobić?"Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:dabfp9$hfq$1@inews.gazeta.pl...
> Tu trzebaby odwrócić troszeczkę rolę i zaatakować kolesia w taki sposób, by atak
był niewidoczny dla towarzystwa, natomiast
> riposta jak najbardziej. Coś w stylu - kopanie kogoś po kostkach pod stołem w
restauracji. Kopania nie zauwazy nikt, natomiast
> "popieprzonego idiotę", który nagle zaczyna drzeć się bez powodu zauwazy każdy :) I
nagle sytuacja się odwraca.
Wyobraźmy sobie w takim razie, że Maciek rozpętał
awanturę i garściami sięga do arsenału perfidnych zagrywek.
Z punktu widzenia dotychczasowego "agresora" jest to co
najmniej zaskakujące. Tyle czasu było wszystko w porządku,
Maćkowi najwidoczniej wszystko pasowało, a tu nagle taka
rozpierducha... O co chodzi temu furiatowi? Co mu się nagle
przestało podobać?
Tak się kończy brak orientacji, brak wyobraźni oraz
brak szczerości. Bo Maciek był (i ciągle jest) nieszczery.
Ukrywa swoje prawdziwe uczucia pod maską sympatycznego
gościa, a tym samym wprowadza innych w błąd.
"Chamstwu należy dać odpór siłom i godnościom osobistom".
Odpowiednio wcześnie, bo potem pozostanie tylko wycofanie
się (ucieczka) albo wyniszczająca obie strony wojna. Czy jednak
o to w życiu chodzi, aby walczyć na śmierć i życie z każdym
napotkanym chamem?
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2005-07-04 23:08:25
Temat: Re: Co z takim zrobić?cbnet wrote:
w news://news.ipartners.pl:119/daceeb$8ia$1@news.onet.
pl
>/.../
> Bo zdaje sie, ze ktos kto dobrze zna granice powinien potrafic
> je rowniez bez problemu okreslac w relacjach z innymi
>/.../
Kłopot w tym, że co poniektóry może poznać je
ZA DOBRZE, (używając autocytatu).
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2005-07-04 23:33:15
Temat: Re: Co z takim zrobić?vonBraun:
> Kłopot w tym, że co poniektóry może poznać je
> ZA DOBRZE, (używając autocytatu).
Teraz to juz chyba nie rozumiem. :)
Napisales: "Ty nie nauczysz go tego, ponieważ uczy się
tego albo bardzo wcześnie albo w bardzo szczególnych
warunkach.".
A moze tamten kolega "stworzyl" autorowi tematu "szczególne
warunki" (nie bardzo, ale ewidentnie jak widac) i od wyobrazni
zalezy tu czy ten ostatni wykorzysta te "lekcje" z pozytkiem
dla siebie, czy tez nadal nic z tego.
Nie widzisz tego w ten sposob? :)
Nie twierdze ze nie masz racji, tylko zastanawiam sie skad
masz pewnosc, ze "brzydki kolega" nie wykorzystuje
asertywnosci, aby zademonstrowac "ladnemu koledze"
jak brzydkie moga byc konsekwencje jego postepowania
w niektorych sytuacjach.
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2005-07-05 07:29:22
Temat: Re: Co z takim zrobić?Maciek :
> [...]
> Co z takim zrobić? Jaka jest najlepsza metoda?
> Ignorować czy raczej nastawić się na ofensywę, dogadanie mu?
Ty nic z nim nie zrobisz.
Nie uda ci sie, bo jestes kawal oslej dupy. :)
A osle dupy maja to do siebie, ze nie potrafia respektowac granic.
Twoj kolega najprawdopodobniej to widzi i potrafi odplacic ci...
tym samym.
Np to ze pozwalasz mu traktowac jako wspolne szklanki, czy
lyzeczki nie oznacza, ze szczoteczka do zebow kolegi jest
tak samo twoja jak i jego.
Jako osla dupa tego nie skumasz i m.in. dlatego masz przewalone. :)
Moja rada: zwracaj baczna uwage na swoje szurniete zachowania
oraz pomysly, albo zmien kolege na znacznie mniej asertywnego. :)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2005-07-05 07:48:26
Temat: Re: Co z takim zrobić?Duch:
> O to chodzi.
Ty i konfrontacja. :)))
Nie rosmieszam mnie... osla dupo. ;DDD
> Hehe, cos w tym stylu... :)
Hehehe, no jasne! :))))))
Zaden powalony idiota bez pojecia nie ma szans
w konfrontacji z kims takim jak kolega Macka.
Pierdola Slawus takze. :))))
No sorry. ;o
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2005-07-05 07:48:27
Temat: Re: Co z takim zrobić?cbnet <c...@n...pl> napisał(a):
>
> Ty nic z nim nie zrobisz.
> Nie uda ci sie, bo jestes kawal oslej dupy. :)
>
> A osle dupy maja to do siebie, ze nie potrafia respektowac granic.
> Twoj kolega najprawdopodobniej to widzi i potrafi odplacic ci...
> tym samym.
>
> Np to ze pozwalasz mu traktowac jako wspolne szklanki, czy
> lyzeczki nie oznacza, ze szczoteczka do zebow kolegi jest
> tak samo twoja jak i jego.
> Jako osla dupa tego nie skumasz i m.in. dlatego masz przewalone. :)
>
> Moja rada: zwracaj baczna uwage na swoje szurniete zachowania
> oraz pomysly, albo zmien kolege na znacznie mniej asertywnego. :)
>
Ten post jest do wszystkich, którzy zarzucają mi:
- bycie oślą dupą ;) (do tych dodatkowo - sam jesteś dupą)
- wykorzystywanie kolegi by wejść na imprezę, na którą sam bym nie wszedł
- składanie się z nim na flaszkę
czyli generalnie - do ludzi bez wyobraźni:
Wszystkim tym mogę powiedzieć, że moje zachowanie bierne nie wynikało z tego,
że nie wiedziałem co z nim zrobić, tylko z tego, iż przez długi czas chciałem
go traktować jako _przyjaciela_. Bo na początku rzeczywiście dobrze nam się
rozmawiało, żyło, itd. Ale kiedy ja po czasie pokazałem mu, że zależy mi na
jakiś tam kontaktach, i odrobinie poświęcenia jak to między przyjaciółmi, to
on chyba poczuł, że ja jako przyjaciel powinienem być lojalny mimo, że on
traktował mnie gorzej jak zwyczajnych kumpli i stał się najwyczajniej w
świecie arogancki. Na chwilę obecną nawet nie mam chęci pozostawać na stopie
koleżeńskiej.
Nie wykorzystuję kolegi by wejść na imprezę, bo choć przylgnęła do niego
etykietka na tej grupie przebojowego w związku z flaszką, to on taki nie jest.
Prowadzi życie samotnika, i unika kontaktów z ludźmi (chyba fobia społ.); a te
cechy mnie nie charakteryzują.
Ale są sytuacje uczelnia, impreza, kiedy się spotykamy i przeszkadzają mi jego
zachowania. A czemu na imprezę idę w takim razie z nim? No bo jak mieszkamy
razem, idziemy do wspólnych znajomych, to nie będę szedł drugą stroną chodnika!
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |