Moze wstyd sie przyznac, ale dopiero wczoraj po raz pierwszy jadlam
soczewice!
Soczewice (zielona) namoczylam na noc (to chyba dlugo jak na
soczewice?). Potem gotowalam ja wraz z marchewka pokrojona w kostke +
Vegeta (wiem, wiem...). Na patelni podsmazylam kielbase z cebula, potem
dorzucilam na patelnie sparzone i obrane ze skorki pomidory, pokrojone w
kostke. Gdy wszystko sie ladnie poddusilo zawartosc patelni przerzucilam
do garnka z soczewica i gotowalam, az soczewica miekka. Doprawilam sola,
papryka, odrobina majeranku i sosu sojowego. Acha, wody bylo nieduzo,
wiec nie wyszla zupa, tylko gesta potrawa. Bardzo mi smakowalo, z
pelnoziarnista bulka.
Pozdrawiam z deszczowego Krakowa
Maria