Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dylemat...miłość, przyjaźń zdrada...??

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dylemat...miłość, przyjaźń zdrada...??

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-12-15 11:43:52

Temat: Re: Dylemat.- przepraszam rozciągneły mi się linijki ;-(
Od: "T0SIA" <t...@b...spamu.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elita.pl" <b...@e...pl> napisał w wiadomości
news:3DFB97E1.C6DE6250@elita.pl...
> T0SIA wrote:
> >rozumiem, ze Twoja kobieta rowniez moglaby sie poddac spokojnie
pieszczotom
> >przypadkowego bruneta..i tez mialys takie zwisowe podejscie do tematu
tak??
>
> Zdaje się, że próbujesz spłycić sprawę.


nie...
to wlasnie takie bezplciowe podejscie splyca sprawe....
Jest dwoje ludzi...
kochaja sie....
czy milosc nie powinna zaspokajac wzystkich potrzeb?
czy mozna powiedziec tak z pewnoscia w glosie, ze kocha sie rowniez wtedy
gdy skacze sie na boki..?
czy to prawdziwa milosc?
a moze tak to nazywamy bo wygodniej.....
wygodniej w zycuiu odzielac sex od uczuc..
ale hmmmmmm... czy to fair ???
mezczyzni uwielbiaja tak tlumaczyc po zdradzie... "ze to kochanie tylko sex
nic wiecej"...
kobiety odbieraja to inaczej.. (nie biore pod uwage wjatkow, kiedy jest
zezwolenie..jednak wtedy wg mnie milosci prawdziwej nie ma.. tylko "wygodny
uklad")


> Powiem tak - może się spokojnie poddać pieszczotom, może nawet sobie
seksić.
> To jej sprawa.

jasne....
jej sprawa....
"bzykaj sie Kochanie z kazdym z kim chcesz, ja nie mam czasu w piatek..."
fakt, naginam...
ale przyzwolenie na zdrady to albo dowod na nieumiejetnosc "milowania" albo
brak tego uczucia


> Podejścia zwisowego do tematu nie mam, bo znam zagrożenia jakie niosą
takie
> sytuacje i gdyby się dowiedział o takich sytuacjach to starałbym się dojść
> ich przyczyny - czy to dlatego, że ja jej nie wystarczam, nie kocha mnie
już,
> czy też to cecha charakteru mojej dziewczyny, że musi sobie od czasu do
czasu
> porozrabiać i trza się z tym pogodzić lub sobie pójść, czy też przypadek
albo
> jak tutaj przyczyny zupełnie niestotne, incydentalne zdarzenie.


co do rozmowy szczerej to sie zgadzam w calej rozciaglosci...
i co do poszukiwania przyczyn rowniez..
tutaj jestesmy jednomyslni


--
Pozdrawiam - T0SIA
----------------------------------------------------
---
"Kobieta jest cudem boskim,
szczegolnie kiedy ma diabła za skórą."
----------------------------------------------------
---


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-12-15 12:25:25

Temat: Re: Dylemat.- przepraszam rozciągneły mi się linijki ;-(
Od: "Elita.pl" <b...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora

T0SIA wrote:
> nie... to wlasnie takie bezplciowe podejscie splyca sprawe...
> Jest dwoje ludzi... kochaja sie....
> czy milosc nie powinna zaspokajac wzystkich potrzeb?

Nie wiem czy powinna, jednak na pewno nie zaspokaja.

> czy mozna powiedziec tak z pewnoscia w glosie, ze kocha sie
> rowniez wtedy gdy skacze sie na boki..?

Można.

> czy to prawdziwa milosc? a moze tak to nazywamy bo wygodniej.....
> wygodniej w zycuiu odzielac sex od uczuc..

Nie mówiłem o oddzielaniu seksu od uczuć.

> ale hmmmmmm... czy to fair ???
> mezczyzni uwielbiaja tak tlumaczyc po zdradzie... "ze to kochanie tylko sex
> nic wiecej"... kobiety odbieraja to inaczej.. (nie biore pod uwage wjatkow,

Kobiety i mężczyźni odbierają to tak samo.
Wszystko zależy od skali indywidualnej urażonej fałszywej dumy.

> kiedy jest zezwolenie..jednak wtedy wg mnie milosci prawdziwej nie ma..
> tylko "wygodny uklad")

Nie. Wtedy właśnie jest prawdziwa miłość gdy nie miesza spraw wyłączności
seksualnej z uczuciem. W przeciwnym wypadku nie ma mowy o miłości jest
tylko żądza posiadania.

> jasne.... jej sprawa....
> "bzykaj sie Kochanie z kazdym z kim chcesz, ja nie mam czasu w piatek..."
> fakt, naginam...

Wręcz przeginasz.
A jest istotna różnica między "jej sprawa" a "bzykaj się kochanie z każdym
z kim chcesz".

> ale przyzwolenie na zdrady to albo dowod na nieumiejetnosc "milowania"
> albo brak tego uczucia

To dowód na prawdziwą miłość, gdzie liczy się druga osoba, a nie monopol
na nią. Dla mnie o wiele ważniejsze są inne sprawy w związku niż coś tak
- obiektywnie - mało istotnego jak kwestia wyłączności seksualnej na daną
osobę. A to, że tak wielu ludzi robi z tego najważniejszą HALO i potrafi
z powodu "zdrady" zeszmacić i pogrzebać w niebycie całą swoją wspólną
przeszłość,
teraźniejszość, przyszłość, dzieci, bliskość, uczucia i inne sprawy to po
przerażające. Pokazuje to tylko jak mało jest miłości na świecie a jak wiele
zwykłej żądzy posiadania na własną wyłączność polaną potwornymi, ukrytymi
kompleksami.

pozdrawiam
Arek


--
http://www.sti.org.pl/0-700.htm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-15 14:25:35

Temat: Re: Dylemat.- przepraszam rozciągneły mi się linijki ;-(
Od: "T0SIA" <t...@b...spamu.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elita.pl" <b...@e...pl> napisał w wiadomości
news:3DFC74B5.1D6E8462@elita.pl...
> > czy milosc nie powinna zaspokajac wzystkich potrzeb?
> Nie wiem czy powinna, jednak na pewno nie zaspokaja.

nie mam na mysli potrzeb nie kojarzonych z uczuciami i zwiazkiem dwojga
ludzi.....

> Kobiety i mężczyźni odbierają to tak samo.

tu sie mylisz

> Wszystko zależy od skali indywidualnej urażonej fałszywej dumy.

tu nie o dume chodzi...

> Nie. Wtedy właśnie jest prawdziwa miłość gdy nie miesza spraw wyłączności
> seksualnej z uczuciem. W przeciwnym wypadku nie ma mowy o miłości jest
> tylko żądza posiadania.

dziwie sie, ze wiernosc utozsamiasc z tak paskudna "zadza posiadania" czy
"monopolem"

> To dowód na prawdziwą miłość, gdzie liczy się druga osoba, a nie monopol
> na nią. Dla mnie o wiele ważniejsze są inne sprawy w związku niż coś tak
> - obiektywnie - mało istotnego jak kwestia wyłączności seksualnej na daną
> osobę. A to, że tak wielu ludzi robi z tego najważniejszą HALO i potrafi
> z powodu "zdrady" zeszmacić i pogrzebać w niebycie całą swoją wspólną
> przeszłość,

zaczekaj..bo galopujesz...
biegniesz inna sciezka niz ja...
ja nie pisze o tym, ze przez jednorazowa zdrade trzeba "zeszmacac" i
"grzebac",,
bron Cie Panie Boze...
Temat rozchodzi sie o przyzwolenie na zdrady, o przymykanie oka na wycieczki
sexualne...a takze o wiernosci w milosci - i oczekiwaniom wobec partnera...
Co do zdrad...
jesli sie przytrafia tylko rozmowa, szczerosc, szukanie przyczyny jest
gwarancja na utrzymanie zwiazku...a nawet jego mocniejsze zawiazanie...
To oczywiste...



--
Pozdrawiam - T0SIA
----------------------------------------------------
---
"Kobieta jest cudem boskim,
szczegolnie kiedy ma diabła za skórą."
----------------------------------------------------
---

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-15 14:34:17

Temat: Re: Dylemat.- przepraszam rozciągneły mi się linijki ;-(
Od: "Elita.pl" <b...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora

T0SIA wrote:
> nie mam na mysli potrzeb nie kojarzonych z uczuciami
> i zwiazkiem dwojga ludzi.....

Ja też. Bardzo rzadko zdarza się by jakaś osoba była w stanie,
czy nawet mogła, spełniać wszelkie potrzeby drugiej osoby pomimo
miłości do niej.

> tu sie mylisz

Jakieś argumenty za Twoją tezą?

> tu nie o dume chodzi...

A niby o co innego!?

> dziwie sie, ze wiernosc utozsamiasc z tak paskudna "zadza posiadania"
> czy "monopolem"

Wierności nie utożsamiam. Natomiast wymaganie wierności jest wynikiem
żądzy posiadania na wyłączność, a nie miłości.

> zaczekaj..bo galopujesz... biegniesz inna sciezka niz ja...
> ja nie pisze o tym, ze przez jednorazowa zdrade trzeba "zeszmacac" i
> "grzebac",, bron Cie Panie Boze...

To od jakiej ilości "zdrad"? Dwóch, trzech, dziesięciu?

> Temat rozchodzi sie o przyzwolenie na zdrady,

Nie daję przyzwolenia na zdrady. To decyzja drugiej strony.
Ja tylko mówię, że nie mam zamiaru z jej powodu strzępić kopii, robić
wymówki, histeryzować itp. itd. Jest to sprawa dla mnie mało istotna.

> o przymykanie oka na wycieczki sexualne...a takze o wiernosci
> w milosci - i oczekiwaniom wobec partnera...

Dla mnie wierność w miłości oznacza zupełnie coś innego, nie związanego
z wyłącznością, w tym seksualną.

> Co do zdrad...
> jesli sie przytrafia tylko rozmowa, szczerosc, szukanie przyczyny jest
> gwarancja na utrzymanie zwiazku...a nawet jego mocniejsze zawiazanie...
> To oczywiste...

Nie. Jeśli o "zdradzie" nie dowiedziała się druga strona to tylko analiza
i szukanie przyczyny. Nie można obciążać partnera takim zwierzeniem, jeśli
się wie, że go to zrani.

Arek

--
http://www.sti.org.pl/0-700.htm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-15 14:54:36

Temat: Re: Dylemat.- przepraszam rozciągneły mi się linijki ;-(
Od: "T0SIA" <t...@b...spamu.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elita.pl" <b...@e...pl> napisał w wiadomości
news:3DFC92E9.DF3E6D29@elita.pl...
> Jakieś argumenty za Twoją tezą?

jestem kobieta....
otaczam sie kobietami i mezczyznami, nie sprawia mi problemu poznawanie ich
i szczera rozmowa...
wielokrotnie pelnie role "podrecznego psychologa" albo tylko "sluchacza" i z
moich obserwacji wynika , ze postrzeganie sexu i uczuc rozni sie u mezczyzn
jak i u kobiet...
nie pisze ze to cos zlego..
ale wlasnie ta roznica niejednokrotnie staje sie przyczyna konfliktow i
nieporozumien w zwiazkach...

> Wierności nie utożsamiam. Natomiast wymaganie wierności jest wynikiem
> żądzy posiadania na wyłączność, a nie miłości.

zaborcze WYMAGANIE wiernosci jest objawem chorobliwej zazdrosci, ktora
zabija z czasem uczucie i zaslepia...
a wiernosc i OCZEKIWANIE jej u partnera albo raczej SPODZIEWANIE sie jej to
chyba cos normalnego...


> > ja nie pisze o tym, ze przez jednorazowa zdrade trzeba "zeszmacac" i
> > "grzebac",, bron Cie Panie Boze...
> To od jakiej ilości "zdrad"? Dwóch, trzech, dziesięciu?

jesli widzisz tylko takie (zeszmacanie itp itd) wyjscie trudno..
dla mnie istnieje cos takiego jak rozmowa i deklaracja "co Ci tak naprawde w
zyciu jest potrzebne, ja czy one wszystkie"
i albo starasz sie naprawiac zwiazek albo odchodzisz w spokoju,

> Nie. Jeśli o "zdradzie" nie dowiedziała się druga strona to tylko analiza
> i szukanie przyczyny. Nie można obciążać partnera takim zwierzeniem, jeśli
> się wie, że go to zrani.


a to kolejna wygodna postawa...

ale nie ma sensu juz dalej dyskutowac..
Ty jestes facetem ja kobieta..
i tu w tej dyskusji masz maly dowod na to, ze myslimy inaczej ...
ja bede w nieskonczonosc przedstawiac swoj punkt widzenia, Ty swoj..i tak
moglibysmy w nieskonczonosc...
Zycze Ci by Twoj zwiazek przetrwal burze...jesli takowe sie kiedys pojawia..
a przetrwa jesli soba z ktora jestes mysli tak samo albo podobnie...


--
Pozdrawiam - T0SIA
----------------------------------------------------
---
"Kobieta jest cudem boskim,
szczegolnie kiedy ma diabła za skórą."
----------------------------------------------------
---

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-15 15:07:57

Temat: Re: Dylemat...miłość, przyjaźń zdrada...??
Od: "Tomasz" <d...@2...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elita.pl" <b...@e...pl> napisał w wiadomości
news:3DFA3278.FCB9D3E1@elita.pl...
> Tomasz wrote:
> > Jeśli zdecydujesz o wszystkim powiedzieć Justynie
>
> To już byłby szczyt podłości.
> Kiedy ludzie się nauczą, że nigdy, ale to nigdy się
> tego nie robi ?
>
> pozdrawiam
> Arek

Areczku mój złoty ........a jak ktoś nie chce być palantem i tracić szacunku
do samego siebie ????
Przeciez nie ma bata , że taka sprawa kiedyś wyjdzie .........i co wtedy ??
Oczywistym i naturalnym pytaniem jakie się wtedy pojawi będzie "...czy aby
cały ten czas też mnie nie okłamywał ???....." . Jak byś się poczuł gdyby
pojawiła się wątpliwość , że to co przez ostatnie kilka lat było jedną z
ważniejszych rzeczy ( jak nie najważniejszą rzeczą ) w Twoim życiu mogło być
KŁAMSTWEM ???

Natomiast masz rację , że można wybrać zachowanie wszystkiego dla siebie i
dzwiganie tego ciężaru łudząc się i modląc , żeby nigdy nie zaistniała taka
sytuacja jak wyżej opisałem ...........bo w takiej sytuacji trudno mądrze
postąpić , a z pewnością ktoś zostaje bardzo dotkliwie zraniony. Tylko
jeżeli wybierzesz to rozwiązanie ......to czy po kilku latach nie nedejdzie
taka chwila , że będziesz unikał swojeko wzroku w lustrze ???

Ale gnębi mnie taka jedna myśl - skoro twierdzisz "........> tego nie robi
?..." , to czy ty rozumiesz co ja chciałem przekazać , wogóle o czym ja
mówię ???

Pozdrawiam



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-15 16:08:44

Temat: Re: Dylemat.- przepraszam rozciągneły mi się linijki ;-(
Od: "Elita.pl" <b...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora

T0SIA wrote:
> jestem kobieta....

A coś to zmienia, że nie jesteś mężczyzną??

> otaczam sie kobietami i mezczyznami, nie sprawia mi problemu poznawanie ich
> i szczera rozmowa... wielokrotnie pelnie role "podrecznego psychologa"

To tak jak większość ludzi.

> albo tylko "sluchacza" i z moich obserwacji wynika , ze postrzeganie sexu
> i uczuc rozni sie u mezczyzn jak i u kobiet...

Po pierwsze - seksu, a nie sexu.
Po drugie - z moich takich samych obserwacji wynika, że NIE MA różnic
pomiędzy kobietami i mężczyznami. Różnice są tylko i wyłącznie zależne
od OSOBY. Jej płeć nie ma żadnego znaczenia.

> nie pisze ze to cos zlego..
> ale wlasnie ta roznica niejednokrotnie staje sie przyczyna konfliktow i
> nieporozumien w zwiazkach...

Nie ta różnica, lecz różnica mentalności, światopoglądów i temperamentu.

> zaborcze WYMAGANIE wiernosci jest objawem chorobliwej zazdrosci, ktora
> zabija z czasem uczucie i zaslepia...
> a wiernosc i OCZEKIWANIE jej u partnera albo raczej SPODZIEWANIE sie jej to
> chyba cos normalnego...

Nie mówiłem o zaborczym wymaganiu, lecz o każdym wymaganiu wierności.

A co gdy Twoje spodziewanie się wierności okaże się niespełnionym spodziewaniem?

> jesli widzisz tylko takie (zeszmacanie itp itd) wyjscie trudno..
> dla mnie istnieje cos takiego jak rozmowa i deklaracja "co Ci tak naprawde w
> zyciu jest potrzebne, ja czy one wszystkie"

Podejście "ja, czy one wszystkie" to wg Ciebie nie jest WYMAGANIE wierności??

> i albo starasz sie naprawiac zwiazek albo odchodzisz w spokoju,

Czyli jak spodziewanie się wierności szlag trafi to... papatki.

> a to kolejna wygodna postawa...

Wygodna do czego?
Powiedzenie partnerowi o zdradzie to zrzucenie z siebie jej skutków i
przeżucenie
na partnera. To już draństwo.

> ale nie ma sensu juz dalej dyskutowac..
> Ty jestes facetem ja kobieta..
> i tu w tej dyskusji masz maly dowod na to, ze myslimy inaczej ...

Znam wiele kobiet, które myślą jak ja i wiele mężczyzn, którzy myślą jak Ty.

[..]
> a przetrwa jesli soba z ktora jestes mysli tak samo albo podobnie...

Przetrwanie związku jest bardziej skomplikowane niż zgodność myślenia.

pozdrawiam
Arek

--
http://www.sti.org.pl/0-700.htm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-15 16:17:41

Temat: Re: Dylemat...miłość, przyjaźń zdrada...??
Od: "Elita.pl" <b...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora

Tomasz wrote:
> Areczku mój złoty ........a jak ktoś nie chce być palantem
> i tracić szacunku do samego siebie ????

To milczy i co najwyżej zrzuca z siebie problem w konfesjonale.
Powiedzenie partnerowi o zdradzie jest palanctwem i skurczysyństwem.

> Przeciez nie ma bata , że taka sprawa kiedyś wyjdzie .........

Doprawdy? Niby w jaki sposób?
Myślałem, że takie przekonanie - że ktoś zawsze się dowie
o tym co się zmajstrowało - mają tylko dzieci do wieku 4-5 lat...

[..]
> ważniejszych rzeczy ( jak nie najważniejszą rzeczą ) w Twoim życiu
> mogło być KŁAMSTWEM ???

Znaczy się co? Jak OSOBA może być kłamstwem?
A dla mnie w związku najważniejsza jest osoba, dlatego nie wnikam w sprawy,
które mnie nie tyczą.

[..]
> taka chwila , że będziesz unikał swojeko wzroku w lustrze ???

A dlaczego miałoby tak być!? Mój trener szachów już w dzieciństwie
nauczył mnie podstawowej sprawy - błąd rozpatrzyć i zapomnieć o sprawie!
Nie można jej w kółko rozstrząsać bo się wariuje.
Człowiek jest tylko człowiekiem, całe życie się uczy i całe życie popełnia
błędy, trzeba się na nich uczyć i nie być wobec siebie bezsensownie surowym.
W rzeczonej sprawie kolega zrobił głupotkę, dał się ponieść żywiołowi.
Było minęło, to mu się tylko śniło. Nie ma sensu się tą błahostką w ogóle
zamartwiać.

> Ale gnębi mnie taka jedna myśl - skoro twierdzisz "........> tego nie robi
> ?..." , to czy ty rozumiesz co ja chciałem przekazać , wogóle o czym ja
> mówię ???

Domyślam się co chciałeś przekazać, że niby ukrycie tego to będzie życie
w kłamstwie i że przez to ktoś ma się przestać szanować.
G... prawda.

Nie wiem skąd ludzie biorą przekonanie, że w związku wszystko jest całkowicie
wspólne, że należy do każdego całe jestestwo, wszystkie zakamarki duszy,
ciała i czynów, spanie sranie i kąpanie.
G... prawda.
To w bajkach, w życiu takie zachowanie prowadzi do destrukcji i obumarcia
wszystkiego co ludzi łączy.

pozdrawiam
Arek

--
http://www.sti.org.pl/0-700.htm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-16 09:06:43

Temat: Re: Dylemat...miłość, przyjaźń zdrada...??
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

ghoset:
> tylko czy Ona to zrozumie czy Zrozumie
> i nie chodzi tutaj o inteligencje tylko o naszą więź emocjonalną...
> czy się gdzieś nie przerwie nie urwie...

Obawiasz sie ze moglaby zrobic cos nieprzemyslanego czego
pozniej najpewniej ew. moglaby wczesniej czy pozniej zalowac? :]
No wlasnie, wiele kobiet tak ma ze najpierw robia a dopiero pozniej
mysla niestety. ;)

Nawiasem mowiac rozmawialem o tej sprawie z moja ukochana.
I przyznaje ze moja pani oswiadczyla ze gdyby przytrafiloby mi sie
np _tylko_ calowac inna w jakiejs nieco podobnej sytuacji oraz gdyby
to nie wiazalo sie z zamiarem powiedzmy 'poglebiania znajomosci'
z mojej strony, to wolalaby jednak nic nie wiedziec... :]
przez zazdrosc... ;)

Moze pogadaj ze Swoja ukochana jak ona cos takiego 'widzialaby'...?

Czarek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-16 13:29:10

Temat: Re: Dylemat...miłość, przyjaźń zdrada...??
Od: "Tomasz" <d...@2...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elita.pl" <b...@e...pl> napisał w wiadomości
news:3DFCAB25.1BCD1136@elita.pl...
> To milczy i co najwyżej zrzuca z siebie problem w konfesjonale.
> Powiedzenie partnerowi o zdradzie jest palanctwem i skurczysyństwem.
>
............a nie sama zdrada ??? ........to co się wydaży wcześniej jest
chyba tylko jej konsekwencją.

> > Przeciez nie ma bata , że taka sprawa kiedyś wyjdzie .........
>
> Doprawdy? Niby w jaki sposób?
> Myślałem, że takie przekonanie - że ktoś zawsze się dowie
> o tym co się zmajstrowało - mają tylko dzieci do wieku 4-5 lat...

........:) Dlaczego poczułem , że to prywatna wycieczka ? hmmm......
To oczywiście pytanie retoryczne :)

Wiesz wydaje mi się, że pięciolatki sa w pewnym sensie `czystsze` ? -
bardziej szczere ?

A na pytanie " w jaki sposób ? " odpowiem Ci tak : " Życie jest BARDZO
bogate ! i często bardzo nas zaskakuje"
Powstaje pytanie : co wybieram ? odwagę , szczerość i odpowiedzialność ,
czy może (pozwolę sobie tak to ująć) `ręka w nocniku` ?
Wydaje mi się , że każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie :)


> Znaczy się co? Jak OSOBA może być kłamstwem?
> A dla mnie w związku najważniejsza jest osoba, dlatego nie wnikam w
sprawy,
> które mnie nie tyczą.
>
Nie osoba może być kłamstwem , tylko więź z tą osobą może być kłmstwem (
zbudowana na kłamstwie)

Masz rację nie powinno się zbytnio wnikać w sprawy drugiej osoby, bo to
pierwszy krok do kontrolowania i braku zaufania - wszystko niszczy.
Ale sorry stary , sprawa o której dyskutowaliśmy chyba dotyczyła aktualnej
partnerki ghoseta , nie sądzisz ?
Tak dla jasności dam przykład : jeśli twoja partnerka zdradzi Cię ( nie
życzę Ci tego oczywiście ) z innym facetem , a Ty tego nie widziałeś to
uważasz że sprawa Cię nie tyczy ???
Nie sądzę , ale może się mylę ..............napisz :)


> > taka chwila , że będziesz unikał swojeko wzroku w lustrze ???
>
> A dlaczego miałoby tak być!? Mój trener szachów już w dzieciństwie
> nauczył mnie podstawowej sprawy - błąd rozpatrzyć i zapomnieć o sprawie!
> Nie można jej w kółko rozstrząsać bo się wariuje.
> Człowiek jest tylko człowiekiem, całe życie się uczy i całe życie popełnia
> błędy, trzeba się na nich uczyć i nie być wobec siebie bezsensownie
surowym.
> W rzeczonej sprawie kolega zrobił głupotkę, dał się ponieść żywiołowi.
> Było minęło, to mu się tylko śniło. Nie ma sensu się tą błahostką w ogóle
> zamartwiać.


Fajnie mieć trenera szachów :) ------może jak się troszkę podszkolę to
rozegramy partyjkę ??
Ale to tylko tak na marginesie

Więc zgadzam się co do stwierdzenia , że nie można rozpamiętywac błędów w
nieskończoność - należy je przemyśleć i wyciągnąć wnioski ( spierał bym się
co do zapominania o sprawie - bo życie jest może podobne do szachów , ale
jednak są to dwie bardzo różne sprawki ). Ale jak się w życiu popełnia błędy
to trzeba ponosić ich konsekwencje - nie sądzisz ? Można powiedzieć , że to
kwestia odpowiedzialności ( a co za tym idzie dojrzałości ).

>Nie ma sensu się tą błahostką w ogóle zamartwiać.
:)
A co jest tak wielkie , że może siąść na sumienie wg. Ciebie ???


> Domyślam się co chciałeś przekazać, że niby ukrycie tego to będzie życie
> w kłamstwie i że przez to ktoś ma się przestać szanować.
> G... prawda.

Wiesz , żeby przestać szanować siebie najpierw trzeba zacząć szanować innych
i pozbyć się dziecięcego egoizmu.

Ale rozumiem twoje stanowisko :)

> Nie wiem skąd ludzie biorą przekonanie, że w związku wszystko jest
całkowicie
> wspólne, że należy do każdego całe jestestwo, wszystkie zakamarki duszy,
> ciała i czynów, spanie sranie i kąpanie.
> G... prawda.
> To w bajkach, w życiu takie zachowanie prowadzi do destrukcji i obumarcia
> wszystkiego co ludzi łączy.

Wybacz sarkazm , ale nie chcesz mi chyba powiedzieć , że jak się prześpisz z
jakąś przygodną panienką to dzięki temu bardziej kochasz swoją dziewczynę ?
Sorki dałem się ponieść :)

Racja , że w związku każdy z partnerów musi mieć odrobinę swobody i jakieś
przywatne zakamarki , ale bez przegięć ! Jak ktoś daje Ci siebie to chyba Ci
ufa i liczy że go nie zranisz ?? Jak sądzisz ??

Przykład: Pożyczyłeś koledze swoje nowiutkie BMW -> i co jak pożyczałeś to
może robiłeś to z myślą ".....niech sobie poszaleje , przytrze lewy boczek
.....rozwali przodzik........też mu się coś należy od życia ". NIe
.....ufałeś , że będzie uważał i odda w nie naruszonym stanie.
A fakt , że czasem się dzieje inaczej niż byśmy chcieli ( liczyli ) jest
niezaprzeczalny, ale chyba przyznasz , że nie dopuszczasz możliwości , że
twój kumpel wysiadając z w/w rozwalonego BMW będzie zadowolony z siebie ??

Oczywiście zdaję sobie sprawę , że tylko liznąłem temat ( bo jest szeroki )
.

Szanuję to , że możesz kierować się innymi zasadami i poglądami na życie.
Cieszy mnie również to , że mam możność polemizowania z kimś kto (na
pierwszy rzut oka) reprezentuje całkowicie domienne stanowisko od mojego :)
Dzięki :)
Nie gniewaj się jak zachaczyłem jakąś nutkę która zabolała - nic do Ciebie
osobiście nie mam. Potraktujmy to jak ćwiczenie :)
.........i nowe doświadczenie :)))

Pozdrawiam
i zapraszam do komentarza :)

T.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

szukam bazy praz
CHAT ONLINE :)
Czemu mi sie USA podoba
Nie do życia w związku
temperatura

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »