Strona główna Grupy pl.sci.psychologia EMIGRACYJNYM SZLAKIEM

Grupy

Szukaj w grupach

 

EMIGRACYJNYM SZLAKIEM

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-03-12 08:03:57

Temat: EMIGRACYJNYM SZLAKIEM
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora



EMIGRACYJNYM SZLAKIEM



Emigrujac, jestesmy troche jak te ptaki. Rozpraszamy sie
po calym swiecie, szukamy miejsca dla swych gniazd. Jednym
latwiej, innym trudniej sie zasymilowac. Czy zalezy to od
odleglosci, od kraju, w ktorym przyszlo nam zyc? Niektorzy na
przyklad twierdza, ze w Ameryce latwiej sie zasymilowac - tam
kazdy obcy. Chetnie sie zgodze, a jednak...

Jednak wszedzie, gdzie by to nie bylo, emigrant to przede
wszystkim czlowiek mniej lub bardziej brutalnie wyrwany z
okreslonych i utrwalonych warunkow dotychczasowego zycia.
Przemieszcza sie wraz z bagazem wszelkich uwarunkowan i
nastawien. Wydaje mi sie, ze jesli istnieje ta "obcosc", jest
ona po prostu w nas.

Stajemy wobec koniecznosci odnalezienia sie w
rzeczywistosci zupelnie nowej. Zgoda, ze innej w kazdym kraju.
Jednak adaptacja, asymilacja, integracja zalezy wedlug mnie
glownie od naszego psychicznego potencjalu. Ten mechanizm
"emigrujemy" w naszej glowie.

Czesto sie mowi o "schizofrenii emigranta". Podoba mi sie
to okreslenie i wiem z wlasnego doswiadczenia, na czym takie
rozdwojenie polega: tu zle, a tam niedobrze; tam dobrze, gdzie
nas nie ma; troche tu, troche tam; jeden krok do przodu, trzy
do tylu; zagubione Nitoniowo. Jedna bledna kolomyja.

Nie jestem juz "schizofrenikiem". Nareszcie! Wiem, jak
takie rozdwojenie, wewnetrzna rozterka boli. W obronie
zagrozonej rownowagi mianowalam Francje moja druga ojczyzna.
Przestalam buntowac sie i walczyc. Z kazdym dniem odkrywam jej
bogactwo i piekno.

Straszna teraz ze mnie Francuzica. Z uczuciem ulgi i
zadowoleniem obrastam w piorka demokracji, dobrobytu i tych
rzeczy. Wygodna sie zrobilam, ale i wymagajaca. Rozumuje,
konsumuje, kalkuluje zdecydowanie juz tylko po francusku.
Jeszcze jedynie marze, snie i kloce sie po polsku, ale to
przeciez tak niewiele.




Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka





--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-03-12 13:12:57

Temat: Re: EMIGRACYJNYM SZLAKIEM
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Magdalena Nawrocka wrote:
> EMIGRACYJNYM SZLAKIEM
>
>
>
> Emigrujac, jestesmy troche jak te ptaki. Rozpraszamy sie

Zostając jesteśmy jak nawiwne netoperki...

> po calym swiecie, szukamy miejsca dla swych gniazd. Jednym

Po calym kraju zaiwaniamy w tych walkmnach na uszach i rozbijamy się o
gniazda imperialistów..
(szukając schronienia i kawałka chleba)

> latwiej, innym trudniej sie zasymilowac. Czy zalezy to od
> odleglosci, od kraju, w ktorym przyszlo nam zyc? Niektorzy na

Trudno się 'zasymilować' na odległość - ach... pyknę sobie dodatkową
Yerbę...
(co za nieszczęścię mnie spotkało - nie wiem jak żyć, bo nie wiem którą
Yerbę.. wybrać...ach.. tę z torebki czy tę sypką... ach...)

> przyklad twierdza, ze w Ameryce latwiej sie zasymilowac - tam
> kazdy obcy. Chetnie sie zgodze, a jednak...

Do hameryki bym sie wybrał, oni tacy ŁoKej - ale za 'obcy' jestem... no i
nigdy nie wiadomo na czym wyląduje samolot... (bo oni tylu przyjaciół mają)
achhh... gdzie ja się biedny teraz 'zasymiluję', no gdzie.... co ja teraz
pocznę... ach...


> Jednak wszedzie, gdzie by to nie bylo, emigrant to przede
> wszystkim czlowiek mniej lub bardziej brutalnie wyrwany z
> okreslonych i utrwalonych warunkow dotychczasowego zycia.

Życie mnie wyrwało z korzeniami - w nieuchronną i przykrą pogoń za
dobrobytem sie udałem (zostały tylko fajtłapy, 'zawalkmenione' netoperki...
tacy jak ten niedorajda 'Tyczyński'.... achhhh, pożal się Boże, achhhhh...
co ja biednaczek pocznę...)

> Czesto sie mowi o "schizofrenii emigranta". Podoba mi sie
> to okreslenie i wiem z wlasnego doswiadczenia, na czym takie

Ludzie patrzą na mnie jak na 'schizofrenika'.. i co? I mają rację... ale
cóżem ja winien.. przecie to pogoń za kasą była nieuchronna, pogoń za
stabilizajcją, nieuchronna pogoń za lepszymi 'walkmenami', co by o pierwsze
drzewo się nie zabić, co by nie zbłądzić w 'polszcze', biedą zakrapianej
ziemii.. achhh.. co ja biedny 'schizofrenik' tera pocznę, ah... Ja "biedny"
uciekinier... Litujcie się wszystkie narody, bo jam biedny uciekinier z
'polszki'.. ach..

> rozdwojenie polega: tu zle, a tam niedobrze; tam dobrze, gdzie
> nas nie ma; troche tu, troche tam; jeden krok do przodu, trzy
> do tylu; zagubione Nitoniowo. Jedna bledna kolomyja.

Chciałem podjechać do myjni, ale wyszło na to że podjechałem "kołomyjni" - a
to myjnia ciała i duszy... może zmyję z siebie to piętno 'netoperkowego'
urodzenia... Ja już tera 'KTOŚ' jestem, a tu korzenie ciągną w 'dół',
'polszki dół'... Jaźń już mnie się rozdwoiła - co do 'czarta'.. czy ona nie
rozumie, że ja zmuszonym był do ucieczki..!!!, Czy ona nie rozumie, że chęć
dobrobytu mnie wypchnęła... Ja już "Pan" jestem, a tu "dziadowskie" korzenie
ciągną mnie w dół.. do 'tego polszkiego karawanu'... achh... co ja biedny
zrobię.. ach....

> Nie jestem juz "schizofrenikiem". Nareszcie! Wiem, jak
> takie rozdwojenie, wewnetrzna rozterka boli. W obronie
> zagrozonej rownowagi mianowalam Francje moja druga ojczyzna.
> Przestalam buntowac sie i walczyc. Z kazdym dniem odkrywam jej
> bogactwo i piekno.

Mianowałem IMPERIUM moją Ojczyzną.. achhh.. czy to nie wspaniałe, wy
zgnuśniałe 'Tyczyńskie netoperki', czyż to nie wspaniałe... ach...
Nie jestem "schizo", Imperium moim krajem...!!! Usprawiedliwon jestem,
dobrobyt mnie tu przypchał, achhh... - ale co ja biedny pocznę - "przestałem
buntować się i walczyć"... jeszcze wczoraj walczyłem z tym bogactwem i
pięknem, ale disiaj przestałem.... achhh.. i co ja teraz biedny pocznę...
kto mi powie jaką Yerbę wypić, jak nie moja 'odwaga'..? Przecie ja
usprawiedliwion jestem - chęć dobrobytu mnie tu przypchnęła... achhh...

> Straszna teraz ze mnie Francuzica. Z uczuciem ulgi i
> zadowoleniem obrastam w piorka demokracji, dobrobytu i tych
> rzeczy. Wygodna sie zrobilam, ale i wymagajaca. Rozumuje,
> konsumuje, kalkuluje zdecydowanie juz tylko po francusku.
> Jeszcze jedynie marze, snie i kloce sie po polsku, ale to
> przeciez tak niewiele.

Straszny ze mnie teraz Imperator...! Z uczuciem ulgi i zadowoleniem
spoglądam na was, wy przegniłe i zgnuśniałe 'Tyczyńskie'.... wygodny się
zrobiłem i wymagający... - dosyć 'zapachu polszkiej dziadoszczyzny' - precz
polszko!!!! Precz!! Jam demokrata, jam imperialista!!! Ja już 'siusiam' po
francusku, ja już 'SiYerbam' po francusku... jeszczy tylko 'kłócę' sie po
polszkiemu, bo 'Ferdydurska gęba' ze mnie wyłazi... - ależ to napradę
niewiele...
Ahhh... co ja teraz pocznę.. biedny ah.... "ciemno wszędzie, głucho
wszędzie, imperialista kasę przędzie" ah.... ah...

-------------------------------------

Z góry przepraszam - zrobiłem to celowo, ale już nie mogę na to patrzeć...
(wiem, że zabrzmiało wrednie, ale po prostu tym razem miarka się przebrała -
człowiek ze mnie wadliwy jak każdy inny...).

Najbardziej ujmuje mnie fenomen wysyłania "gdzie popadnie" i jak popadnie
oraz całkowite milczenie i nieodpowiadanie na korespondencje przez P.
Autorkę - całkowite, to może trochę przesada.. (moje zdumienie wzrosło gdy
na stronie www Autorki wyczytałem, że ceni sobie kontakt z drugim
człowiekiem).

Wiele jestem w stanie zrozumieć i przemilczeć, ale publicznej manifestacji
typu "biedna ze mnie wygodnicka" przemilczeć nie potrafię.

--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński

**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

tycztom na [forumadministratorow.pl ] ...
komórki a psyche
... May
Potęga psychologii
sci

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »