| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-11-30 21:32:01
Temat: Re: Galaretki - plusy i minusy> Gotując galaretę w domu, wiem z czego ją gotuję. Kupując żelatynę czystą
> (bez cukru) - z czego została uzyskana - nie wiem... ;(
Hmm.. to akurat jest napisane na torebce, sklad jest znany.
> A ta z cukrem odpada zupełnie, jako leczniczy sposób na stawy i ścięgna.
No wlasnie tego caly czas nie rozumiem - dlaczego odpada??? Przez ten cukier
czy dlatego, ze czegos nie ma?
> Pozdrawiam
> Krystyna
Pozdrawiam
Rafal
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-11-30 21:54:57
Temat: Re: Galaretki - plusy i minusy
> Saman_tho, rok temu wazylem 105kg przy wzroscie 186cm. Po 3 miesiacach
> wazylem juz 80, teraz waze ok. 75kg. Bez zadnej "nazwanej" diety.
Odstawilem
> pierozki, kluski, inne maczne potrawy, pizze, placki, nalesniki,
ciasteczka,
> maslo na kanapki. Duzo cwicze, duzo biegam.
Gratuluje!
Napislam Ci wczesniej ze ani ja ani Krysia nie odchudzamy sie, obie jestesmy
szczuple a wybralysmy taka diete jako sposob ... na odzywianie. Kazda z nas
inna.
Montignac odrzuca m.in. pierozki, pizze, nalesniki, Optymalni chyba tez..
Powiedz jak jest teraz.
ponad 20 kg schudles przez 3 miesiace .
Kolejne 5 kg przez kolejne 9 miesiecy? dobrze licze?
Co cwiczysz?
Co teraz jesz? wrociles do pierozkow?
Powiem Ci na ucho, ze ja uwazam, ze nie ma 1 diety dla wszystkich, dla
kazdego powinnabyc inna, przystosowana tylko dla niego.
Pewno, ze jedna dieta moze pomoc wielu ludziom.. ale kazdy stosuje ja
troszke inaczej ..
Ja np. na MM nie jem groszku, soczewicy i kukurydzy.. choc MM soczewice
uwaza za najwazniejsza potrawe. Dlaczego? bo moj organizm jej nie toleruje
:) a szkoda bo bardzo mi smakuje :)
Trzymam kciuki, zebys nie przytyl.. !
pozdrawiam serdecznie
Saman_tha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-11-30 22:07:12
Temat: Re: Galaretki - plusy i minusy
Użytkownik "Saman_tha" <s...@p...fm> napisał w wiadomości
news:asb8rf$sp4$1@news.tpi.pl...
> Napisalas: "> A ta z cukrem odpada zupełnie, jako leczniczy sposób na
stawy
> i ścięgna."
>
> czyli tak jak powiedzial mi lekarz..
> tylko nie wiem dlaczego ?
Cukier totalnie zdominował niemal wszystkie produkty spożywcze. Na ogół,
tak na codzień, tego nie zauważamy, ale gdy będąc w markecie spojrzymy na
cokolwiek - prawie we wszystkim jest spory koncentrat węglowodanów (cukrów),
a więc można przypuszczać, że Twoja córka także zjada w ciągu doby dość
sporo węglowodanów (cukrów). Jeśli jeszcze dołożysz jej galaretkę na słodko,
myśląc, że to dla jej zdrowia - efekt wynikający z takiego jedzenia może być
inny, niż leczniczy.
Może na przykład coraz bardziej uaktywniać się trzustka z produkcją
insuliny, jako odpowiedź na cukrowe skoki we krwi, wywołując spadek tego
cukru. Taka huśtawka cukrowo-insulinowa, może wywoływać nie tylko uczucie
ponownego głodu, ale i wiele innych zaburzeń. Dlatego lepiej więc te cukrowe
produkty zacząć ograniczać do minimum.
> jesli chodzi o corke to juz cos wymyslilam .. ona lubi zupe pomidorowa..
> wiec bede gotowala tlusty rosol a z niego pomidorowke :)
> Taki glupi wiek, ze nie da sie nic wytlumaczyc :)))
> Zawsze uczylam ze trzeba miec swoje wlasne zdanie.. no to nie moge sie
teraz
> wycofac :)))
:))) No niestety, taki jest urok bycia rodzicem.
Ja już na szczęście mam to za sobą... ;)))
> udalo mi sie na razie przekonac na jedzenie ryb... pomalutku nauczymy sie
> tez jesc galaretki..
A może ryba w galarecie?
> Ja tez uwiebiam galaretki.. moj tatus robil taka bez zelatyny... z duza
> iloscia meska i jajeczkiem i zielona pietruszka .. mniam :)
Mniam mniam... :)
> Dzieki Krysiu za wyjasnienie.
> A wy czesto jadacie taka galaretke? (na DO)
Ja nawet dość często. Są to różne produkty, jeśli nie w zupach to np.
polubiłam salceson, gdy nie mam ugotowanej galarety, kupuję np. 10-20 dkg
salcesonu domowego pokrojonego w cieniutkie plastry, do tego majonez,
pomidor, lub ogórek, czy pół papryki, dwa gotowane żółtka i herbata ze
śmietanką - to przykład mojego śniadania lub kolacji.
Na ogół kolagen jem 2 - 3 razy w tygodniu, ponieważ mam zmiany w kręgosłupie
szyjnym (kiedyś była dyskopatia) staram się, by zmiany nie postępowały w
innych stawach i ściegnach. I jakoś mi się udaje : )
> A ocet mozecie uzywac? Ja najbardziej do galarety lubie estragenowy..
Kiedyś używałam ocet, ale polubiłam majonez, czasem sok z cytryny.
Myślę, że te kilka kropel nie może szkodzić.
Pozdrawiam
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-11-30 22:26:33
Temat: Re: Galaretki - plusy i minusy
> wiesz Rafale :) Krysia jest na diecie optymalnej a ja na Montignacu
> Obydwie "nie odchudzamy sie"
> Obydwie diety wykluczaja cukier :)
> smieszne prawda? Moze dla kogos z boku tak.. Ale tak jest ..
> mamy ograniczyc weglowodany, wiec wszysto co zawiera cukier jest zle :)
Saman_tho, rok temu wazylem 105kg przy wzroscie 186cm. Po 3 miesiacach
wazylem juz 80, teraz waze ok. 75kg. Bez zadnej "nazwanej" diety. Odstawilem
pierozki, kluski, inne maczne potrawy, pizze, placki, nalesniki, ciasteczka,
maslo na kanapki. Duzo cwicze, duzo biegam.
> pozdrawiam
> Saman_tha
Ja takze pozdrawiam
Rafal
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2002-11-30 23:12:54
Temat: Re: Galaretki - plusy i minusy
> > Napisalas: "> A ta z cukrem odpada zupełnie, jako leczniczy sposób na
> stawy
> > i ścięgna."
> >
> > czyli tak jak powiedzial mi lekarz..
> > tylko nie wiem dlaczego ?
>
> Cukier (..)
wykasowalam bo z tym nie mam zadnego problemu. Kasia jest bardzo
wysportowana (koszykowa, basen, konie) teraz niestety nic przez 5 lat ..
ale jesli chodzi o weglowodany to z nia nie mam zadnych problemow.. tylko
raz dziennie batonik do szkoly.. no .. skoro mama nie potrafi bez niego
zyc.. to jak corce zabronic?
pozatym - wlasciwie potrawy malo weglowodanowe..
> > udalo mi sie na razie przekonac na jedzenie ryb... pomalutku nauczymy
sie
> > tez jesc galaretki..
>
> A może ryba w galarecie?
No wlasnie.. o tym nie pomyslalam.. na razie jada POL kromki dziennie ( w
soboty i niedziele na sniadanie w dni powszednie na kolacje) z ryba wedzona
(wiecej nie przejdzie przez gardlo) co za wiek! Czy ja tez taka bylam? :)))
te pol kromki jest "pycha" nastepne pol " nie da sie wepchnac" :))
Zbliza sie Wigilia i chcialabym zrobic ja sama. Moze zrobie wlasnie rybe w
galarecie, moze jakies warzywa, szynke .. troche mi przyszlo do glowy
pomyslow :)
> > Dzieki Krysiu za wyjasnienie.
> > A wy czesto jadacie taka galaretke? (na DO)
>
> Ja nawet dość często. Są to różne produkty, jeśli nie w zupach to np.
> polubiłam salceson,
ja tez lubilam salceson (kurcze nawet nie wiem czy na MM wolno) ale z
musztarda :)
a majonez .. juz dawno sama robie, bo te kupne mi nie smakuja..
ale uzywam raczej do jajek, czasem do wedlin, ale rzadko, czesciej chrzan :)
> > A ocet mozecie uzywac? Ja najbardziej do galarety lubie estragenowy..
>
> Kiedyś używałam ocet, ale polubiłam majonez, czasem sok z cytryny.
> Myślę, że te kilka kropel nie może szkodzić.
:) a ja kiedys nie znosilam octu.. tylko cytryne.. teraz jest duzy wybor, z
roznymi ziolami, sa smaczne :)
>
> Pozdrawiam
> Krystyna
>
ja rowniez pozdrawiam
niestety nie znalazlam nic ciekawego o zelatynie poza tym (wkleje)
"Procedura przemysłowego otrzymywania żelatyny z kości bydlęcych przypomina
opisy kotła czarownic z bajek braci Grimm. Jest tam kolejno gorąca woda,
suszenie w temperaturze ponad 100oC, pięć dni przetrzymywania w kwasie
solnym, 50 dni w ługu, znów ekstrakcja gorącą wodą, wreszcie na koniec
czterosekundowa sterylizacja w 140oC. Otrzymany preparat zwany żelatyną jest
mieszaniną różnej długości fragmentów łańcuchów kolagenu; skład aminokwasowy
żelatyny w zasadzie nie różni się od kolagenu, z którego ją wytworzono."
co nie wyjasnia ani mojego ani Rafala problemu
Saman_tha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2002-11-30 23:16:23
Temat: Re: Galaretki - plusy i minusy
Użytkownik "Raf" <j...@a...net> napisał w wiadomości
news:asbdu4$bk6$1@foka.acn.pl...
> > Powiedz jak jest teraz.
> > ponad 20 kg schudles przez 3 miesiace .
> > Kolejne 5 kg przez kolejne 9 miesiecy? dobrze licze?
> > Co cwiczysz?
> > Co teraz jesz? wrociles do pierozkow?
>
> Tak, w 3 miesiace schudlem ok 25kg - ze 105 do 80. Potem wolniej, do dzis,
> waze teraz ok. 75kg i naprawde wszyscy mowia, ze juz starczy.
> Jak jest teraz? Teraz jem prawie wszystko. Prawie - malo jem slodyczy,
> prawie w ogole. Zadnych pizzy, maczne rzeczy tylko kiedy naprawde musze, w
> towarzystwie. Nie stosuje masla. Duzo warzyw, duzo owocow. Mnostwo jablek.
> Ale nie katuje sie. Bo duzo spalam - biegam (to dlatego ten watek i cala
> sprawa z zelatyna - na stawy i kolana), staram sie kilka razy w tygodniu
po
> ok. 8-9km, codziennie cwicze sobie wieczorami (pompki, miesnie brzucha).
> Chodze po schodach, duzo chodze w ogole. Nigdy nie stosowalem zadnej
diety,
> nie znam sie w ogole na nazwach (MM i inne - to dla mnie ciemna magia). W
> okresie mocnego odchudzania duzo jadlem ogorkow - podobno sa ujemnie
> kaloryczne. Aha - czasem jak chce mi sie cos zjesc to... pije... Ale
> generalnie teraz sie nie katuje, po prostu wlaczam opcje "sport" - a to
> powoduje naprawde niezle efekty. Jestem zdania, ze sama dieta jest bardzo
> trudno sie odchudzic. Po prostu psychicznie... Wlaczajac do tego ruch i
> sport udalo mi sie osiagnac taki wynik - to bylo jakby wlaczenie turbo w
> samochodzie osobowym.
>
> >
> > Trzymam kciuki, zebys nie przytyl.. !
>
> Dzieki. Teraz dla mnie wazne jest jednak, zebym nabral miesni a nie byl
> szczuply. Zmierzylem sobie tkanke tluszczowa - przy moich warunkach norma
to
> 10-20%. Mi (pol roku temu, bylem 4kg ciezszy) wyszlo 14%. Lekarz od razu
> zapytal "co Pan trenuje"... Bylo mi bardzo milo, bo to znaczylo, ze wynik
> jest b. dobry, nie chodzi mi o to, ze jestem chudy ale o miesnie.
Gratuluję charakteru! : )
Rzucić te wszystkie mączne smakołyki wcale nie jest łatwo...
Obawiam się jednak, że w jabłkach kolagenu nie ma i przy intensywnym
używaniu stawów, możesz mieć z nimi, przy takiej diecie, kłopoty. Przy dużej
aktywności potrzebne jest białko, właśnie na budowę mięśni.
Poczytaj jak nabierają mięśni np. tutaj:
http://www.sfd.pl/topic.asp?topic_id=30166
Pozdrawiam
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2002-11-30 23:19:51
Temat: Re: Galaretki - plusy i minusy> Powiedz jak jest teraz.
> ponad 20 kg schudles przez 3 miesiace .
> Kolejne 5 kg przez kolejne 9 miesiecy? dobrze licze?
> Co cwiczysz?
> Co teraz jesz? wrociles do pierozkow?
Tak, w 3 miesiace schudlem ok 25kg - ze 105 do 80. Potem wolniej, do dzis,
waze teraz ok. 75kg i naprawde wszyscy mowia, ze juz starczy.
Jak jest teraz? Teraz jem prawie wszystko. Prawie - malo jem slodyczy,
prawie w ogole. Zadnych pizzy, maczne rzeczy tylko kiedy naprawde musze, w
towarzystwie. Nie stosuje masla. Duzo warzyw, duzo owocow. Mnostwo jablek.
Ale nie katuje sie. Bo duzo spalam - biegam (to dlatego ten watek i cala
sprawa z zelatyna - na stawy i kolana), staram sie kilka razy w tygodniu po
ok. 8-9km, codziennie cwicze sobie wieczorami (pompki, miesnie brzucha).
Chodze po schodach, duzo chodze w ogole. Nigdy nie stosowalem zadnej diety,
nie znam sie w ogole na nazwach (MM i inne - to dla mnie ciemna magia). W
okresie mocnego odchudzania duzo jadlem ogorkow - podobno sa ujemnie
kaloryczne. Aha - czasem jak chce mi sie cos zjesc to... pije... Ale
generalnie teraz sie nie katuje, po prostu wlaczam opcje "sport" - a to
powoduje naprawde niezle efekty. Jestem zdania, ze sama dieta jest bardzo
trudno sie odchudzic. Po prostu psychicznie... Wlaczajac do tego ruch i
sport udalo mi sie osiagnac taki wynik - to bylo jakby wlaczenie turbo w
samochodzie osobowym.
>
> Trzymam kciuki, zebys nie przytyl.. !
Dzieki. Teraz dla mnie wazne jest jednak, zebym nabral miesni a nie byl
szczuply. Zmierzylem sobie tkanke tluszczowa - przy moich warunkach norma to
10-20%. Mi (pol roku temu, bylem 4kg ciezszy) wyszlo 14%. Lekarz od razu
zapytal "co Pan trenuje"... Bylo mi bardzo milo, bo to znaczylo, ze wynik
jest b. dobry, nie chodzi mi o to, ze jestem chudy ale o miesnie.
> pozdrawiam serdecznie
> Saman_tha
Pozdrawiam rownie serdecznie
Rafal
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2002-12-01 10:06:06
Temat: Re: Galaretki - plusy i minusy
Użytkownik "Raf" <j...@a...net> napisał w wiadomości
news:asbdu4$bk6$1@foka.acn.pl...
. Nie stosuje masla. Duzo warzyw, duzo owocow. Mnostwo jablek.
> Ale nie katuje sie. Bo duzo spalam - biegam (to dlatego ten watek i cala
> sprawa z zelatyna - na stawy i kolana), staram sie kilka razy w tygodniu
po
> ok. 8-9km,
Stawy odżywiają się ruchem. To dobrze, że ruszasz się.
Jednak ruch też zużywa te stawy. Nie ma problemu, jeżeli tak się odżywiasz,
że stawy mają odpowiednie zaopatrzenie i regenerują się. Surowcami z warzyw
i jabłek stawów nie zregenerujesz. Z czasem tkanka łączna stawów będzie
coraz gorzej zbudowana. Intensywnie odżywiana przez ruch, ale złym składem
substancji zasilających, będzie regenerować się, tylko już nie taka jak
powinna być. Proces ten jest bardzo powolny i trwa całe lata. Z czasem
zauważysz, że coś tam będzie Cię pobolewać, "kręcić" w stawach i kościach.
To tylko Twój układ immunologiczny zaczyna rozpoznawać, że białka z których
zbudowane są stawy nie są prawidłowe, więc ma za zadanie je zniszczyć. Mamy
jakąś chorobę "z autoagresji". Sytuacja robi się bardzo kiepska. Z jednej
strony dalsze niewłaściwe odżywianie się, pogłębia tylko złą budowę tkanki
łącznej. Z drugiej strony przejście na odżywianie lepsze powoduje
wzmocnienie układu odpornościowego i nasilenie objawów choroby, większe
bóle. Nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji.
Aha - czasem jak chce mi sie cos zjesc to... pije...
Jak organizm domaga się składników odżywczych, to Ty go oszukujesz. Długo
można żyć oszukując się?
Ale
> generalnie teraz sie nie katuje, po prostu wlaczam opcje "sport" - a to
> powoduje naprawde niezle efekty.
To na razie tak Ci się wydaje. Efekty są tylko iluzoryczne. Organizm
rzeczywiście przeznacza składniki pokarmowe tam, gdzie się coś dzieje.
Jeżeli intensywnie się ruszamy, to idą na budowę i zasilanie mięśni, jeżeli
wysilamy mózgownicę, to krew kierowana jest do mózgu. Jest jednak zawsze
"coś za coś". Intensywnymi ćwiczeniami i ograniczeniem odżywiania się
doprowadziłeś do schudnięcia i bardzo dobrze. Osiągnęłeś założony efekt, ale
ile straciłeś, tego na razie nie wiesz.
Jestem zdania, ze sama dieta jest bardzo
> trudno sie odchudzic. Po prostu psychicznie...
Nie tylko psychicznie. Włączają się mechanizmy oszczędzania energii, czyli
ograniczane są szlaki metaboliczne nie najważniejsze w tym momencie dla
organizmu. Takimi szlakami mogą być np. szlaki wydalania ksenobiotyków,
czyli substancji niepotrzebnych w organiźmie, toksyn, substancji obcych.
Wlaczajac do tego ruch i
> sport udalo mi sie osiagnac taki wynik - to bylo jakby wlaczenie turbo w
> samochodzie osobowym.
Ale wysiadły hamulce i jeszcze o tym nie wiesz :(
>
> Dzieki. Teraz dla mnie wazne jest jednak, zebym nabral miesni a nie byl
> szczuply.
No to trzeba dobrze jeść i ćwiczyć. Teraz od tego, czy zależy Ci na dobrze
zbudowanych i silnych mięśniach, czy na dobrze wyglądających mięśniach,
zależy odżywianie.
Pozdrawiam i życzę dobrych wyborów.
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2002-12-01 11:13:52
Temat: Re: Galaretki - plusy i minusy
Użytkownik "Raf" <j...@a...net> napisał w wiadomości
news:asb7co$7vp$1@foka.acn.pl...
> > Lekarz kazal jesc rosoly galaretki z nozek.
Są jeszcze rozsądni lekarze.
> > Poniewaz Kasia nie lubi ani rosolu ani galaretek zapytalam czy moze w
> > zadstepstwo jesc te slodkie.
> > Odpowiedzial: absolunie nie! Jej trzeba dostarczyc zelatyny cielecej.
>
> Aaa, teraz rozumiem, czemu tak odpowiedzialas Saman_tho ale czy wiesz,
> dlaczego lekarz tak odpowiedzial? Czy w galaretkach owocowych jest cos
> szkodliwego, czy po prostu nie ma tego co jest w galaretkach z nozek?
Powinno się jeść galaretki robione z nóżek, rosoły na wywarze z kości,
rozgotowane skórki i t.p.
Sama żelatyna z torebki jest właściwie bezwartościowa. Jest to czysty
kolagen, białko o bardzo kiepskim składzie aminokwasowym. Do tego jeszcze
dwa występujące w nim aminokwasy: hydroksylizyna i hydroksyprolina nie są
używane do syntezy kolagenu w organiźmie. Wartość galaretek i wywarów polega
na obecności razem z kolagenem innych substancji, które służą także do
budowy tkanki łącznej. Nie należy więc zastępować naturalnych galaretek i
wywarów żelatyną, czy to czystą, czy w różnych galaretkach, także owocowych.
Na d.o. przy chorobach stawów zaleca się w pierwszym okresie dość duże dawki
produktów zawierających kolagen, takie dawki "uderzeniowe", ale po okresie
trzech miesięcy wystarczy systematycznie, codziennie zjadać kilkanaście gram
białka kolagenowego. Kolagen jest w organiźmie białkiem długo żyjącym i
wymiana w tkance łącznej zachodzi bardzo wolno. Potrzebne są więc niewielkie
ilości, ale stale.
>
> Hmmm... No ale czy nie przesadzamy troszke z tym cukrem? Ile go tam jest?
> Jak bardzo kaloryczna jest taka galaretka? Na torebkach (tych owocowych,
np.
> Gellwe albo inne, najlepsze moim zdaniem sa Dr.Oetkera) przeczytalem, ze
> 100g (czyli tyle ile jest w torebce) ma ok. 50K kalorii,
50 kcal (kilokalorii), czyli tysięcy kalorii. Aby to spalić, to 70 kg
mężczyzna musi iść 10 minut, a 40 kg dziecko musi iść prawie 20 minut. Rzecz
w tym, że do spalenia tych cukrów organizm używa dużej ilości enzymów, czyli
białek. MUSI więc te enzymy wybudować. Jeżeli brakuje odpowiednich
aminokwasów w pożywieniu (egzogennych), lub synteza innych jest za wolna,
lub też brakuje innych substancji ( np.witamin, minerałów) to zamiast do
odbudowy np. tkanki łącznej idą do budowy enzymów, bo MUSZĄ.
Jeżeli więc zjadasz dużo owoców, a zwłaszcza jabłek, w których jest dużo
cukrów, a śladowe ilości, czy zero białek, to jesteś blisko kłopotów.
Pozdrawiam
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2002-12-01 11:45:08
Temat: Re: Galaretki - plusy i minusy> Gratuluję charakteru! : )
> Rzucić te wszystkie mączne smakołyki wcale nie jest łatwo...
Nie jest, ale zawsze sobie mysle, ze one tylko sa dla mojej przyjemnosci a
nie dla organizmu, moj organizm swietnie sie bez nich obejdzie.
> Obawiam się jednak, że w jabłkach kolagenu nie ma i przy intensywnym
Nie nie... Jablek nie jem aby zdobyc kolagen. Po prostu - jablka sa
substytutem przekasek, duzo wody, niskokaloryczne.
> używaniu stawów, możesz mieć z nimi, przy takiej diecie, kłopoty. Przy
dużej
> aktywności potrzebne jest białko, właśnie na budowę mięśni.
A jakie bialko najlepsze i w czym? Hmmm... sorry za tak laicznie postawione
pytanie...
> Poczytaj jak nabierają mięśni np. tutaj:
> http://www.sfd.pl/topic.asp?topic_id=30166
O jej, to jest wlasnie dieta optymalna? Hmmm... nie dla mnie, nie umialbym
jesc tak tlusto. Czy na tej diecie odpadaja swieze warzywa i owoce?
> Pozdrawiam
> Krystyna
Pozdrawiam
Rafal
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |