O Nieznany Kuchmistrzu!
Składam Ci hołd za Twój pomysł macerowania mięsa w torebce foliowej.
A ja taką karkóweczkę popełniłam:
1,6 kg karkówki wyględnej
Maceracja całodobowa w folii w lodówce i w obecności macery:
2 torebki przyprawy staropolskiej rozproszonej w oleju z pestek winogron
2 łyżki miodu
sosu sojowego według uważania -> [wu]
czosnku granulowanego [wu]
5 ziaren jałowca
bazylii suszonej [wu]
troszku soli i pieprzu czarnego mielonego
Po dobie maceracji ostra jazda w piekarniku z termoobiegiem
45 minut w 200 stopniach
Potem zjazd na 150 i częste polewanie sosem, obracanie.
W trakcie pieczenia ewakuacja ziaren jałowca.
Ubytki sosu w trakcie procesu uzupełniam wodą mineralną - tym razem
"Nałęczowianką"
Stan upieczenia sprawdzałam wykałaczką.
Po upieczeniu zostawiłam do ostygnięcia w piekarniku.
Jałowiec nadaje ostrej barwy smakowej, ale nie zdołał zdominować. Tak jakby
w smakach pobrzękiwała suszona śliwka, choć jej nie ma (może następnym razem
rzucić dwie trzy?)
Istnieje realna groźba, że nie doczeka wschodu słońca.
Jednym słowem ... zaraz, zaraz jak tu się mówi???
Aaaaaaaaa już wiem ...
PYCHOTKA
dżdżownica