Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: p...@g...com (Tomasz)
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Jednosc i rozdzielnosc w zwiazku – czy cos tu jest nie tak?
Date: 25 Mar 2005 16:48:11 GMT
Organization: www.usenet.area.one.pl
Lines: 54
Sender: u...@o...pl@kolo.webd.pl
Message-ID: <0625f102f97dfe3d2928b245bf50d6c5$1@usenet.area.one.pl>
NNTP-Posting-Host: kolo.webd.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1111769291 21228 70.85.56.100 (25 Mar 2005 16:48:11 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 25 Mar 2005 16:48:11 GMT
User-Agent: www.usenet.area.one.pl
X-HTTP-Posting-Host: dfg2.neoplus.adsl.tpnet.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:313034
Ukryj nagłówki
(post wyslany po raz drugi, z bramki, bo z googla na razie nie dochodzi -
przepraszam wiec, jesli pozniej pojawi sie jego kopia tutaj...)
Witam,
Chcialbym poznac Wasza opinie na pewien temat... Wyjasnie wiec na
przykladzie swojej wlasnej historii:
Od kilku lat jestem w zwiazku z kobieta. Mimo, ze oboje jestesmy
jeszcze mlodzi, milosc jest "powazna". W wielu sprawach doskonale sie
rozumiemy i chociaz raz jest lepiej, raz gorzej, ogolnie moge
powiedziec, ze czujemy sie szczesliwi ze soba. Problematyczne jest
jednak moje podejscie do niej i naszego zwiazku: wydaje mi sie, ze
pragne za duzej jednosci (zjednoczenia) z nia. Objawia sie to tym, ze
chcialbym, abysmy mieli jak najwiecej wspolnych spraw (zeby nie
laczylo nas tylko uczucie, a rowniez "codziennosc"), wydaje mi sie, ze
najlepiej "isc przez zycie" mozliwie jak najbardziej razem, itp.
Niepokojace jest tez to, ze partnerka mi w zupelnosci wystarcza jako
zarowno dobra kolezanka, przyjaciolka, jak i "kochanka". Czuje, ze
coraz bardziej nie potrzebuje do szczescia nikogo innego, a za to
coraz bardziej potrzebuje jej obecnosci, bliskosci, itp. Nie oznacza
to, ze moglbym i chcialbym zamknac sie wraz z nia na cale zycie w
jednym pokoju i odciac od swiata - nie czuje jednak potrzeby
posiadania innych przyjaciol czy chociazby dobrych znajomych, z
ktorymi moglbym widywac sie regularnie, poza nia wole mniej lub
bardziej, ale jednak powierzchowne relacje. Optymalna sytuacja byloby,
gdyby nasze kontakty towarzyskie ograniczaly sie do grona wspolnych
znajomych, z ktorymi przebywamy zawsze (lub przynajmniej jak
najczesciej) razem. Czuje coraz wieksze (ze tak nieprecyzyjnie powiem)
uzaleznianie sie psychiczne od partnerki - objawiajace sie chocby tym,
ze bardzo duzo o niej mysle i nigdy wlasciwie nie ma tak, zeby mnie
nie interesowalo, co ona w danej chwili robi, gdzie jest, z kim, itp.
Nie ma w tym ani troche podejrzliwosci, bo moge byc pewien, ze jest i
bedzie wierna i lojalna, a jednak ciekawosc mnie nie opuszcza.
Najbardziej niepokojace jest chyba wlasnie to, ze idealem dla mnie
byloby to, gdybysmy oboje nie mieli zadnych bliskich znajomych czy
przyjaciol poza soba. Taka stuprocentowa samowystarczalnosc w parze.
Troche zreszta boje sie sytuacji, w ktorej ona nadmiernie zblizylaby
sie (w rozumieniu psychicznym) do przyjaciela plci meskiej. Moze to
troche zazdrosc czy zaborczosc... Nie wiem, trudno okreslic.
Podsumowujac wyglada to tak, ze najbardziej ciesza mnie rzeczy, ktore
robimy razem (wlaczajac w to wspolna codziennosc, wspolne kontakty
towarzyskie, nauke, prace), a inne nawet jesli sa mile - odczuwam jej
brak. Nawet jesli jestem na dobrej imprezie, wsrod ludzi, ktorych
lubie, ale bez mojej partnerki - jest we mnie jakis zal, niedosyt,
tesknota.
Co myslicie o takim podejsciu do zwiazku?
Pozdrawiam,
Tomasz
--
!!! Wyslano uzywajac bramki usenetowej: http://usenet.area.one.pl/ !!!
|