Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Jeszcze o rozwodach

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jeszcze o rozwodach

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-09-30 05:32:36

Temat: Jeszcze o rozwodach
Od: "Brian" <b...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Właśnie przeczytałem post Emilo "może ntg rozwód" i mam pewne przemyślenie.
Sam jestem po rozwodzie, któy nie poszedł tak szybko i bezboleśnie jak
niektórzy piszą. Trwało to półtora roku razem i było bardzo dobijające. I
teraz przemyślenie...
W Polsce wcale nie jest łatwo dostać rozwód. W najprostrzym przypadku, kiedy
obie strony chcą tego to jest rozprawa pojednawcza i po trzech miesiącach
rozprawa ... hmm ... właściwa. Potem dwa tygodnie do uprawomocnienia się
wyroku i już.
Dużo trudniej jest jak któraś ze stron nie chce rozwodu lub/i są dzieci.
Wtedy może się to ciągnąć dowolnie długo w zależności od złośliwości strony,
która nie chce. Szarpanie się o majątek i udowadnianie winy ... paskudne i
obleśne.
Mam znajomego, któemu rozwód zajął 7 LAT !!!!
A przemyślenie jest takie, że z drugiej strony bardzo łatwo jest wziąć ślub.
Właściwie dowolne dwie osoby z ulicy mogą go wziąć bez większych problemów i
od ręki.

CZYŻ NIE POWINNO BYĆ ODWROTNIE????

Trzeba by w takim wypadku naprawdę się postarać i udowodnić, że jest się
wystarczająco dojrzałym i że obie osoby są wystarczająco odpowiedzialne. A
rozwód od ręki. Zresztą pewnie dużo mniej byłoby rozwodów.

Pozdrowienia

Brian.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-09-30 06:44:05

Temat: Re: Jeszcze o rozwodach
Od: "Hania " <v...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Brian <b...@t...pl> napisał(a):
>Właśnie przeczytałem post Emilo "może ntg rozwód" i mam pewne przemyślenie.
>Sam jestem po rozwodzie, któy nie poszedł tak szybko i bezboleśnie jak
>niektórzy piszą. <...>

Bezbolesne to nie jest (chyba) nigdy. Sama jedynie bylam zaskoczona...ze daje
sie to jakos przejsc. Od ex_partnerow zalezy najwiecej. Imo robienie komus
utrudnien, komus, kogo sie zekomo kochalo zakrawa na zezwierzecenie. Co do
slubow i ich masowego wystepowania mam podobny stosunek - nagle po jakims
czasie okazuje sie, ze 2 osoby pobraly sie z przyzwyczajenia/ naciskow spol
itepe. Powinno byc odwrotnie, to znaczy pare przeskod na poczatku tak, by
wchodzil chocby w gre dluzszy czas na przygotowania, jakies psychologiczne
aspekty tez imo winny byc, w koncu mamy XXI wiek, a jedynie wybrancy k.kat.
moga liczyc na opis stosowania kalendarzyka malz. - zalosny rotfl...

Pozdrawiam zadumana
Hania


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-30 08:32:40

Temat: Re: Jeszcze o rozwodach
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Hania " <v...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:blb8nl$ji8$1@inews.gazeta.pl...

> Imo robienie komus
> utrudnien, komus, kogo sie zekomo kochalo zakrawa na zezwierzecenie.

?? Przeciez to potezne emocje, zwlaszcza krzywdy, czasami to taka rozgrywka
w ktorej wlasnie krzywdy i stracone marzenia, rozczarowania graja glowna
role.
To potezne emocje... tym juz nie da sie chyba sterowac

> Co do
> slubow i ich masowego wystepowania mam podobny stosunek - nagle po jakims
> czasie okazuje sie, ze 2 osoby pobraly sie z przyzwyczajenia/ naciskow
spol
> itepe.

Nie rozumiesz! ;) (ale bardzo ciekawy watek poruszasz)
Ostatnie czasy przemian w Polsce (i na zachodzie) to trend rob-co-chcesz,
czyli ze czlowiek sam powinien decydowac o sobie i nikt nie powinien sie
wtracac
chocby nawet robil zle a wlasciwie to wcale nie wiadomo co to znaczy zle?
Dotyczy to wielu spraw np. narkotykow - chce -> bierze itd.
Czyli daje sie swobode czlowiekowi, zeby _sam_ decydowal o swoim zyciu,
a nie autorytet, tradycja religja, decydowaly.
Ty jakby chcesz zeby Ktos z Zewnatrz ingerowal w ten zwiazek, poddawał ludzi
próbie itp.
Kto mialby to robic?
Trendy sa wrecz odwrotne - atakuje sie wszelakie "wtracanie sie" :)

> Powinno byc odwrotnie, to znaczy pare przeskod na poczatku tak, by
> wchodzil chocby w gre dluzszy czas na przygotowania, jakies psychologiczne
> aspekty tez imo winny byc, w koncu mamy XXI wiek,

Jeszcze raz: kto mialby to robic??

Problem w tym, ze powstal trend "rob-co-chcesz".
Problem w tym wolnosc jest trudna, czlowiek sam moze latwo "wpasc w maliny"
ale tym co przezyja - daje wieksza mądrosc zyciowa, moze głębszy smak zycia
(ale czesto gorzki).

Niestety, ludzie zachowuja sie jak rokapryszone dzieci i "kaplani" trendu
<rob-co-chcesz> pokazywali
ten trend jako "droge do raju" a "naciski spoleczne" (nauczycieli,
autorytety, tradycje, kosciol) pokazywali jako tyrana.
Glupota baranów! - ludzie nie zdawali sobie sprawy na czym ta wolnosc
polega.

Teraz juz trend <rob-co-chcesz> panuje i znowy jest zle (cos takiego??? :) )
, jest plakanie (jak zwykle)
- "bo zbytnia swoboda", i ze "ludzie nie sa przygotowani na odpowiedzialnosc
i
przydaloby sie troche trudnosci" (jakies testy, mozliwosc sprawdzenia sie,
rozmowa przygotowawcza?).
Moze fakt, pewnie przydaloby sie ale ... no tak, ale chcesz Im to narzucic?
Chcesz zostac kolejnym Tyranem?
Przeciez to co robiono przez ostatnie 10 lat to "zrzucanie tyranow" :)

To tak jak PRL, byl - bylo zle, odszedl - to znowu "PRL wróc".

Wiec mówie Ci - "Nie" - nie chce mi sie kolejnej pseudo-rewolucji (tym razem
w kierunku ograniczenia swobody),
ktora i tak nie zrealizuje marzen naiwnych dzieciaczkow.
Niech juz zostanie "robta-co-chceta" - zysk z tego jest kolosalny, ze nie ma
juz na kogo zwalic! :) -
czlowiek odpowiada sam za siebie i koniec, samemu trzeba zmierzyc sie z
trudnosciami, samemu trzeba przewidziec
co bedzie dalej.
Ludzie chcieli tak? To mają!

Wiec -zeby zapobiec kolejnej rewolucji (nudzi mnie to)-
teraz pokaze Cie w negatywnym swietle, pokaze argumenty drugiej strony, ( to
juz bylo :D )

* Zaczynam:
- Ty Tyranie! , chcesz narzucic ludzia co maja robic? Moze przed slubem maja
za raczke isc do psychologa
na pogadanke, i uslyszec ze "sa jeszcze niedajrzali"? Kto Ci dal takie
prawo, zeby decydowac co mlodzi maja robic?
Uwazasz ze jestes wyrocznią, kimś kto moze wie lepiej co inni maja robic?
A moze maja sluchac matki i ojca? Przeciez Oni narzucaja im swoje
subiektywne, "ograniczone kulturowo" spojrzenie
na sprawe!
Ktos ma narzucic innym co jest "wlasciwe"? Kazdy powinien robic co sam
uwarza za sluszne, nie próbuj niczego narzucac!
* Koniec :)

Mam nadzieje ze rozumiesz wymowe tego co napisalem.
I jeszcze: wad systemu "robta-co-chceta" jest wiele ale jest jedna zaleta
tego, kolosalna zaleta
- wreszcie nie ma za bardzo na kogo zrzucic wine np. spoleczenstwo, tyrana,
jakis autorytet ... -
co bylo baaaaardzo popularne i niejeden zrobil na tym kariere :)
System ktory probuje cos uregulowac (pisesz o potrzebie tego, slusznie), od
razu staje sie
chlopcem do bicia, celem atakow, tyranem, a obalenie jego to "droga do
raju" - zwlaszcza
w Polsce jest takie nastawienie (dlatego tak czesto krytykuje sie Kosciol
Katolicki)
Wiec "robta-co-chceta" jest jedynym systemem ktory jest w stanie sie
utrzymac,
bo... nie ma juz kogo atakowac D
(nie do konca -> jest kogo - to jest np. policja, ale ona jest nie do
ruszenia
bo spoleczenstwo wie ze Ona broni przed kryminalem wiec ten
bastion nie zostanie ruszony nawet przez dresow, ktorzy moga sobie pisac
CHWDP)

Pozdrawiam,
Duch



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-30 11:09:26

Temat: Re: Jeszcze o rozwodach
Od: "Hania" <v...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

>?? Przeciez to potezne emocje, zwlaszcza krzywdy, czasami to taka rozgrywka
>w ktorej wlasnie krzywdy i stracone marzenia, rozczarowania graja glowna
>role.
>To potezne emocje... tym juz nie da sie chyba sterowac

Jak to nie da??? Jakies czlowieczenstwo chyba NAWET w rozwodnikach tkwi ;)))
Imo wlasnie szarpanie sie przed obcymi ludzmi w togach, ktorych zero obchodzi
naszlos jest niskie. Wydaje mi sie rowniez, ze chocby niewiem_jak chcialoby
sie udusic ex_partnera, sensu brak przy robieniu tego na prawnym forum.

>Nie rozumiesz! ;)

no cos Ty? a Ty rozumiesz NA BIEZACO swoje postepowanie? Niczego w zyciu nie
zalujesz? Mi sie niestety tak zdazylo, i niestety, z zenada stwierdzilam, ze w
swym zamazpojsciu pomogly mi tez naciski spoleczne...

>(ale bardzo ciekawy watek poruszasz)
ciekawy? ludzka glupota i przyziemne dazenia, prymitywne powody dzialania
akurat moglyby nie istniec...gdyby mogly...

>Ostatnie czasy przemian w Polsce (i na zachodzie) to trend rob-co-chcesz,

imo nie ma czegos takiego, jak ogolny trend postepowania, Owsiak - tak, ale to
zima...

>czyli ze czlowiek sam powinien decydowac o sobie i nikt nie powinien sie
>wtracac

tiaa, no pewnie, ze powinien, ale to pobozne zyczenie - Twoje i moje tez!

>Ty jakby chcesz zeby Ktos z Zewnatrz ingerowal w ten zwiazek, poddawał ludzi
>próbie itp.
>Kto mialby to robic?

nie chce, i nie o tym pisalam. Zdaje sobie jednak sprawe z tego, ze bodzce
docierajace z zewnatrz mimo naszej woli wplyw na nas maja, dlatego tez
chcialabym, by bylo wiecej pozytywnych bodzcow.

>Trendy sa wrecz odwrotne - atakuje sie wszelakie "wtracanie sie" :)

trendy swendy owendy - gdyby dzialaly, byloby inaczej, a nie jest...

>Jeszcze raz: kto mialby to robic??
Jeszcze raz ;) - psychologiczne podejscie do zwiazkow - zajecia w szkole itp,
a dlaczego nie?

>Problem w tym, ze powstal trend "rob-co-chcesz".
nic nie powstalo Sloneczko Ty moje ;), ludzie zenia sie na potege tak, jak
kiedys (w pewnym wieku, szkoly pokonczywszy np., bez mieszkania i z marna
szansa na lepsza prace), trend wolnosciowy, jesli cosik sie zmienilo - to
dopiero przy rozwodach - zauwaza sie mniejszy sens bycia razem dla samego
siedzenia w parze...co Ty na to?

>Problem w tym wolnosc jest trudna, czlowiek sam moze latwo "wpasc w maliny"
>ale tym co przezyja - daje wieksza mądrosc zyciowa, moze głębszy smak zycia
>(ale czesto gorzki).
o czym piszesz? (bez ironii - dales ogolne zdanie a chcialam wiedziec, co
konkretnego miales na mysli)


>Niestety, ludzie zachowuja sie jak rokapryszone dzieci i "kaplani" trendu
><rob-co-chcesz> pokazywali
>ten trend jako "droge do raju" a "naciski spoleczne" (nauczycieli,
>autorytety, tradycje, kosciol) pokazywali jako tyrana.
;))) a swoja droga jak to jest - odcinasz sie i od jednych i od drugich - kim
jestes wiec? :)

>przydaloby sie troche trudnosci" (jakies testy, mozliwosc sprawdzenia sie,
>rozmowa przygotowawcza?).
>Moze fakt, pewnie przydaloby sie ale ... no tak, ale chcesz Im to narzucic?
>Chcesz zostac kolejnym Tyranem?

chce...chce by ktos mial wiecej czasu na przemyslenia, by -zanim sie zwiaze -
dowiedzial sie wiecej o sobie i o zwiazkach - ale technicznie nie
rozpracowywalam, jakby to zrobic ;))

>To tak jak PRL, byl - bylo zle, odszedl - to znowu "PRL wróc".
a Ty Sloneczko myslisz, ze masz demokracje? uuu ;))))

>Wiec mówie Ci - "Nie" - nie chce mi sie kolejnej pseudo-rewolucji (tym razem
>w kierunku ograniczenia swobody),
histeryzujesz! nie o tym gadalam! :)

>Niech juz zostanie "robta-co-chceta" - zysk z tego jest kolosalny, ze nie ma
>juz na kogo zwalic! :)

zawsze, jak ktos nie chce czegos zrozumiec ani przyznac sie do bledu -
znajdzie kogos/cos, na co moze zwalic!

>Wiec -zeby zapobiec kolejnej rewolucji (nudzi mnie to)
no mnie tez - troche ;)) bo nie o rewolucyi czy ucisku gadalam, jeno o
szerszej swiadomosci podejmowanych decyzji na_cale_zycie!

>Kto Ci dal takie
>prawo, zeby decydowac co mlodzi maja robic?

nikt, i nie chce tego robic...idac Twoim tropem - niech sie zaszlachtuja w
zaciszu domowym w imie wolnosci dzialan ;( - kapujesz? kazda przesada jest
bzdura.

>A moze maja sluchac matki i ojca? Przeciez Oni narzucaja im swoje
>subiektywne, "ograniczone kulturowo" spojrzenie
>na sprawe!
nie da sie odciac od korzeni i od wychowania! Dopiero zrozumienie intencji
przodkow, motywow postepowania pozwoli wyzwolic sie od destrukcyjnych niekiedy
wplywow - ale po co zaraz sie odcinac?

>Ktos ma narzucic innym co jest "wlasciwe"? Kazdy powinien robic co sam
>uwarza za sluszne, nie próbuj niczego narzucac!
??????????????????????????????????? ???????????
j.w.
>
>Mam nadzieje ze rozumiesz wymowe tego co napisalem.
nie wierze wrecz, ze nie zrozumiales mojej wypowiedzi. Skad to oskarzanie o
tyranizm... Tyranie??? ;))

>bastion nie zostanie ruszony nawet przez dresow, ktorzy moga sobie pisac
>CHWDP)
???????????

no tez pozdrowka zadziwione
hania
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-30 12:14:06

Temat: Re: Jeszcze o rozwodach
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Hania" <v...@g...pl> napisał w wiadomości
news:03093013092692@polnews.pl...

> >To potezne emocje... tym juz nie da sie chyba sterowac
>
> Jak to nie da??? Jakies czlowieczenstwo chyba NAWET w rozwodnikach tkwi
;)))
> Imo wlasnie szarpanie sie przed obcymi ludzmi w togach, ktorych zero
obchodzi
> naszlos jest niskie. Wydaje mi sie rowniez, ze chocby niewiem_jak
chcialoby
> sie udusic ex_partnera, sensu brak przy robieniu tego na prawnym forum.

... nie upieram sie,
ale ostatnie moje obserwacje sa takie, ze po przekroczeniu pewnych granic,
tj. moze byc agresja w grupie, ponizanie, albo po przekroczeniu pewnej
granicy
krzywdy, czlowiek nie panuje nad soba. I nic z tego ze on nawet _mysli_ ze
nie powinien
sie tak zachowywac jesli emocje sa silniejsze.

> >Nie rozumiesz! ;)
>
> no cos Ty? a Ty rozumiesz NA BIEZACO swoje postepowanie? Niczego w zyciu
nie
> zalujesz? Mi sie niestety tak zdazylo, i niestety, z zenada stwierdzilam,
ze w
> swym zamazpojsciu pomogly mi tez naciski spoleczne...

Dawniej wierzylem ze sa takie naciski, znaczy... ze maja duzy wplyw,
ale teraz gdy tych naciskow nie ma, wrecz przeciwnie: wlasciwie to tępi sie
wszelkie naciski,
(traktuje sie je jak ZLO), to ... dalej jest plakanie o naciski... juz w nie
nie wierze...
wydaje mi sie teraz ze schemat jest inny: ktos kto nie ma doswiadczenia
zyciowego
w danej dziedzinie (małżeństwo, morlanosc), taka osoba nie moze zyc w próżni
wiec ... podczepia sie pod jakiś trend. Ale ze jest to troche slepe
podczepienie sie,
bez praktycznego doswiadczenia wiec czasami efekty sa zle.
I to jest to co Ty nazywasz Naciskiem - WM to nie nacisk a trend.
Trendem moze byc haselko: "kobieta nie powinna zwlekac z malzenstwem"
albo odwrotnie: "kobieta powinna najpierw robic kariere a potem malzenstwo"

Ale to jest Trend a nie Nacisk.
Ale nawet ten Trend traktuje sie jako Nacisk - wróg musi być i to mnie
martwi,
nawet czasy "robta-co-chceta" nie wyeliminowaly poszukiwania Wroga.

> >Ostatnie czasy przemian w Polsce (i na zachodzie) to trend rob-co-chcesz,

> imo nie ma czegos takiego, jak ogolny trend postepowania, Owsiak - tak,
ale to
> zima...

Nie ma "ogolny trend postepowania"???? No nie! A np. dresiarstwo?

> >Kto mialby to robic?
>
> nie chce, i nie o tym pisalam.

Wiem, to ja zjechalem z tematu, ale to mnie interesuje.

> Zdaje sobie jednak sprawe z tego, ze bodzce
> docierajace z zewnatrz mimo naszej woli wplyw na nas maja, dlatego tez
> chcialabym, by bylo wiecej pozytywnych bodzcow.

Oczywiscie!

> >Trendy sa wrecz odwrotne - atakuje sie wszelakie "wtracanie sie" :)
>
> trendy swendy owendy - gdyby dzialaly, byloby inaczej, a nie jest...

Trendow nie ma? Trendy nie dzialaja??? Ejj....

> >Jeszcze raz: kto mialby to robic??
> Jeszcze raz ;) - psychologiczne podejscie do zwiazkow - zajecia w szkole
itp,
> a dlaczego nie?

Tak... ok, ... ale.... he - przeciez Szkola boryka sie z wiekszymi
problemami!
Problemem nie jest juz czy uczyc malzenstwa czy nie ale ... czy szkola w
ogole
powinna wychowywac ucznia (np. przez autorytety), a jesli tak to ...
jak to ma zrobic - to jest pytanie, i ... nie za bardzo jest na to
odpowiedz.
To jest teraz problemem!
Co z tego ze wprowdzi sie lekcje "prawidlowego malzenstwa" jesli uczniowie
beda nauczycielowi zakladac kubel na glowe + walic go w czerep :)
Rozumiesz?
To nie ten poziom problemu - jest teraz robta-co-chceta i ... kto bedzie
sluchal
rad nauczyciela ktory ględzi o odpowiedzialnosci? A gdzie swobodny seks?
Przeciez o to byla walka! :) O to zeby kazdy mógł sam decydować o sobie
i nikt inny mu sie nie wtrącał!

> nic nie powstalo Sloneczko Ty moje ;), ludzie zenia sie na potege tak, jak
> kiedys (w pewnym wieku, szkoly pokonczywszy np., bez mieszkania i z marna
> szansa na lepsza prace), trend wolnosciowy, jesli cosik sie zmienilo - to
> dopiero przy rozwodach - zauwaza sie mniejszy sens bycia razem dla samego
> siedzenia w parze...co Ty na to?

Caly czas zaprzeczasz ze nie ma trendow, troche mnie to denerwuje, bo
latwo w ten sposob zbic moje argumenty (nie ma czegos i juz)
- przeciez wzrasta liczba rozwodow -
to nie trend? Boisz sie tych trendow czy jak? Jest cos czego nie chcesz
wiedziec?

Dwa - za PRL bylo _mniej_ mieszkan i moi znajomi zyli np. 4 osoby w jednym
pokoju - i sie nie rozwodzili i sie lubili :) Wiec dla mnie - to nie jest
argument.
Ale praca - fakt, jest gorzej.

> zauwaza sie mniejszy sens bycia razem dla samego
> siedzenia w parze...co Ty na to?

Wazne pytanie, moja odowiedz:
- nie jest problemem "nuda w parze" (sugerujesz tak, ale WM to popularny
mit)
a ... jakies problemy, ktore nie zostaja rozwiazanie.
WM para sie nie nudzi soba, to nie to - ona nie umie zyc razem!
Dowód? "Grzmotliwe rozwody" - znudzona soba para idzie na ugode (maja
nowych,
lepszych partnerow?), a nie wywala góre krzywd w sądzie i walczy zaciekle.
(podobno trend jest taki [tak, nie lubisz trendow] ze walki malzenskie sa
coraz ostrzejsze)
Mój wniosek: ludzie nie potrafia teraz zyc generalnie, zyc w malzenstwie
itd.
Dlaczego? Duzo gadac...

> >Problem w tym wolnosc jest trudna, czlowiek sam moze latwo "wpasc w
maliny"
> >ale tym co przezyja - daje wieksza mądrosc zyciowa, moze głębszy smak
zycia
> >(ale czesto gorzki).
> o czym piszesz? (bez ironii - dales ogolne zdanie a chcialam wiedziec, co
> konkretnego miales na mysli)

Chodzilo mi o to, ze ... proponujesz przymusowe nauczanie (jakies nauczanie
przed slubem) ,
ale przez ostatnie lata walczono o swobode i "nie-narzucanie", wiec cos
przeciwnego.
Oczywiscie to "nie narzucanie" to bylo naiwne i sie nie sprawdzilo,
dlatego proponujesz przymusowe nauczanie (w sumie slusznie),
bo "ludzie wpadaja w maliny" ...mimo wolnosci i braku Tyrana i ... ale
ludzie tym zdziwieni!
Wydawalo sie ze brak narzuconych Zasad stworzy raj, a tu gorzej,
wiec na sile szuka sie jakiegos wroga - byle by nie szukac w sobie.
Daltego pokazuje Ci ze chcesz narzucac (co jest niezgodne z duchem czasu)
i dwa - szuaksz ukrytego wroga (nacisk spoleczny) - a tego WM nie ma.

> ;))) a swoja droga jak to jest - odcinasz sie i od jednych i od drugich -
kim
> jestes wiec? :)

...jestem za tym zeby ludzie zrozumieli siebie, jak to wszystko dziala a nie
zwalali na kogos,
a ludzie sa wygodni ...
Byly naciski - zle -> winne spoleczenstwo naciskajace.
Brak naciskow - zle -> winne "spoleczenstwo ktore zostawia na pastwe losu"
:)
Dawniej istnial system nacisku (np. seks tylko po slubie), zeby wlasnie
mlodzi mogli sie
troche pozastanawiac w miedzyczasie.
Ale nastapil bunt - ludzie sie "wyzwolili" a tamte naciski zostaly okresone
Zrodlem Zla.
Rzecz w tym, ze problem dalej istnieje (przygotowanie do malzenstwa), mimo
"raju".
A poniewaz ludzie sa zostawieni sami sobie ("wolnosc") - wiec jest bydlo bo
nie daja sobie rady.

Nie jestem do konca za tym, zeby cos narzucac (chociaz to moze byc dobre,
sam zreszta troche o tym piszesz),
ale zeby ludzie zrozumieli w czym problem - jesli nie potrafi tego zrobic
Autorytet,
to najlepiej zrobi to Rzucenie w Zycie na Gleboką Wode - czyli
robta-co-chceta wlasnie.
Jestem za "robta-co-chceta" ale nie dlatego ze to lubie tylko dlatego ze to
wywola w koncu
potrzebe Zasad. Robta-co-chceta najlepiej urobi czlowieka, juz urabia -
ostatnie 3 lata w Polsce
(lepiej niz nudzacy Autorytet) - bo trudnosci zmuszaja do myslenia,
Oczywiscie zostanie po tym wielu narkomanow, zapelnia sie szpitale
psychiatryczne, wiezienia,
ale to zmusi do myslenia i obserwowania swiata. Pozostana lepsi - znowu
zadziala ewolucja.
Zabacz program "cela" - jacy ci wiezniowie sa Prawi, jak mysla o rodzinie :/

> >Chcesz zostac kolejnym Tyranem?
>
> chce...chce by ktos mial wiecej czasu na przemyslenia, by -zanim sie
zwiaze -
> dowiedzial sie wiecej o sobie i o zwiazkach - ale technicznie nie
> rozpracowywalam, jakby to zrobic ;))

Precz z Tyranem ;) - nie bedziesz mi mowic co mam robic :)
...nie wiesz jak to technicznie zrobic? No co ty, przeciez to takie proste
:)
(spoko: cala Kultura Zachodu zmierza sie wlasnie z tym problemem,
wiec nie Ty jedna nie wiesz co zrobic - ja proponuje zostawic to
robta-co-chceta,
tak robi USA i w miare na tym wychodzi dobrze)

> >Kto Ci dal takie
> >prawo, zeby decydowac co mlodzi maja robic?
>
> nikt, i nie chce tego robic...idac Twoim tropem - niech sie zaszlachtuja w
> zaciszu domowym w imie wolnosci dzialan ;( - kapujesz? kazda przesada jest
> bzdura.

Moment, moment, widac nie rozumiesz! ;)
Wolnosc to wolnosc posiadania broni palnej, ja tez moge strzelic!
Poniewaz jestem ucziwym obywatelem wiec (powiedzmy) wiecej zarabiam,
wiec - stac moze bedzie mnie na chronione osiedle, ze straznikiem
(prywatnym - lepszym niz policja), stac mnie na zabezpieczenia, na lepszy
karabin niz przestepca.

> nie da sie odciac od korzeni i od wychowania! Dopiero zrozumienie intencji
> przodkow, motywow postepowania pozwoli wyzwolic sie od destrukcyjnych
niekiedy
> wplywow - ale po co zaraz sie odcinac?

Ci uczniowie ktorzy znecali sie nad nauczycielem - oni sie jednak odcieli -
po co?
Czemu nie zrozumieli intecji przodkow, he?
Powiem Ci: teraz moze zaczynaja rozumiec! (wywalili ich ze szkoly)
Robta-co-chceta - górą! To naprawde zmusza do myslenia.

Pozdrawiam, Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-30 13:15:46

Temat: Re: Jeszcze o rozwodach
Od: "Hania" <v...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Qwax <...@...Q> napisał(a):

> Nie chodzi o ingerencje ale o utrudnienie. <...>A choćby
>taki (skąd inąd idiotyczny
> pomysł) by ślub zawierany był w odległości co najmiej 200km

..albo na oboz survivalowy takich brac - wymyslic pare zadan, w ktorych
musieliby pracowac zespolowo, ktore ujawnilyby slabosci jednego i drugiego, w
ktorych musieliby polegac na sobie - hi, hi - i dopiero z glejtem i ocena bdb
mogliby potuptac do UM lub kosciola... ja wiem, ze przesadzam, ale chodzi
wlasnie o to, no w kazdym razie Qwax zlapal idee...

> A "rób sobie co chcesz" ale nie znaczy że będzie Ci łatwo!
precz z preczem juz bywal, i nic cudownego nie wyniklo (tylko zeby Duch ze
mnie ducha peerelu nie zrobil, hi, hi ;))

Pozdrawiam,
Hania
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-30 13:52:10

Temat: Re: Jeszcze o rozwodach
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Duch" <a...@p...com> napisał w
wiadomości news:blbf6h$998$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Ostatnie czasy przemian w Polsce (i na zachodzie) to trend
rob-co-chcesz,
[ciach]
> Ty jakby chcesz zeby Ktos z Zewnatrz ingerowal w ten
zwiazek, poddawał ludzi
> próbie itp.

Nie 'ingerował' ale o czym niżej.

> Kto mialby to robic?

Nikt!

Nie chodzi o ingerencje ale o utrudnienie. Jak będziesz
musiał przejść drogę przez mękę to może związek będzie
mocniejszy (może!!!). A choćby taki (skąd inąd idiotyczny
pomysł) by ślub zawierany był w odległości co najmiej 200km
od miejsca zamieszkania każdego z zamieżających sie pobrać i
do zawarcia małłżeństwa porzebne były co najmniej cztery
wizyty obu osób razem w odstępie co najmniej miesiąca w
terminach odpowiadających 6 urzędnikom. ;-)))))

A "rób sobie co chcesz" ale nie znaczy że będzie Ci łatwo!

Pozdrawiam
Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-30 14:52:43

Temat: Re: Jeszcze o rozwodach
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Hania" <v...@g...pl> napisał w wiadomości
news:03093015154666@polnews.pl...

> > A "rób sobie co chcesz" ale nie znaczy że będzie Ci łatwo!
> precz z preczem juz bywal, i nic cudownego nie wyniklo (tylko zeby Duch ze
> mnie ducha peerelu nie zrobil, hi, hi ;))

Oczywiscie ze nie jestes duchem PRL - a z tym survivalem to nawet dobry
pomysl,
tylko chcialem pokazac Twoją propozycje na tle ostatnich przemian
spolecznych
(jakies ostatnie 10-30 lat)
... chcialem pokazac
ze wlasnie przetoczyla sie duza fala buntu przeciwko wszelakim proba nacisku
i regulacji,
a seks mial byc przyjemny i wesoly i ...
nawet nie skrepowany "sredniowieczna" instytuacja malzenstwa :D
Konserwatywna czesc spoleczenstwa widziala problem i
zawsze chciala jakos "regulowac" mlodymi (lepiej/gorzej),
do tego sluzyly rozne obyczaje typu wlasnie brak seksu przed slubem,
coby malolata nie musiala sie zenic, albo usuwac. Ale weszly srodki
antykoncepcyjne i problemy zniknely (cynicznie: przepraszam, teraz sa
"naciski spoleczne", baju, baju :) )
Dla "postepowcow" - problemem bylo samo narzucanie czegos, a "wyzwolenie" z
jakiejs tradycji bylo Swietlanym Celem. Dla postepowcow problem
w malzenstwie (potrzeba survivalu) nie istnial
bo oni nawet go nie widzieli - widzieli tylko Zla Kajdany Narzucania
Czegokolwiek :)
Nie to nawet ze jestem wielkim obronca tradycji - ona dziala raz lepiej, raz
gorzej,
ale poraza mnie glupota niektorych trendow

> ..albo na oboz survivalowy takich brac - wymyslic pare zadan, w ktorych
> musieliby pracowac zespolowo, ktore ujawnilyby slabosci jednego i
drugiego, w
> ktorych musieliby polegac na sobie - hi, hi - i dopiero z glejtem i ocena
bdb
> mogliby potuptac do UM lub kosciola... ja wiem, ze przesadzam, ale chodzi
> wlasnie o to, no w kazdym razie Qwax zlapal idee...

Ok, jestes wolna, mozesz robic co chcesz, co przeszkadza zebys taki
survival sobie z kolegą zrobila? :) Nic! Wiec w czym problem... ?
Taki ze tego sie nie wie na poczatku - bo kto ma niby dac _taką_ informacje?
Britney Spear? :D
Kuba Wojewodzki? :D
Do tego zeby zrobic sobie survival trzeba wiedziec ze to jest potrzebne,
trzeba troche madrosci zyciowe, refleksji, obserwacji,
a masowa kultura promuje cos przeciwnego: lekko, latwo i przyjemnie -
kolejny lakier do paznakci i cool szminke - w tym problem.
Jak Ona ma przejść przez survival - przeciez jej sie paznokcie połamią! :D
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-30 15:10:26

Temat: Re: Jeszcze o rozwodach
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:7761-1064926454@213.17.138.62...

> > Kto mialby to robic?
>
> Nikt!
>
> Nie chodzi o ingerencje ale o utrudnienie.

No tak, ale jak chcesz komus utrudnic zycie to musisz zaingerowac.

> A choćby taki (skąd inąd idiotyczny
> pomysł) by ślub zawierany był w odległości co najmiej 200km
> od miejsca zamieszkania każdego z zamieżających sie pobrać i
> do zawarcia małłżeństwa porzebne były co najmniej cztery
> wizyty obu osób razem w odstępie co najmniej miesiąca w
> terminach odpowiadających 6 urzędnikom. ;-)))))

Fakt, troche idiotyczny przepis, w takim razie poprosze o nie idiotyczny
przyklad.
Prosze o konkretna propozycje. No, zobaczymy co wymyslisz...
(nie wymyslisz, bo sie nie da, wszystko zostalo juz skrytykowane i mymiane i
ok)
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-30 19:37:24

Temat: Re: Jeszcze o rozwodach
Od: "Brian" <b...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hania" <v...@g...pl> napisał w wiadomości
news:03093013092692@polnews.pl...
> Jak to nie da??? Jakies czlowieczenstwo chyba NAWET w rozwodnikach tkwi
;)))

We mnie tkwi jeszcze śladowa ilość, mam nadzieję, chociaż słyszałem już o
sobie historie, których bym nie rozpoznał, gdybym nie został wymieniony po
nazwisku.

Brian


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

(pieprz i wanilia)
Kiedy zaproponować chodzenie?
Czy to możliwe???????????
konsekwencje..
Rozwiazywalem test macierzy Ravena i ....

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »