Witam wszystkich,
jak byłam mała zajadałam się przepysznimi kuleczkami czekoladowymi....
mniami!! przygotowywała je mama mojej koleżanki na jakieś większe imprezy
szkolne. Były czekolodowe, dość twarde ale nie chrupiące, zwykle obsypane
wiórkami konsystencją przypominały chałwe ale na pewno jej w nich nie było.
Problem w tym, że ta pani zawsze miałą zwyczaj nie podawania przepisu innym,
nigdy nei dzieliła się swoimi "tajemnicami". Jeśli ktoś z was zna przepis na
te albo podobne temu pyszności bardzo prosze o uchylenia rąbka tak starannie
skrywanej tajemnicy :-) Uwielbiam pichcić dopiero zaczynam a tego rodzaju
deser jest wyśmienity na "domowe party"...
Z góry dziekuje za pomysły
(moja mama zawsze mówiła, że wsród sekretnych składników mogą znajdować się
herbatniki)