Data: 2004-05-05 20:30:11
Temat: Moje... nie wiadomo co...;-)
Od: "JoannaP" <p...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam wszystkich serdecznie,
podczytuję grupę od dość dawna i z zachwytem oglądam zdjęcia, podziwiam
wiedzę i dokonania. Sama mam zerowe doświadczenie, ale pomalutku się staram.
Jak narazie już wiem - zielonym do góry ;-) Kupiliśmy mały domek do remontu
na niewielkiej działce ~400m2. Remont domku trwa już 4 lata - i nie szybko
się skończy, ale efektem było zdewastowanie tego, co było wokół domu
zielone: kilka drzew owocowych - bo rosły w miejscu nowych ścieżek lub
dobudowywanej kuchni, trawnik - bo przy rozbiórce piętra cały gruz został po
prostu zrzucony, a kwiatki - no cóż, podobno pięknie wypieliłam pierwszego
roku chwasty i... nie tylko. Moja Teściówka załapała się za głowę z rozpaczy
jak zobaczyła powyrywane prymulki. Teraz już wiem - tego się nie wyrywa...
:( No, a czego myśmy nie popsuli to zadeptały i zasiusiały psy. Jeden to
nawet różę z kilometrowymi kolcami stratował. Ale staram się to jakoś
naprawić. Tzn. JA się staram - moi panowie raczej nie widzą takiej potrzeby.
No i psy - też mi nie pomagają. Innymi słowy - radosna twórczość artystyczna
amatora. Pod wiatr i pod górkę.
Wymyśliłam sobie kilka rzeczy - ale do końcowego etapu jeszcze sporo: jak
nie z braku funduszy - to z przyczyn technicznych. Nie za bardzo chcę się
rozpędzać z zagospodarowywanie całości, bo niedługo ma być wszystko
rozkopane pod kanalizę, gaz i telefon (mamy linię napowietrzną, ale podobno
niedługo do nas również dotrze cywilizacja). Trochę posadziłam - głównie z
sadzonek od sąsiadów - ale to-to jest jeszcze malutkie. Nazw nie pamiętam,
zapewne pół Polski ma to samo w ogródkach.
W tej chwili najbardziej mnie cieszy .... bratek. Wysiany w ubiegłym roku,
zakwitł we wrześniu i aż do połowy grudnia miał wciąż nowe kwiaty. W tym
roku obudził się już w lutym, a teraz - to piękna, pachnąca, żółta plama.
Posadziłam trzy wiciokrzewy - jednego zagryzła moja suczka, drugi nie
przetrwał zimy, a trzeci już się pięknie rozrasta. Przymierzam się do
osadzenia czegoś o wielkości bzu - mam taką niszę za śmietnikiem, osłoniętą
od wiatru i niezbyt nasłonecznioną. Narazie rosną tam niezapominajki.
Dlaczego o tym piszę? A tak, chciałam się wygadać ;-)
Jakby kto miał ochotę - to wrzuciłam kilka dzisiejszych zdjęć na moją
stronę. Nie jest na temat ogrodów, tylko na temat psów, ale znalazłam
miejsce na moje zielsko w pamiętniku na stronie 10. :-)
Pozdrawiam, dzięki za cierpliwość i - mam nadzieję - wyrozumiałość.
Joanna
|