Barbara Czaplicka wrote:
>Niby tak [chociaz nie pamietam juz dokladnie jak ta z ta formulka jest], ale ...
jesli 'monz' np.
>nie wywiazuje sie z obowiazkow
>malzenskich, to mozna go do sadu podac :-)
>Coby nasze chlopy na to powiedzialy??? Bo poki co,
>to oni widza tylko te blyszczace strony medalu :-)

Wg prawa (tylko nie wiem czy szyisckiego czy sunnickiego, juz nie
pamietam) kobieta moze sie rowniez rozwiesc z mezem (rozwod jest
niejako automatyczny, bez sprawdzania faktow) wtedy gdy
a) maz majac druga zone obnizyl wydatki na rodzine - wydatkiem moga
byc buty, ktore zona chciala miec i nie dostala
b) maz nie daje na rodzine tyle pieniedzy ile jego sasiad majacy takie
same dochody
c) maz zaniedbuje jedna z zon - w jakimkolwiek sensie - na korzysc
drugiej.

Dane z wykladu prof. Batora historyka i religioznawcy UJ.

Niestety zaden z tych zapisow nie jest przestrzegany w praktyce.
Wlasciwie na tym polega problem kobiety w swiecie arabskim, ze prawo i
Koran swoje, a rzeczywistosc swoje... ;(

--
oshin
--
z nienacka