Data: 2003-04-07 11:16:53
Temat: Odp: Odp: Dlaczego internet nie jest najlepszym miejscem do udzielania pomocy psychologicznej.
Od: "PowerBox" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Gorgo to
> > lekki przypadek, jeszcze bez zaawansowanych "zwidów i omamów" - chyba da
> > radę pogadać bez rozległych obrażeń psychicznych.
>
> jestes niezly tez z medycyny widze....
- to nie medycyna, to "common sense". Rzeczywiście trzeba 5 lat studiować
medycynę, żeby jak ktoś jest przekonany, że "wszystko go przygniata" i "jest
szmatą" , wpaść na to - że ten człowiek ma zaburzoną relację z
rzeczywistością - w uproszczeniu "zwidy" :)
> > Najlepiej odpisywać, żeby pić ciepłe mleko i pójść do faceta przebranego
w
> > fartuch, żeby zapisał prozac, ale niektórzy ludzie chyba chcą pogadać
zanim
> > zaczną to rozważać.
>
> tak, to bardzo istotny element o kt. trudno u lekarza. jednak moim
> zdaniem przyzwoitosc nakazywalaby przedstwienie sie rozmowcy, np. ze
> nei jestes teraputa, z tej racji ze mozesz wzbudzac silne emocje i
> nadzieje a zaraz potem powodowac rozczarowanie. A to skolei moze dosc
> mocno blokowac przed podjeciem kolejnych prob. lapiesz?
- trochę łapię. Sugerujesz, żebym traktował swoich rozmówców jak ostrych
świrów, gdzie trzeba bardzo, bardzo uważać na to co się mówi. Przy grubasie
z kompleksami trzeba uważać, żeby nie powiedzieć "to danie jest tłuste", bo
zaraz się wścieknie i zacznie wrzeszczeć, że "ma dość tych głupich uwag na
temat swojej figury". Sugerujesz, żebym dalej dopasowywał rzeczywistość do
ich chorych wyobrażeń zamiast odwrotnie. Sugerujesz, że mogę jednym zdaniem
coś w nich spowodować a oni na swoje myślenie, zachowanie i reakcję nie będą
mieli żadnego wpływu... Najgorsze jest to, że masz rację. Wielu ludzi
oczekujących pomocy ostatnią rzeczą jaką zaakceptuje jest to, że sami są
odpowiedzialni. W tym cały problem. Myślicie, że skoro oni zrzekają się
odpowiedzialności za siebie, to naturalnie rozmówca jest odpowiedzialny za
to jak oni się czują. To tak może na pierwszy rzut oka z zewnątrz wyglądać,
ale nie dam się na to nabrać. Nawrocka na przykład ładnie łapała wszystkie
"cookies", jeszcze dorzucała swoje ulubione, wszystko wielokrotnie
powtarzała i było, że ja jej zmarnowałem niedzielę. Ona nie widziała swojej
w tym roli, że miała jakikolwiek wybór odnośnie swojego samopoczucia i tak
przez całe życie...
> a tak przy okazji- czy znasz motywy swojego dzialania?
> nie zaslaniaj sie ciekawoscia, powiedz co jest wyzej.
- wiesz co, ja jakoś raczej nie mam potrzeby/ochoty rozmawiania o mnie w tym
miejscu/z tymi ludźmi.
|