Data: 2002-01-30 11:27:04
Temat: Odp: Z dziećmi czy bez?
Od: "Janna" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Izabella Wieczorek <i...@p...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:2...@T...org...
> NIe, Magda nie pomyliła pojęć tylko nazwała rzecz po imieniu.
No dobrze, a gdybym robila babskie spotkanie na ploty i powiedziala "tylko
dziewczyny przychodzimy bez facetow" to tez bylaby gafa? Robie okreslone
spotkanie w okreslonych warunkach i uprzedzam, ze chcialabym, by dzieci tym
razem (wyjatkowo!) nie bylo. To naprawde gafa?
A poniewaz kilka osob pytalo w jaki sposob to powiedzialam to pisze teraz.
Powiedzialam "Sluchajcie, tego a tego dnia chcialabym zebyscie wpadli
wieczorkiem. Bedzie x, y i z. Fajnie by bylo, gdybyscie mogli zalatwic kogos
do opieki nad maluchami" I tu byla pierwsza konsternacja, ze niby dlaczego
zalatwic kogos do opieki, przeciez zawsze dzieci brali ze soba. A ja na to,
ze dlatego, ze jest to impreza dosc pozno, przy glosnej muzyce, sporej ilosci
osob itd. Moi znajomi oczywiscie zaczeli sie dasac i namawiac mnie na zmiane
godzin imprezy, ale na to juz sie nie zgodzilam. Po prostu zapraszam tez
kilka innych osob, ktorym nie pasuje wczesniejsza godzina, bo pracuja.
> wiemy dokładnie w jakiej formie Janna powiedziała swoim zanjomym o
> formule imprezy ("Tym razem z gory zaznaczylam, ze chcialabym, by
> bylo to spotkanie BEZ dzieci (powiedzialam, ze to pozno, ze bedzie
> dosc glosno, duzo ludzi)."). Ja też odebrałam określenie "BEZ dzieci"
> jako conajmniej niezręczność
No dobrze, ale jak inaczej powiedziec "przyjdzcie bez dzieci". Przyjdzcie
sami, dzieci zostawcie w domu? No nie wiem jak. Jak Ty bys powiedziala?
> Tak, kultury i taktu, którego być może Jannie zabrakło (podkreślam być
> może). Nie wiemy jaki przebieg miała rozmowa, nie znamy wcześniejszych
> zwyczajów w tym gronie znajomych. Dlaczego dotąd imprezy były z
> dziećni, a teraz nagle bez?
Dlatego teraz bez, bo po pierwsze teraz bedzie wyjatkowo pozno, pozniej niz
zazwyczaj, a po drugie w koncu i ja i moj chlopak i inni znajomi zaczeli miec
dosc "latajacych" wokol i krzyczacych dzieci, zwalania ze stolu szklanek z
napojami, kruszenia wokol, zaczynania tej samej rozmowy po raz piaty, bo mama
musi teraz nakarmic ciastem syna. Czy to naprawde jest takie dziwne, ze
pewnym osobom obecnosc dzieci moze w jakis sposob przeszkadzac w dobrej
zabawie?
pozdrowienia
Asia
|