Data: 2000-04-12 08:28:37
Temat: Odp: do psychologów ( no inie tylko bo chyba ich tu mało )
Od: "kingall" <k...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik 12@ <c...@b...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:8d08jc$blc$...@a...webcorp.com.pl...
>
> Witam!
> Ja wiem, ze mowienie ludziom przykrych rzeczy jest niepolityczne, bo potem
> nie chca patrzec na nas swoimi zielonymi oczetami ale co mi tam,
zaryzykuje.
> Gdyby spojrzec na ten problem tak: Gdy spotykasz faceta ktory jest
> przystojny, lub tez mowiac bardziej ogolnie spelniajacego twoje
wyobrazenia
> odnosnie meskosci (ze strony wizualnej). To nawet nie rozmawiajac z nim,
> przypisujesz mu cechy pozytywne.
Prawda.
Budujesz tym samym pewien obraz ktory
> niezadko jes nieprawdziwy,
Też prawda.
poznajesz go i jako ze masz o nim juz pozytywna
> opinie omniejszasz wszystkie jego zle zachowania, wyolbrzymiajac jego
> zachowania pozytywne.
I tak bywa , ale nie zawsze . Czasami poznaje faceta i poprostu wyda sie być
fajny . Spędzamy ze soba więcej czasu , poznajemy się i dochodzimy do
wniosku że mamy w sobie cechy których szukamy u partnerów . Podkreślam że
oboje dochodzimy do tego wniosku .Wszystko jest pięknie ładnie przez
kolejnych parę tygodni , a potem facet przestaje sie starac i olew sobie
wszystko ale nadal twierdząc że mu na mnie zależy ...
Dzieje sie tak np dlatego ze uwazasz ze jestes samotna
> i potrzebujesz znalezc tego Jedynego, szukasz go wiec i gdy tylko
napatoczy
> sie jakikolwiek odrazu przypisujesz mu wszystkie dobre cechy i uznajesz ze
> to wlasnie on.
Oj nie nie...
Jednym slowiem oszukujesz siebie. Nastepnie wymawiasz wielkie
> slowa "Kocham Cie" bynajmniej nie kochajac jego a jedynie swoje
wyobrazenie
> o nim.
A tak pare razy się zdarzyło . Dzięki za sformułowanie tego w taki sposób
bo nigdy na to tak nie patrzyłam.
Niestety proza zycia ma to do siebie, ze wyobrazenie tak dlugo
> budowane, pod naporem codziennosci rozsypuje sie. Wtedy to mowisz mu:
> "zawiodlam sie na Tobie" co oczywiscie jest zupelnie niemozliwe ze wzgledu
> na to, ze Ty nigdy nie widzialas go jako czlowieka takiego jakim jest.
Oj zdarzało się ale nie zawsze a nawet żadko
>
> Nastepna sprawa: przypadek opisany powyzej, moze donosic sie do twogo
> partnera, wiec on najpierw sie "zakochuje", a potem spostrzega jaka jestes
> naprawde i stwierdza ze nie jestes osoba w ktorej sie zakochal.
I tak chyba było ostatnim razem .
Jeszcze
> chwile sila rozpedu jest z Toba, jako ze ty dalej starasz go od siebie
> uzalezniac. Potem rozstajecie sie. Ty chwile jestes sama a potem dalej
> wyruszasz na poszukiwania tego Jedynego... co bedzie dzialo sie dalej
wiesz
> sama.
>
> Jezeli chodzi o zmiane ktora mogla by cos dac, to jest to zmiana podejscia
> do zycia. Polecal bym przeczytanie "Przebudzenia" Anthonego de Mello.
>
> Pozdrawiam cieplo wszystkich ktorym udalo sie przebrnac przez ten post
> Decubitus aka Michal Kepinski
> c...@b...com
>
>
>
> Dzięki !!!
|