Data: 2002-02-19 07:45:27
Temat: Odp: dojrzała osobowość tłumu
Od: Aleksander Nabagło <...@w...krakow.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
!
Użytkownik ika zuzeloth <i...@i...ciach.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a4s6an$rsc$...@n...tpi.pl...
> Stronę dalej czytam, że lekarze nie zajmują się pacjentem, tylko jego
> chorobą: "choroba jest ujmowana jako 'coś' - niepożądany przedmiot
> zewnętrzny, który 'tkwi' w ciele człowieka i zakłóca jego
> funkcjonowanie". Kolejne wnioski o tym, że kiedy atakuje się to 'coś',
> pacjent czuje dyskomfort i takie postępowanie jest złe.
Lekarz nie ma sie "zajmowac choroba", lecz czlowiekiem!
(Bo gdyby lekarz "wyleczyl" choroba jako taka, to nikt nigdy
wiecej nie zapadalby na te chorobe, zas po wielu tego rodzaju
skcesach profesja lekarska bylaby domena historii...
> Stąd mój wniosek, że to nie postępowanie lekarzy jest złe i nie to trzeba
> zmienić - to problem pacjenta, że czuje się niedowartościowany, bo
> oczekiwał, że na przykład będzie się mógł wygadać o duperelach, a spotyka
> się z obojętnością w tej kwestii. Przedmiotem jest tu *choroba*, a nie
> pacjent, więc czemu ludzie nie potrafią tego zrozumieć i odbierają takie
> traktowanie jako uprzedmiotowienie ich właśnie?
W takim razie pelna narkoza na wstepie (po wypelnieniu
formularzy podanych przez urzedniczke w okienku),
zajac sie choroba bez udzialu swiadomosci pacjenta,
nie nalezy tez oczekiwac zaplaty ze strony pacjenta
-- przeciez lekarz zajmuje sie zabraniem od pacjeta
choroby, ktora pacjentowi jest zbedna, zas dla lakarza
niteresujacym go przedmiotem.
Pozniej wszelkie niezadowolenie pacjenta po przebudzeniu
z narkozy bedzie wina lekarza, wina pojegajaca na tym,
ze nie ODDZIELIL doskonale choroby od pacjenta!
--
A
.
|