Data: 2002-10-12 19:39:57
Temat: Odp: prosze, niech mnie ktos oświeci jaki błąd popełniłam...
Od: "Jacek VHF" <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Agnieszka <k...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:ao9mbo$cnb$...@n...tpi.pl...
> Witam!
>
> Postanowiłam zrobić dzis ciasto drożdżowe ze śliwkami. Drożdżowe drugi raz
w
> życiu. Pierwszym mogłam zabić, ale wiem czemu a) drożdże mi kiepsko rosły
b)
> przekroczyłam znacznie ilość mąki podanej w przepisie, bo "ciasto mi sie
za
> bardzo do rąk lepiło" :)
> Teraz trzymałam się przepisu jak tonący brzytwy: ilości:
> 50dkg mąki
> 4 dkg drożdży
> 1szkl mleka
> 10 dkg masła
> 15 dkg cukru
> 4 żółtka
> szczypta soli
> 1 łyżka cukru waniliowego
> 1kg śliwek
> Nie wiem czy jest sens cytować cały przepis, bo pewnie dla praktyków jest
on
> oczywisty. Problem mam taki:
> zaczyn urósł świetnie, ciatko wyrabiałam do bólu nadgarstka :), rosło nie
> najgorzej, po godz. zwiększyło objetość 2 x ( czy ten czas to norma?),
> przełożyłam na blaszkę 24 na 28 ( taka raczej średnia, mam większą 24 na
40,
> próbowalam "przymierzyć" moje ciasto do tej blaszki, ale zapełniło mniej
> więcej połowę, więc dałam do mniejszej), na to śliwki odczekałam jeszcze
> trochę, wszadziłam do nagrzanego piekarnika elektrycznego. 200stop. C- tak
> stanowił przepis. Do tej pory było OK, nie minęło 10 min. pieczenia (ma
> siedzieć 50min!!!!) prawie wykipiało, brzegi się baaaaaaardzo zbrązowiły,
na
> środku urosła jakaś gula, śliwki prawie pospadały. Trochę zmniejszyłam
temp.
> ale i tak się boję, że środek będzie niedopieczony, góra spalona.
> Nagrzewanie włączone jest konwencjonalne.
> Co zrobiłam nie tak, bo nijak to COŚ nie przypomina placka mojej babci?
> Jaka blaszka jest właściwa i skąd to się wie?
>
> I w ogóle proszę o wszelkie sugestie co do "wredności" placków
drożdżowych.
> Dzięki. Zgruzgotana kuchennie Agnieszka
>
> PS. Zrobiłam dziś na obiad Quiche Lorreine. Wyszedł bez zarzutu.
>
Witam
Powiem Ci tak: do ciasta drożdżowego trzeba mieć serce, nie każdemu
wyjdzie:)
Tak poważniej to ja robię tak: (zawsze wychodzi)
pół kilo dobrej i przesianej mąki (używam Pokusy)
7 dkg drożdży
25 dkg cukru
5 żółtek
cukier waniliowy
ok 200 ml mleka
pół kostki dobrego prawdziwego masła
zapach cytrynowy (z rozsądkiem)
Na początku roztapiam masło w salaterce i odstawiam aby nie było gorące,
żółtka ucieram na idealny kogel-mogel i dopiero zajmuję się drożdżami. Ok
3/4 kubka mleka + łyżeczka cukru zagrzewam aby było dość ciepłe i dopiero
wkruszam małymi kawałkami drożdże( pamiętaj aby były świeże) dokładnie
mieszam i czasami jeszcze podgrzewam aby utrzymać początkową temperaturę
(używam mikrofalówki)
odstawiam i patrzę jak zaczynają pracować (uwielbiam ten widok) Do miski
wsypuję mąkę+kogel-mogel+cukier waniliowy zapach i drożdże jak zaczną
wychodzić z kubka:). Mieszam to wszystko drewnianą łyżką kilka minut (nie
ukrywam że jest trochę ciężko) Ciasto musi się kleic, przyklejać itd..
Następnie wlewam masło i wtedy zaczynam wyrabiać ręką do chwili kiedy
masełko się połączy z ciastem. Wyjmuję je i przez kilkanaście minut
przeżucam je z ręki do ręki (z góry na dół z dość dużą siłą). W tym czasie
moje dzieci smarują foremkę margaryną i obsypują kaszą manną i po chwili
ląduje ono właśnie do tej foremki. Włączam piekarnik na minimum i przy
otwartych drzwiczkach trzymam je w środku pół godzinki aby wyrosło a potem w
temp około 120-150 stopni piekę je około 40 min i ciągle je kontroluję aby
nie przypalić. Po 10 minutach pieczenia nożem rozcinam wierzch ciasta aby
pękło tak jak ja chcę :). Gdy robię placek ze śliwkami, połówki ich kładę
skórką do dołu. Ostatnio ulubionym dodatkiem jest twaróg "klinek" z
dodatkiem dobrych wiórków kokosowych, dwoch żółtek i odrobiny cukru i cukru
waniliowego, którą to masę wkładam do środka ciasta i zawijam.
Gdyby były jakieś niejasnośći to pisz śmiało:)
Pozdrawiam
Jacek Placek
|