Data: 2000-05-18 14:55:56
Temat: Odp: sukces i zawiść
Od: "Wilczek" <w...@i...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czesc,
[...]
> Jest to dla mnie kolejne przykre rozczarowanie sie ludzmi. Zastanawiam
sie,
> czy warto jest cokolwiek dla nich robic, skoro potrafia odplacic sie
tylko
> tym, co w nich najgorsze.
Rowniez jestem w trakcie zdawania matury i tak samo jak Ty
rozczarowalem sie ludzmi, przy czym na szczescie nie swoimi
przyjaciolmi. Z pracy pisemnej z historii otrzymalem ocene
bardzo dobra, z ktorej jestem oczywiscie zadowolony jednak
z polskiego dostalem... 2. Nie bede tutaj przedstawial calej
sprawy - nie jest to istotne W kazdym razie praca _nie_ byla
zla - moge zaryzykowac twierdzenie, ze byla bardzo dobra
ale oceniala ja osoba, ktora w ogole mnie nie zna, nigdy mnie
nie uczyla i jak widac ma zupelnie inne kryteria oceny niz
nauczyciele, z ktorymi mialem stycznosc podczas mojej
edukacji w szkole sredniej. Chcac chociaz uslyszec kilka
slow wyjasnienia poprosilem o pokazanie mi poprawionego
tekstu. Zgodnie z przypuszczeniami poszlo o sprawy
swiatopogladowe i zupelnie inny sposob pisania; zapewne
odmienny od tego co prezentuja jej uczniowie. Mature mam
zdana (no, jeszcze ustna...), wiec nie wplynie to w zaden
sposob na moja przyszlosc - boli mnie co innego - problem
ze zrozumieniem. Zawsze pisalem prace bardzo dobre lub
chociaz dobre, wiekszosc osob docenialo moj styl
i interesujace spojrzenie na wiele kwesti. Nie chce sie chwalic
czy tlumaczyc - tlumacza sie tylko winni a ja nie ponosze
odpowiedzialnosci za to co sie stalo.I tu wlasnie pojawia sie
moj problem - malo kto w to uwierzy. O niesprawiedliwosci
oceny przekonani sa tak na 80% rodzicie i kilku przyjaciol
z klasy, ktorzy po prostu nie raz czytali ciagi literek mojego
autorstwa. Inni ludzie np. dalsza rodzina zapewne uwaza, ze
"pisal niezle, ale na maturze widac cos mu nie wyszlo" a
nauczycielka (byc moze) jest surowa. Dlaczego tak sadze?
Poniewaz sam zawsze bylem "wyznawca" powiedzenia, ze
"prawda lezy posrodku". Teraz watpie sam w siebie i tez
zaczne tak uwazac, mimo tego, ze czytalem prace trzy
razy i wiem co napisalem. Przegladnalem takze wczesniejsze
wypociny chocby z matury probnej (5-) i wiem ze moj polonista
ocenilby mnie wysoko. Zalamal sie moj poglad, ze "dobra
praca zawsze sie obroni". Nie rozumiem dlaczego sie to nie
sprawdzilo.
Co ciekawe nie mam pretensji do ludzi, ze tak mysla (bo jak
sam napisalem - tez bym tak sadzil!!!), ale nie wiem jak sobie
z tym poradzic. Kiedy zajmuje sie czyms innym jest ok, ale
zapomniec jest ciezko.
Cale szczescie, ze mimo wszystko kocham zycie takim jakie
ono jest i jeden problem nie zniecheca mnie do dalszego
rozwoju czy poszukiwania radosci istnienia. Swoja droga
pisalem miedzy innymi o cierpieniu wiec zdaje sobie sprawe
z tego jaka to błahostka. Wiem, ze za kilka miesiecy spojrze
w przeszlosc tylko katem oka z lekkim grymasem na twarzy.
Troche szkoda mi tylko tego, ze matury nie bede, jak prawie
wszyscy, wspominal z sympatia.
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@i...com
UIN: 4017758
|