Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinternet.pl!
nemesis.news.tpi.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "emelya" <e...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.dzieci.starsze
Subject: ***Potrzebuję obiektywnej oceny***
Date: Fri, 22 Jul 2005 21:15:33 +0300
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 35
Message-ID: <dbrgkl$2l0$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: h65c.itcomp.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1122059733 2720 195.117.235.65 (22 Jul 2005 19:15:33
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 22 Jul 2005 19:15:33 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
X-RFC2646: Format=Flowed; Original
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
X-Antivirus: avast! (VPS 0529-2, 2005-07-21), Outbound message
X-Antivirus-Status: Clean
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.dzieci.starsze:2428
Ukryj nagłówki
Potrzebuję obiektywnej oceny takiej oto sytuacji:
Rzecz dzieje sie na placu zabaw, oddalonym od domu około 200m. Żeby do niego
dojść, trzeba pokonać mało ruchliwą, osiedlową - choć czsem jeżdżą tam
samochody - ulicę. W piaskownicy bawi się dwójka dzieci, rodzeństwo -
chłopiec 6 lat, dziewczynka 2 lata. matka siedzi obok na ławce, w poblizu
nie ma innych dzieci, matek itp. Dziewczynka wygrzebuje z piasku porzuconą
butelkę (plastikową), bawi się wsypując i wysypując piasek, przez chwilę
dzieci się bawią, sielanka trwa...Nagle chłopiec - z natury uparty,
obrażalski, impulsywny - wyrywa z rąk dziecka butelkę, na co mała reaguje
krzykiem i płaczem.Matka widząc co się dzieje, nakazuje chłopcu oddanie
butelki, co oczywiście spotyka sie z jego sprzeciwem. Matka krzyczy: "ooddaj
jej, to ona sobie znalazła, to jest jej butelka!" .Na to chłopak z całej
siły, w akcie zemsty, że matka trzyma stronę siostry - rzuca butelką za
siebie, niemal prosto w dziecko i obrażony ucieka w kierunku domu (jak
wspomniano ok. 200m + ulica). Mniejsze dziecko, które właśnie odzyskało
swoja butelkę, wróciło do przerwanej zabawy. A co robi matka??? Otóż matka
zrywa się z ławki, zbiera zabawki i ciuchy dzieci, wyciąga niemal siłą małą
z piaskownicy, co oznacza totalny koniec zabawy i krzycząc za chłopcem,
ciągnie mniejsze dziecko za sobą. W tym momencie mała wyrywa się z ręki
matki i biegnie za bratem, bo zawsze tak reaguje, gdy brat ucieka, jak to
młodzsze dziecko. Matka w akcie rozpaczy, widząc, że starszy syn dobiega do
ulicy i nie mogąc dogonić młodszego dziecka, krzyczy na całe gardło:
"zatrzymaj się!, zatrzymaj się!, nie przechodź! "Chłopak ma ją totalnie w
nosie, ludzie dokoła patrzą, co się stanie. Tuż przed samą ulicą udaje się
dopaść młodsze dziecko, a starsze stoi po drugiej stronie i śmieje się, choć
nadal udaje obrażonego i nie da się złapać. Matce udaje się tylko powiedzieć
jakiąś mało trafną uwagę. Wszyscy idą do domu. Koniec wycieczki, nikt nic
nie mówi, nie strofuje, nie ma kary, nie ma nic.Rzecz działa się w dużym
mieście, matka jest osobą wykształconą, rodzina w komplecie, z gatunku
szczęśliwych, dzieci zadbane, niczego im nie brakuje. Proszę o każdy mądry
wniosek i uwagę na temat powyższej historii, głównie zależy mi na ocenie
postępowania matki i starszego syna.Nadmieniam, że podobnych sytuacji jest w
tej rodzinie wiele.
|