Data: 2006-06-01 13:35:22
Temat: Przypomina mi sie
Od: "Duch" <n...@n...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
-pamietam reportaz o mezczyznie ktory zabil,
bo zona znalazla kochanka.
To byl reportaz z wiezienia (Polacy w wiezieniach za granica),
i ciekawe - widac ze facet zrozumial
na czym jego zycie polegalo, walilo od niego taka prosta modroscia.
Powiedzial fajny tekst - bardzo kochal zone, ale zawsze
uwazal ze na nia nie zasluguje. A ona go w tym utwierdzala.
Gdy znalazla kochanka, robili mu jeszcze zagrywki - a dla niego
byl to sygnal ze wreszcie dokonalo sie cos, ze to jego koniec.
Ale zbuntowal sie przeciwko ze nigdy nie zasluguje i zabil koachanka.
Zrozumialem go.
Ciekawe jest to ze jak sie bardzo kocha, to krytyke ze strony osoby kochanej
mozna
odebrac nie jako jej zly chumor czy niesprawiedliwosc (jesli taka jest), ale
jak
rzeczywista wade siebie samego. Jako sluszna krytyke. W koncu nasz ideal sie
nie myli.
Jezeli tamta osob jest niesotrozna, nie troszczy sie o nas, to potrafi
(niechcacy) nawrzucac wiele zlego
i stworzyc komus kompleksy, pogorszyc nieslusznie samoocene.
A wtedy nawet odejscie tej osoby (traktowane jako "ukaranie") wyzwala
wlasnie te niby-kompleksy,
...sprawia wrazenie ze to za kare.
Brrrrrrrrrrr, cos mi sie zbiera na wspomnienia i przypomnialo
mi cos, nie zebym wpadl w cos takiego, ale taki scenariusz byl w miare
prawdopodobny do wykonania sie. Dobrze miec to wszystko juz za soba.
Duch
|