Data: 2006-11-16 14:02:11
Temat: Re: 18 lat - koniec wywiadowek???
Od: "Old Rena " <o...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
X-No-Archive:yes
Jacek J. <n...@p...com> napisał:
> Old Rena wrote:
>
> > http://widnet.pl/~kglaz/pu2/?q=node/19
> > Pobieżna lektura pozwala wyciągnąć wniosek, że pełnoletni uczeń ma prawo
> > sobie zażyczyć nieinformowania opiekunów o jego postępach w nauce. >
>
> IMO bez sensu. Tak na logikę: jeżeli coś finansuję, mam prawo
> kontrolować efektywność wydawania tych pieniędzy (tu: wyniki w nauce).
> A jeżeli nie mam prawa kontrolować, powinienem mieć prawo odmówić
> płacenia. Zdaje się, że ideologia zwyciężyła tu zasady wolnego rynku ;>
Rozumiem.
Spróbuję pobawić się w adwokata diabła. Abstrahuję przy tym od stosunków
panujących między dziećmi i rodzicami i od uczuć rodzicielskich. Czyste
prawo. :) Przypuśćmy - mój syn w klasie maturalnej zawiadomi mnie, że złożył
w szkole wniosek, by nie udostępniać jego rodzicom informacji o stopniach.
OK. Zakładam, że bierze pełną odpowiedzialność za swoją naukę, za osiągane
wyniki. I świetnie. Mam jeden kłopot z głowy. Ja już w tym względzie nic nie
muszę.
Mam obowiązek utrzymania dziecka do ukończenia 18 lat. A potem, tylko jeśli
się uczy/studiuje i nie ukończyło 25 lat.
W jego interesie jest uczyć się dobrze, bo statut liceum może zawierać zapis,
że osiemnastolatek nie ma prawa do powtarzania klasy. I co taki misiek wtedy
zrobi? Będzie musiał iść do roboty i będzie musiał dokładać się do budżetu
domowego.
Podobnie, gdy skończy szkołę i nie bedzie miał ambicji, czy chęci, czy też
możliwości z powodu miernych wyników, uczyć się dalej. KRiO mówi,
że "Dziecko, które ma dochody z własnej pracy, powinno przyczyniać się do
pokrywania kosztów utrzymania rodziny, jeżeli mieszka u rodziców" (art. 91)
Wszystko jasne, pra?
--
Old Rena :)
[Renata Gierbisz]
PS. Nie lubię dyskutować, powołując się na analogie. Zwykle słabo przystają
do meritum
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|