Data: 2003-05-28 14:23:37
Temat: Re: 3 lata po ślubie...
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dunia wrote:
> Ale z postu Beaty wyniklo, ze on sie nie zmienil jakos
> specjalnie, tylko ze Beacie _teraz_ zaczal przeszkadzac jego charakterek.
> Przyznasz, ze to dwie rozne sprawy ?
Z listów Beaty:
"od początku małżeństwa nie godziłam się na to, że jestem kurą domową i
mu to
nie przeszkadzało. Nie jestem osobą, dla której porządek i obiady są
najważniejsze, czasem ich nie było.
Problem polega na tym, że mając mniej czasu bałagan jest prawie ciągle i
obiadów nie ma.
Po szczerej rozmowie z mężem dowiedziałasm się, że czuje się on
oszukany, bo
przecież zawsze miał być obiad i porządek - takie jest jego wyobrażenie
o
rodzinie."
"jest strasznie oszukany, bo żona powinna sobie radzić
(jego mama jest typowa osobą,. która cały czas za nim latała)."
"Dziwię się bo on sam nie umie utrzymać porządku na swoim biurku, sam
nie
radzi sobie ze studiami, poprostu przestał co kolowiek robić, a ode mnie
tego wymaga, ale on mi to tłumaczy, że to ja jestem żoną."
Tylko jej zaczely pewne rzeczy przeszkadzac czy moze tez i jemu? On sie
nie zmienil czy raczej jego oczekiwania okazaly sie inne niz realia
wspolnego zycia?
IMHO dla obojga dopiero w malzenstwie wyszlo czego od siebie oczekuja i
pragneliby- ale to nie znaczy, ze Beata nie ma problemu. A
bagatelizowanie go i po trosze wysmiewanie dlatego, ze Ty masz inne
podejscie do zycia niz ona nie wydaje mi sie dobrym pomyslem.
Kazdy ma swoje problemy i jesli zaczynaja go one przerastac to znaczy,
ze cos sie dzieje zle w jego zyciu- i niewazne jakiej rangi ten problem
bylby dla innych - dla Ciebie takim problemem byl Twoj ojciec i kontakty
z nim, dla niej moze byc jej maz i jego oczekiwania wobec swojej zony.
pzdr
agi
|