Indyk na 4 lipca:
Kupujemy dobry wegiel i rospalamy grill 3 kwadranse przed
uzyciem.
Potrzebne tez sa ogorki konserwowe nie za mocno ziolowe,
majonez, kechup, miekkie, okragle bulki, sol, pieprz, pomidor
pokrajany w plastry, duza cebula tez w plastry.
Kladziemy tlustawe hamburgery na zar i grilujemy az ogien
bucha i soki nie czerwone.
Smarujemy majonezem buleczki, na to hamburger, pomidor,
cebula, ogorki, kechup.
Konsumujemy z rozwodnionym piwem czyli Budem.

Gdzie tu indyk? Ano wlasnie...

Michal

P.S. Alternatywny sposob dla przepisu Tatiany to najpierw piec
pierwsza godzine w 250C a potem w 180 do czasu az nogi
ruszaja sie luzno. Teoria za tym stojaca to zapieczenie skory
aby uszczelnila ptaka przed ucieczka sokow, a luzne nogi sa
wskaznikiem, ze cieplo przeszlo na wylot. To byl wynik
eksperymentu New York Times z ostatniej jesieni. Piekli
setke indykow w roznym rezymie temperaturowym i
najlepiej wyszly zapiekane ostro na poczatek. Poniewaz
sporo jednak zalezy od pieca indywidualne rezultaty
moga byc inne.
Mozna tez budowac namiot z folii aluminiowej lub znalezc
specjalne torby z termoodpornego plastiku. Mieso wychodzi
dobre tylko skorka jest niespieczona.
Indyk to takie paskudne zwierze, ze jak gotowy to natychmiast
robi sie suchy. Jezeli podawac bedziemy pokrojone plastry na
polmisku, w przeciwienstwie do wiazdu dziela na stol w calosci,
polecam pieczenie krotsze. Mieso kroimy nie do pelnej grubosci.
(zaczynamy krojenie 20 min po wyjeciu z pieca. Inaczej bedzie
sie rozpadac pod nozem) Gwarantuje to soczystosc.
Wewnetrzne, czerwonawe warstwy przerobimy potem na
potrawke, dogotujemy z zupie czy co nam inwencja podpowie.
Goscie natomiast zjedza indyka jakiego pewnie w zyciu nie jedli.
Osobiscie zamiast soli nacieram indyka duza iloscia Vegety
(Podravka) i oliwka (lekka, nie dziewicza).
Generalnie dyskusja narodowa w Stanach na temat pieczenia
indykow odzywa kazdej jesieni.

M.


Jarek wrote:

> jest 4 lipca więc ja poproszę o przepis na indyka po amerykańsku...
>
> Jarek