Data: 2002-03-08 12:56:19
Temat: Re: 5-10-15
Od: "Inwalida" <I...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "LM" <l...@g...pl> napisał w wiadomości
news:30046-1015553086@as2-3.poleczki.dialup.inetia.p
l...
> > > ROTFL. Co to? Jeszcze 18 wiek i zabita wiocha??? Przepraszam, a
> > > dlaczego dla nie wyszłabyś za ''inwalidę''? Cóż to, ktoś gorszy?
> >
> > Pozwolę sobie odpowiedzieć :-) Z tego samego powodu dla którego ty
> > nie będziesz próbował żyć np. z kozą.
>
> Czyli co - mam rozumiec ze dla Ciebie ON to nie czlowiek?
Nie, tylko jej nie pasuje i jest tak malo atrakcyjny, jak dla Ciebie koza
:-)
> > Nie pasuje jej taki fizjonomia takiego partnera. Ma inny gust :-)
>
> OK - jedna panienka lubi brunetow, druga lysych, trzecia tylko takich z
> obydwiema nogami. Ich sprawa. Ale nie sadzisz, ze twierdzenie - iz lysi
nie
> nadaja sie na mezow bo nie maja wlosow jest jakby ciut krzywdzace?
Ona nie stwierdziła nigdzie że inwalidzi nie nadają się na mężów.
Stwierdził tylko że nie wyszła by za inwalidę.
Nie wiem czy widzisz tę drobną różnicę.
> > Napisałeś "Człowiek taki jak i TY" a to stwierdzenie jest nieprawdziwe.
> > Jeżeli będzie na wózku będzie znacznie niższy.
>
> To zalezy jakiej wysokosci bedzie wozek ;-)
Widzisz sam się śmiejesz :-) Jesteśmy po prostu inni.
Nie wszyscy akceptują inność do tego stopnia, aby się łączyć w pary :-)
[Tu też było wesoło :-)]
> > Powodów może być sto tysięcy, tak poprostu jest.
> > Zawsze dobieramy sobie partnerów pasujących do naszych planów.
> > Wszyscy się uparli że wyraziła się, że akurat inwalida.
>
> Tak - bo wyrazila sie z grubsza rzecz biorac tak: inwalida nie, bo jest
> inwalida, wiec nie nadaje sie na meza.
Jeszcze raz. Powiedziała że inwalida nie nadaje sie na jej męża.
> O ile mozna by lyknac poczatkowe
> listy, gdzie argumentacja jest typu: nie jest w stanie tachac wozka,
albo -
> ma garba wiec mi sie nie podoba - jest przejawem indywidualnych
preferencji,
> to twierdzenia typu: trzeba go bedzie utrzymywac, nie zarobi na rodzine,
nie
> bedzie w nim oparcia - a wszystko dlatego ze inwalida - sa pogladami z
> ktorymi nalezy walczyc (w sensie - prostowac)
Mylisz to ja napisałem że jest mu cieżej utrzymać rodzinę.
Znowu różnica nie, nie może, tylko jest mu ciężej :-)
Fakty są takie że przecietny inwalida ma problemy z pracą.
Czesto brak możliwości pracy. A jeżeli już to za takie grosze że .........
Oczywiście że są takie wyjątki że mogą kupić mnie razem z moją chałpą :-)
Jednak większość ma znacznie mniejsze możliwości, od osób zdrowych.
> > Nie wyobraża sobie pewnych rzeczy z inwalidą i tyle.
> > Czy tak samo byście krzyczeli, gdyby jakiś astmatyk powiedział
> > że nie ma ochoty poznać waszych palący (3 ramki fajek)znajomych.
> > Może mnie obrzucicie epitetami bo na widok silikonowych piersi,
> > mam odruch wymiotny.
>
> Ale czy przez to uwazasz - ze taka kobieta nie bedzie dobra zona?
Na pewno nie dla mnie. Czuje wstręt do panienek które przez własna
głupote wygladają kretyńsko/nienaturalnie. Są odpychające.
Wolałby kobietę płaską, albo po amputacji. Niż taką która przypomina
dmuchańca z sex-shop-a.
> > Właśnie w tym że nie widzisz. Ja jestem gorszy bo nie mogę chodzić.
> > Wszyscy czy zdrowi, czy ON, w jednym są lepsi, w czym innym gorsi.
>
> Otoz to - ale u Magdy nastapilo pomieszanie kategorii. Facet jest bez
nog -
> wiec bedzie gorszym mezem. Widzisz to?
Widzę, ale nadal tylko w jej oczach. Chociaż to nie jest tylko jej zdanie.
Wiekszość zdrowych ludzi tak myśli. Oczywiście nie chodzi o stosunki
mąż-żona. A tylko o pewne ograniczenia wynikające z inwalidztwa.
Co utrudnia inwalidzie utrzymanie rodziny na poziomie który może zapewnić
zdrowy, wyksztaucony i zaradny facet.
> > Mnie zupełnie nie boli to że Magda, nie ma ochoty z kimś takim jak
> > ja wiązać swojej przyszłości.
>
> Mnie tez - zwlaszcza ze mam juz zone, a i (nie chwalac sie) ze dwie
> dziewczyny ciagle bardzo zalujace ze sie ozenilem ;-)
Twardy jesteś :-) Ja bym pąłączył przyjemne z pożytecznym.
I postarał się żeby i te dwie nie żałowały :-)))
> > Wybacz sam jestem inwalidą, ale gdyby moje dziecko chciało się wiązać
> > z inwalidą, postarałbym się aby to 100 razy przemyślało.
>
> Oczywiscie - mysmy sie z zona 5 lat zastanawiali czy sie pobrac. Kazda
> decyzje tego typu trzeba podejmowac swiadomie. Ale to jakby zupelnie inna
> para kaloszy...
I zdajesz sobie sprawę że w przypadku ON, jest więcej do przemyślenia.
To ta sama para kaloszy.
Pozdrawiam I...@a...net
|