Data: 2017-08-19 00:27:43
Temat: Re: Aborcja u zgwałconej 10-latki?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu sobota, 19 sierpnia 2017 00:02:23 UTC+2 użytkownik Chiron napisał:
> Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> napisał w
> wiadomości news:f3b80ea0-002e-4515-b2fd-a236d889153a@googlegrou
ps.com...
> Co Ty za propagandę szerzysz?! W ichniejszych szkołach uczono rzeczy
> niepraktycznych. To stary numer- urzędnicy uczyli się bardzo długo, musieli
> znać filozofię, literaturę, ale nie mieli najmniejszego pojęcia o
> administrowaniu! Nikt tego od nich nie wymagał. To była jedna z głównych
> przyczyn potężnego kryzysu gospodarczego w Chinach. Ponadto nie znali oni
> rzeczy praktycznych (uprawa roli, rzemiosła, etc). Nawet nie wiedzieli, że
> od tego zależy ich przyszłość. Nie było tam uczelni ani ośrodków
> religijnych, gdzie uczonoby administracji czy nauk praktycznych. W Europie
> to istniało, i miało się bardzo dobrze.
Nie uczono ich oficjalnie. Ale książki o naukach i technikach praktycznych
wychodziły w druku zwłaszcza za Sungów. Dotyczyły m.in. metalurgii, rolnictwa,
matematyki, medycyny, prawa, sztuk walki, strategii wojskowych, a ich nakłady były
spore jak na epokę. Kto chciał, ten korzystał. Były księgarnie lokalne
i wysyłkowe, domy wydawnicze państwowe i prywatne.
Władza wychodziła z założenia, że ludzie dzielą się na nieuków i samouków.
Większość wiejskich urzędników to była zresztą klasa chłopska,
która dorabiała sobie do niewysokiej pensji także uprawą ryżu i hodowlą
jedwabników, więc znała rolnictwo z praktyki. Często uprawiali też zawód
lekarza, na który były osobne egzaminy (m.in. istniała specjalizacja
"lekarz sądowy" i związany z tym urząd). Mieli tylko zakaz zajmowania się
przemysłem/rzemiosłem i kupiectwem.
|