Data: 2008-12-04 11:32:36
Temat: Re: Ale to juz bylo? - no to jeszcze raz.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 04 Dec 2008 12:14:26 +0100, tren R napisał(a):
> Bluzgacz pisze:
>
>> Niech ktos wreszcie uwierzy, ze te wszystkie opowiastki, sa wymyslane na
>> poczekaniu, aby wpasowac sie idealnie w temat.
>> Mowimy o eutanazji - ta tworzy bzdure o umierajacej matce, mowimy o
>> aborcji i poronieniach - ta pierdoli, ze miala takowe kilka miesiecy
>> temu, mowimy o getcie i shoah - ta pierdoli, ze zna pare osob
>> ratujacych/wyratowanych z getta.
>
> to fakt. iksi wszędzie była, wszystkiego doświadczyła i w bezpośrednim
> swoim otoczeniu ma ludzi, którzy przeszli przez wszystkie problemy tego
> świata (bo sama ona przeszła tylko przez większość), dzięki czemu ona ma
> doskonałą wiedzę o świecie, życiu, kotach, ludziach i pantoflach.
> dziei temu może zabierać głos w każdej sprawie i w kazdej jest w stanie
> cos doradzić. nie wspominając o jej mężu, z którym dyskutuje co
> ciekawsze wątki :)
> a robi to wszystko w przerwie między wekowaniem a duszeniem.
>
> szczerze mówiąc - gdyby nie medea, która się z nią widziała, sądziłbym,
> że taka osoba nie ma prawa istnieć :)
>
>
>> Wszystko jest jedna wielka bzdura a wy kurwa jak pojeby to wszystko
>> lykacie jak aktorka porno nasienie.
>> Ma kompleksy i chce zaistniec, wg zasady: wazne zeby o mnie gadali, to
>> tworzy mity na swoj temat, zeby gadali wiecej i tyle.
>
> ja tam jakoś nie jestem tego pewien, ale ja łagodny z natury jestem.
"A jednak się kręci!"
Wszystko widziała, wszystko wie, ba - myśleć jej się chce nad tym, a
jeszcze w dodatku obrazki maluje i wekuje fasolkę, bo ma życie wlasnie po
to, aby je wypełniać po brzegi, czym tylko zdąży - wobec ciągłych
konieczności wyboru.
W odróżnieniu od tych, co biorą, jak leci, a jak nie leci, to czekają...
Medea poznała tylko fragment mojej zewnętrzności i może tylko
stwierdzić, jak się ona ma do powszechnie przez Was tworzonego na Wasz
własny(!) użytek klasycznego, służebnego waszym teoriom, wizerunku
"prawdziwego mohera" :-)
Więc nie "obciążaj" Medei niczym więcej, jak tylko kontemplacją mojej
zewnętrzności :-)
A co do fasolki, śmierci matki i obrazków, tudzież męża przez ramię
zaglądającego w moje boje - cóż, rozumiem te wątpliwości: wypływają z
własnych doświadczeń wątpiącego, faktycznie, w jego oglądzie (i słusznie)
ludzka średnia spełnienia=wypełnienia w życiu i tak jest kiepska.
JA robię swoje w poczuciu, że i tak nie dam rady SAMA sprawić, aby była
lepsza.
Więc poprawiam wyłącznie swoją, nie wpływając zbytnio (na ile mogę -
wpływam) na średnią tych, co nie wiedzą, co robić z własnym życiem :-)
PS. Trener, to wszystko niekoniecznie tak wprost do Ciebie, ja się tu tylko
podczepiam pod Twoją życzliwą (jak sądzę) niepewność :-)
|