Data: 2001-07-06 13:24:35
Temat: Re: Amazonki- odpowied ź dla wszystkich:)- uwaga długie
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 9i4cl3$9jj$...@n...tpi.pl, Duch at a...@p...onet.pl wrote on
6-07-01 15:00:
> Zdecydowanie lubie feministki,
> a to dlatego, ze sa "dziwaczne" (to moja opinia!)
> i zawsze mozna sie troche posprzeczac,
> moze o to chodzi? ;)
> Caly ten feminizm jest w ogole smieszny:
> to tak jakby kobiety cierpialy, ze nie maja meskich cech
> i na sile chca udowodnic, ze one tez potrafia.
Znowu to samo. Ludzie: czytajcie troche, zanim zacznienie dyskutowac z
pogladami.
Feministki nie chca byc mezczyznami. Feministki sa tak samo jak inne
kobiety: ladniejsze lub brzydsze, lepiej lub gorzej ubrane. Feministki nosza
wysokie obcasy (jeli lubia) i kochaja facetow. Feministki to nie lesbijki
ani nie transwestytki. To znaczy to nie to samo. Niektore lesbijki sa
feministkami, inne nie. I niektore feministki sa lesbijkami, a niektore nie.
>
> Pojawiaja sie paradoksy: faceci zawsze
> wiali i wieja z wojska, a tu ... dyskryminacja
> bo sie kobieta nie pozwala.
Bo nie ma prawa wyboru. Ani dla kobiet, ani dla facetow.
Jest obowiazek.
>
> Najciekawsze jest to, ze kobieta-feministka
> jakby nie czuje swojej wartosci (kobiecej)
> i musi koniecznie rywalizowac z mezczyzna...
Nie musza i nie zawsze rywalizuja. Chyba ze do takiej rywalizacji zostaja
zmuszone nierownymi prawami.
>
> Albo: do tej pory mezczyzni rywalizowali
> kobiety, a one sie "zgadzaly" albo nie... :-))
> Smieszne, bo teraz kobieta tez chce miec
> prawa, ok,
> tylko w praktyce to wyglada tak,
> ze dotychczas kobieta byla ostrozna,
> wiadomo, taki facet moze miec "cos nie tak" (jak to facet ;-) ),
> albo alkocholik, albo nierob,
> stad "chodzenie" (bylo na + dla kobiety),
> przy facet "chcial", a kobieta duktowala warunki, "niepozwalala" :-)))
> Dlatego kobiety bardzo dziwnie patrza na feministki
> ("lekkomyslna wariatka, czy co?").
tak, ale jak o nia nikt nie rywalizowal, to siedziala w domu zamknieta na 4
spusty
Znow brak prawa wyboru.
>
> Przy okazji: mi sie "nowa" sytuacja bardzo podoba, serio.
> Teraz ja moge sobie pokaprysic
> (w skrajnej sytuacji taki facet moze powiedziec:
> "malutka, jak masz byc moja dziewczyna,
> to jak, jesli Cie jeszcze nie sprawdzilem w lozku?
> Bo co jesli mi nie bedzie dobrze?
> Czy mamy sie potrem meczyc?").
To juz kwestia szacunku do drugiej osoby i ogolnych zasad moralnych.
>
> Jakos feministki sie pocieszaja, ze ci mezczyzni traca pozycje
> i nie potrafia sie znalesc. Troche tak, prawda,
> ale tylko troche, mezczyzni sa rowniez z tego zadowoleni,
> nawet jest wiecej + niz - (patrz np. wojsko).
> Zreszta... potwierdzil to Lew-Starowicz, ktory
> napisal ze w tym procesie feminizacji, ze "mezczyzni wygrali".
> Troche hipokryta (IMO), wczesniej sam "feminizowal"
> i to raczej powinno sie nazywac "kobiety przegraly"
> (w koncy mezczyzni tu nie walczyli, nie byli strona w sporze).
>
> Kurcze... mialo byc o Amazonkach..... uciekam....
> Zdrufka, Duch
Wygrali, ale to moze okazac sie Pyrrusowe zwyciestwo.
Czy ktorys z szanownych dyskutantow w ogole kiedykolwiek
czytal jakakolwiek pozycje z zakresu teorii feminizmu oprocz podgladania
artykulow w Twoim Stylu i Wysokich Obcasach?
Dobra, nie czas na walke z wiatrakami.
Joanna
|