Data: 2008-04-11 14:57:09
Temat: Re: BORDERLINE
Od: "AAG" <u...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> A jaką dałeś jej motywację do ew. leczenia?
> Z twojego opisu wynika, że podałeś jej tylko zbiór informacji oraz swoje
> oczekiwanie zmiany w formie, która być może sama w sobie do niej nie
> nakłania, a może i nawet odwrotnie
Nie, nie dalem jej wiekszej, niz ona dala mnie - to zadna laska pozwalac
sobie pomagac.
> Nie zastanowiło cię, że nikt nie poparł twojej diagnozy?
> To co, cały świat się myli tylko nie ty?
> Za poparciem twojego punktu widzenia przemawia fakt, że może najlepiej
> znasz swoją dziewczynę, ale za poparciem punktu wszystkich osób, do
> których się zwracałeś i które nie zgodziły się z tobą może przemawiać
> fakt, że spotkali się z dziesiątkami, setkami lub nawet tysiącami
> zaburzeń, które bez błędu już rozpoznają i może warto wziąć pod uwagę
> ich doświadczenie?
No wlasnie - rok znajomosci ze skromnym mna przeciw rozmowie z pania
profesor. A kryteria diagnostyczne?
.
>
> Może to też wyglądać jak ogromna, niezaspokojona potrzeba akceptacji.
> Nic nie piszesz, w jaki sposób ją zaspokajasz u swojej dziewczyny.
> Potrzeba akceptacji może być większa lub mniejsza, ale raczej nie można
> jej trwale zaspokoić. Natomiast niezaspokajana zwykle prowadzi do
> zaburzeń. Może wywoływać postawy, które powyżej opisałeś.
Rzeczywiscie, jedyne co robilem to tylko trwanie przy osobie ktora ze mnie
kpila, oklamywala, zdradzala. Oddalem calego siebie, do reszty wywnetrzylem,
liczylem na wzajemnosc.
>
>
> Może też być tak, ze osoba, którą opisujesz jest bardzo młoda i nie ma
> jeszcze wyrobionego poglądu na swoje życie, ani nie osiągnęła pełnej
> stabilizacji emocjonalnej. Chce ciebie, ponieważ oto zabiegasz, ale chce
> się też wyszaleć. Zauważ, że nawet w najbardziej stabilnych związkach
> dochodzi czasem do głosu ochota na jakieś szaleństwo, na seks bez
> zobowiązań czy skoki banjo.
Z cala pewnoscia tak jest. A jednak stopien zniszczen, ktore pozostawia na
swojej drodze zyciowej wskazuje na to, ze cos niepokojacego jest na rzeczy.
To ona mnie uwodzila w sposob nieuczciwy, nie zas ja ja. Nie pytalem jej,
czy mnie kocha, nawet nie smialbym tego oczekiwac - na sile wmawiala mi to
klamstwo. Czulem sie zobowiazany, zwlaszcza, ze slyszac je juz na drugim
spotkaniu (nie mow, ze jestem naiwny - to oczywiste), nie unikalem
kontaktow. Dzis z kolei nikt juz nie wie, co klamstwem bylo, a co prawda,
jaka role odgrywa godnosc w jej postepowaniu, a jaka najszczersza
obojetnosc. Borderline najszczersza. Czy cos jest szczere u borderlina?
Upieralbym sie jednak przy tej diagnozie - nikt jej nie postawil i nikt jej
zdecydowanie nie podwazyl.
|