Data: 2004-09-30 07:35:22
Temat: Re: Bezy
Od: Ti`Ana <yennefer12*antyspam*@go2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 30 Sep 2004 09:31:33 +0200, Waćpanna lub Waćpan *Nell*, w
wiadomości news:<news:cjgcbo$1l3b$1@news2.ipartners.pl> zawarł, co
następuje:
> Wygooglowalam przepis M.Basset. Niestety, z racji
> piekarnika (minimalna temperatura to ok 150stC), pospiechu (byla 1 w nocy,
> a przede mna jeszcze to drozdzowe juz na blasze, jeszcze nie upieczone) i
> spostrzezen sensualistycznych (po mieszkaniu rozeszla sie delikatna won
> spalenizny a bezy zrobily sie jasnobrazowe) - pieklam je krócej, niz w
> przepisie - ok45min. Zostawilam potem na jakies 10min w piekarniku i
> wyjelam - jasnobrazowe, ale piekne - wyrosniete, aromatyczne i chrupiace
> :). Na noc przykrylam je papierowym recznikiem kuchennym i nie otweiralam
> okna w kuchni, w obawie, by nie wciagnely wilgoci (tak sobie to
> tlumaczylam). No i dzis rano, po 7 godzinach snu, do sniadania zamarzyla
> mi sie owa beza na deser, no i klapa. Wygladaja moze ladnie, ale sa
> miekkie i nie maja nic ze swojej wieczornej (nocnej ;P) chrupkosci :((( Co
> zrobilam zle? Moze jednak powinny byc dluzej w piekarniku? Ale ja to
> zrobic, skoro nie moge ustawic mniej niz 150st? Czy da sie je jeszcze
> uratowac, jakos ta wilgos wyciagnac? Poradzcie
Przede wszystkim bezy najlepiej zamknąć w czymś szczelnym, bo inaczej serio
ciągną wilgoć. Poza tym niższa temperatura jest IMO niezbędna, ja oscyluję
między 100 a 75 stopniami C i suszę je prawie 3h...
--
Pozdrawiam, Ti`Ana
"Wbrew obiegowej opinii langusta żywi się wyłącznie owocami morza,
choć gdyby mogła - jadłaby dżem."
|