Data: 2012-11-07 05:56:07
Temat: Re: Błyskawiczna pyszność na śniadanko.
Od: k...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu środa, 7 listopada 2012 01:56:07 UTC+1 użytkownik Aicha napisał:
> W dniu 2012-11-06 11:30, Ikselka pisze:
>
>
>
> >>>>>>>> Takie śniadanko jest ekspresowe, nie jest smażeniną a syci, pięknie
wygląda
>
> >>>>>>>> i jak smakuje! - niby takie nic, a tu proszę, rodzinka rano pochłonęła, a
i
>
> >>>>>>>> wieczorem, na kolację, się upominała i musiałam przyrządzić łasuchom
>
> >>>>>>>> śniadanie na kolację :-)
>
> >>>>>>>
>
> >>>>>>> Niech się jeszcze po tym śniadaniu na kolację umyją i mogą prosto z wyra
>
> >>>>>>> lecieć do szkoły/pracy :)
>
> >>>>>>
>
> >>>>>> Bardzo inteligentna uwaga.
>
> >>>>>
>
> >>>>> Klasyki filmowej się nie zna, wstyd.
>
> >>>>
>
> >>>> Obeznanie z filmami nie jest szczytem ambicji.
>
> >>>
>
> >>> Mojej.
>
> >>> Ani mi nie imponuje szczególnie jakoś.
>
> >>
>
> >> Pewnie, Ty jeździłaś furmanką zaprzężoną w męża :D
>
> >
>
> > Pomijając nasuwające się pytanie, z czego wysnułaś wniosek o "nieznaniu
>
> > klasyki filmowej" (moja poważna uwaga o inteligencji świadczy raczej
>
> > przeciwnie w tym przypadku)
>
>
>
> A to pszprszm. Ja niektórych ironicznych uwag nie okraszam emotami,
>
> zapomniałam, że Ty tak nie masz :P
>
>
>
> - to bardzo proszę, zejdź ze mnie i z mojego
>
> > męża, a wejdź na swojego.
>
>
>
> Najpierw muszę go znaleźć. A skojarzenia to przekleństwo ;)
>
>
>
> [Przez miasto jedzie furmanka]
>
> Węglarz: Ja jednego nie mogę zrozumieć. Za dwie tony węgla dali nam cały
>
> wóz choinek.
>
> Tatuś Tradycji: Może im potrzebny był węgiel...
>
> Paluch: Do czego?
>
> Tatuś Tradycji: Do palenia w piecu.
>
> Wąsacz: A choiną co, nie można palić?
>
> Paluch: To nawet lepiej.
>
> Węglarz: Chłop to u nas ciemny jest...
>
> Paluch: He.
>
> Węglarz: ... ale te z filmu to mają łby do interesu!
>
> Paluch: Mają! Przecież jak mówiłem wam, że...
>
> Tatuś Tradycji (do konia): Co staje? Co staje? Cztery kopyta a o drogę
>
> pyta?!
>
> Węglarz: A co byś chciał?! Stworzenie czuje, że chcesz go orżnąć! Robi
>
> tak samo jak my, a o suchym pysku cały dzień?! To co byś chciał?!
>
> Paluch: Dobra, już no... cicho!
>
> Węglarz: Ale co byś chciał, no ?!
>
> Paluch: No dobra! To dam mu! Już...
>
> Paluch (do konia): No Łysa, twoja dola! Ciągnij do dna! No... no tak,
>
> tak, tak! Ooooo... dobra! O... tak, tak! O... masz, masz, masz! No!
>
>
>
> [...]
>
>
>
> [Paluch tłumaczy węglarzom pojęcie "tradycja"]
>
> Paluch: To jest tak, że jeżeliby nam ktuś, na przykład, rozumiesz,
>
> porwał naszą furę i by go złapały to nam muszą oddać samolot, rozumiesz?
>
> To jest właśnie tradycja. Że nam muszą oddać!
>
> Tatuś Tradycji: Samolot?
>
> Paluch: No!
>
> Tatuś Tradycji: Na kiego wała nam samolot? A furę?
>
> Paluch: Furę też!
tradycja jest jak:
"siedzi w ogrodzie ta krolewska para" i nie mow do mnie "Mis"-u
wlasnie:
"czy to jest fair powiedz tak egoistycznie z czyichś ran zażartować, tak chcieć do
czyichś ran papierosy swych żądz kiepować"
gdyz albo poniewaz, wiec niekoniecznie, albowiem ta miara zadnej wykladni bo:
"Zawiera ona liczne udogodnienia mające stworzyć warunki intelektualne dogodne dla
osób mentalnie chromych lub wyjałowionych z przyczyn od siebie niezależnych i przez
siebie niezawinionych. Celem naszym dla każdego było książkę stworzyć, książkę, którą
czyta się w ten sposób, że nie trzeba tego wcale robić."
Ochodzki:
lubudubu lubudubu niech nam zyje...
|