Data: 2003-01-20 21:41:42
Temat: Re: Bulimia
Od: "Agatka" <l...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jest 22:05- właśnie czekam aż wszyscy pójdą spać żeby zrobić napad na
lodówkę......Wiecie jakie to będzie żałosne? Za ok. 30 min wparuję do kuchni
(b.cichutko,żeby nikt się nie obudził) i wszystko się zacznie: najpierw
nadgryzę kiełbasę (i odrazu poczuję się lepiej), a później szybciutko
zapakuję w kieszeń kawałek chleba,sera itp. i zamknę się u siebie w pokoju.
Jak już wszystko pochłonę popijając trzema herbatami (z dwiema łyżeczkami
cukru każda) to polecę do kibla.....
......taaaaak....moje życie jest bezcenne-jestem cholernym
pasożytem....darmozjadem.....
Czy wiecie jak trudno jest żyć ze świadomością, że jest się dla innych tylko
i wyłącnie ciężarem???
Jeszcze gorzej żyje się wiedząc, że wszyscy na około trzymają kciuki, mówią:
"Bądź silna....dasz sobie radę...".Dobre sobie. A ja wiem,że nadziei już nie
ma.... ja już nie umiem inaczej żyć...Nie pomogą ani prośby ani płacze ani
100 najmądrzejszych lekarzy. Ja nie jestem chora na bulimię- ja nią
żyję-jest częścią mojego życia bez której NIE FUNKCJONUJĘ.....
Co to za życie?!
Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam.....zresztą po co to znosić, skoro
pewnego dnia organizm nie wytrzyma-pęknie mi przełyk i wszystko się
skończy.......Po co czekać??? Czemu wszyscy ludzie twierdzą że o swoje życie
należy walczyć i nigdy się nie poddawać??? Bo niby czeka mnie coś dobrego???
Skończę tak jak moi rodzice...... Takie życie jakie poznałam nie jest warte
walki. Rozejrzyjcie się, zobaczcie jak ludzie żyją, co was czeka za jakiś
czas..... czy to naprawdę jest cokolwiek warte.............?????
......bloki,samochody,sklepy....ludzie łażą, coś załatwiają, stoją w
kolejkach, idą na piwo, kłucą się, chodzą na
mecze,,,,,.................................... no i poco mi to wszystko???
Użytkownik "Andie" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b0c9qq$ffo$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Agatka" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:avfg7n$cho$1@news.onet.pl...
> > Dzisiaj wpadłam w straszny dół...... Czuje, że jestem zupełnie do
> > niczego.... Po co ja się wogóle urodziłam?! Co to wogóle za życie jeżeli
> nie
> > można myśleć o niczym innym niż o jedzeniu. Ta choroba trwa już u mnie
> > przecież od 5 lat- może po takim czasie wreszcie powinnam pozbyć się
> złudzeń
> > i ze sobą skończyć............................................ Wiecie
co
> > jest najdziwniejsze? To, że odniosłam w życiu wiele sukcesów, dałam
sobie
> > radę w naprawdę wielu trudnych sytuacjach, a z tym problemem wiem że
sobie
> > nigdy nie poradzę......
> >
> >
>
> trzymaj sie.
> poszukaj zajec ktore lubisz, znajdz sobie cel (nie jedzenie)
> mozesz np pomagac ludziom takim jak Ty (co wlasnie ja robie)
> rozumiesz ich przeciez doskonale, pomysl jakie zajecia daja Ci przyjemnosc
> i nie poddawaj sie.
> ja czuje podobnie. naprawde mam dosc,
> mam 6 prob samobojczych za soba
> teraz wiem, ze trzeba zaczac zyc, szukac przyjemnosci, satysfakcji,
> wszystkiego co spowoduje, ze jedzenie nie bedzie jedyna wazna rzecza.
mozna
> je znalezc, trzeba tylko poszukac.
> i pomysl, ze nie jestes sama.
> trzeba znalezc recepte na zycie.
> cos co da satysfakcje.
>
> nie daj sie.
> Andie
>
>
|