Data: 2016-04-20 11:18:22
Temat: Re: Chałwa - zrób to sam
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
>> Chałwę czasem sobie kupię w Lidlu, jak mnie chcica na nią weźmie.
>
> I ja, teraz tam był, czy jest grecki tydzień i chałwa, a także lukumi
> obecne. Ale to nie to...
>
>> Chałwa to dla mnie jedna z tych rzeczy, co w nich na smak wpływa
>> najbardziej 'genius loci'. Niekoniecznie powzięty osobiście --
>> och, jak ktoś skądeś przywiezie, z pakunków odwinie, nożem pokroi,
>> na stół położy i opowiadać zacznie, to to jest własnie to. Nigdy
>> by mi do głowy nie przyszło, by coś takiego samemu robić.
>
> ...co jedzone na miejscu.
> Ciekawe, dlaczego wszystko najbardziej smakuje w swoim rodzimym miejscu?
Gotowiśmy to tłumaczyć składem mikroelementów zawieszonych w powietrzu,
rozpylonych przez morskie fale uderzające w przybrzeżne skały, o takiej
budowie geologicznej, jakiej nie ma nigdzie na świecie. Ten słonawy
zapach dopełnia smaku tego, co na talerzu. Albo lokalne kultury drożdży,
laseczek, pałeczek lub innych niewidzialnych stworów. Nim weźmiemy do
ręki widelec, one już wcześniej próbują tego, co kucharz przygotował.
I harmonizują -- gdyby mu coś źle wyszło. Temperatura, wilgotność, może
nawet rozkład widmowy światła rozjaśniającego nakrycie stołu -- tym
wszystkim byśmy chcieli opisać smak.
A to wszystko jest w nas. Idziemy do kogoś z wizytą -- i tam nam smakuje
to, na co w domu byśmy nie zwrócili uwagi. Więc nie tylko w nas, ale i
między nami. Albo jedziemy gdzieś daleko. Lub nawet blisko. Tam też jest
wszystko jakieś takie "bardziej". Łączy nam się z zapachem lokalnych roślin.
Albo z tymi kropelkami morskiej wody, pałeczkami, laseczkami. To może być
przypadek, że własnie z nimi. Ale nam się łączy już nierozerwalnie. Już
na zawsze. Nie wiem, tak sobie myślę. Może to to?
Jarek
--
Na wkus i cwiet -- tawariszcza niet.
|