Data: 2003-11-09 09:41:00
Temat: Re: Chemia, my i UE
Od: "Zbigniew Andrzej Gintowt" <z...@c...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Adam Pietrasiewicz"
<t...@p...adres.e-mail> napisał w wiadomości
news:YNCGBC09112003072935nqcvrg@cbyobk.pbz...
> W niedzielę, 9 listopada 2003 04:36:56 Inwalida napisał/a w
wiadomości
> news:bokg97$22qh$1@foka.aster.pl
-------------------------
Ja sobie tak myślę, że obydwaj Panowie macie po części rację, a także
częściowo mylicie się, bo z tego co napisałem trudno wyciągać od razu
wnioski generalne. To, że pan Adam w wieku 45 lat czuje się super, to
świetnie i pogratulować. W tym wieku tez byłem dziarski, teraz jestem
niepełnosprawny, albo jak kto bardziej woli inwalidą, a komfort
skończył się pewnego dnia...
Według statystyki żyjemy dłużej, ale statystyką rządzi zasada, że jak
jedną nogę mamy w rozgrzanym jak diabli piecu, a drugą w zamrażalniku,
to średnio jest nam super. Obiektywne jest to, że w pewnym okresie
życia, kiedy nie prowadziłem się zbyt moralnie, mogłem co najwyżej
złapać trypra (wg Jorge Amado każdy prawdziwy mężczyzna powinien choć
raz w życiu mieć trypra...) albo kiłę (obecnie uleczalne i jedno i
drugie). Kiedy Junior dorastał uświadomiłem Go w ten sposób, że
powiedziałem mu, że jeśli dziewczyna chętnie z nim idzie do łóżka, to
niech sobie nie wyobraża, że jest taki maczo. To tylko oznaczać może,
że łatwo pójdzie z każdym. A jeśli w trakcie takich przygód złapie
HIV, to oznacza to nieodwołalny wyrok śmierci (póki co), więc musi sam
wybierać, bo ja Go nie przypilnuję. Pan Inwalida wyraził się nieściśle
i dziwię się Panu, Panie Adamie, że nie chwycił Pan (albo raczej nie
chciał) zrozumieć tego, co chciał powiedzieć Pan Inwalida, mianowicie,
że wirus to wałęsający się kod DNA, który ulega łatwo (jakby ostatnio)
mutacji, przez co mechanizm immunologiczny człowieka ma coraz większe
z nim problemy. Coraz więcej ludzi ma problemy nie tylko z chemią
którą szpikują naszą żywność, ale także z Naturą (vide: uczulenie na
pyłki drzew, traw itp. powodujące nierzadko dramatyczne skutki). Z
tego powodu nie epatowałbym się tak bardzo tymi danymi statystycznymi
dotyczącymi długości okresu przeżycia.
Jak słusznie zauważa Pan Inwalida, to jak przeżywamy ostatnie lata
naszego życia ma kolosalne znaczenie. Weźmy przykład byłego prezydenta
Regana. Żyje, ale już od nas odjechał... Dlaczego podaję przykład
akurat tej osoby? A dlatego, że trudno porównać go z polskim starym
człowiekiem, który zastanawia się w aptece czy wykupić leki, czy kupić
coś do włożenia do gęby. Oznacza to ni mniej ni wiecej, że zasoby
finansowe nie stanowia gwarancji zapobieżenia negatywnym tzw. "skutkom
cywilizacji i związanych z nią chorób". Wiadomość, którą napisałem,
dotyczy głównie chemii. Związki chemiczne, te robione i odpowiednio
przetestowane w postaci leków, zwiększają nasze szanse na przeżycie
(jak długo nasza wątroba i nerki je wytrzymają), ale jest też spora
ilość środków chemicznych, które powodują, że mięso czy wędliny leżące
w sklepie mięsnym od miesięcy wyglądają tak , jakby były dopiero co
przywiezione z masarni i te z pewnością nam nie pomagają, a ich celem
głównym jest zapobieżenie stratom producentów i sprzedawców i choć nie
dają w naszych organizmach skutków natychmiastowych, to po pewnym
czasie zrobią jednak swoje (arszenik też podawano stopniowo tym ,
których należało się pozbyć, ale p. min. Hausnera nie porównujcie do
arszeniku, bo on zrobi to samo szybciej i skuteczniej niż ten
wspomniany wcześniej).
Życzę zdrowia i oby dalej od PEKPOL-u (cały wachlarz azotanów).
--
Zbig A G - realista
|