Data: 2006-05-12 14:14:15
Temat: Re: Chemia winną preferencji seksualnych?!
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Justyna N; <4464955b$1@news.home.net.pl> :
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Feromony
> http://www.przyroda.cad.pl/feromony.htm
Bez obrazy, ale nie widzę sprzeczności - nieważna jest forma substancji
i sposób jej wchłaniania, ale oddziaływanie na organizm "biorcy". OP ile
pamiętam niektóre substancje trujące [gazy bojowe] są w stanie wchłonąć
do organizmu poprzez skórę, więc błona śluzowa nosa, to prawdziwa brama
dla tego rodzaju substancji.
Ogólnie - człowiek jakoś specjalnie nie przypomina owada, więc i forma
substancji, ich złożoność, sposób wchłaniania i wydzielania mają prawo
się różnić. Nawet siła oddziaływania ma prawo się różnić - przyrównując
człowieka do owada, po zastosowaniu owadzich feromonów, otrzymałbym
jednostkę, która byłaby w totalnym transie i próbowała "pokryć"
wszystkie napotkane kobiety. A tak nie ma - złożoność ludzkiego
organizmu i jego funkcji implikuje mniejszą siłę oddziaływania feromonów
i ich bardziej "lokalny" charakter. Nie ma *jednej* substancji, jak w
przypadku owadzich feromonów seksualnych, bo nie ma jednego prostego
zachowania.
> Tak m.in. chwilowo nie mam siły, żeby pisać więcej. Jeszcze później
> uzupełnię.
To pomyśl, czy "ewolucja" nie wyeliminowałaby sama jednostki zbyt silnie
odbierającej feromony - albo by sam/sama zmarł/a z głodu, albo został/a
by "zadziobana" przez współplemieńców.
Flyer
--
gg: 9708346
|