Data: 2017-05-20 12:26:22
Temat: Re: Chętne dziewczyny...?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron <c...@t...ja> wrote:
>
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:591feb9d$0$5145$65785112@news.neostrada.pl...
>> Chiron <c...@t...ja> wrote:
>>>
>>> Użytkownik "pinokio" <p...@n...adres.pl> napisał w wiadomości
>>> news:ofodfo$o0b$1@node2.news.atman.pl...
>>>> W dniu 19.05.2017 o 22:35, Chiron pisze:
>>>>> Teraz rozumiem. Ty się po prostu boisz, że jak np napiszesz, że jesteś
>>>>> nieszczęśliwym ojcem dzieciom i masz jędzę żonę- to ci zaspamują
>>>>> skrzynkę
>>>>> mejlową reklamami środków antykoncepcyjnych oraz biur adwokackich
>>>>> prowadzących rozwody. Rozumiem. A jak napiszesz, że kochasz swoją żonę-
>>>>> to nie opędzisz sie od reklam damskiej biżuterii. OK. To rzeczywiście
>>>>> masz się czego obawiać.
>>>>
>>>> Ale oczywiście na Facebooku nie powinno się wystawiać zdjęć swoich
>>>> dzieci,
>>>> gdyby Facebook miał pozytywną politykę to by sam zabraniał.
>>>
>>> Ja myślę, że wielu ludzi po prostu uległo pewnej psychozie. Zobacz, co
>>> się
>>> dzieje: szukasz kogoś- no ale w domach nie ma listy obecności. Rzadkością
>>> jest nazwisko na domofonie. Czy te mieszkania zamieszkują świadkowie
>>> koronni, czy co? Czy każdy się ukrywa? Przed kim? Ci, przed którymi
>>> powinien- policja, skarbówka- znajdą go bez problemu. To po co to jest?
>>> Przed kim tu się ukrywać?Dlaczego nie mam wystawiać zdjęć dzieci na
>>> fejsie?
>>> Ja nie twierdzę, że mam pokazywać każdemu, co mam w domu i gdzie akurat
>>> teraz jestem. No ale dlaczego mam nie pokazać swojej rodziny?
>>
>> Co innego zdjęcie dziecka na FB, bo dziecko już za chwilę wygląda
>> zupełnie
>> inaczej.
>> Numeru PESEL, nr rachunku bankowego i dokładnego adresu zamieszkania nikt
>> na FB nie ogłasza.
>> A już zupełnie czymś innym jest tabliczka z imieniem i nazwiskiem przy
>> wejściu do domu.
>>
> Najpierw można było nie podawać swojego nazwiska do listy lokatorów. kilka
> osób się zgłosiło. Po kilku latach ustawa się zmieniła: teraz zlikwidowano
> listy lokatorów, a jak ktoś chciał figurować- musiał iść do spółdzielni i
> wypełnić specjalny druk. Oczywiście- komu się chce. Lista lokatorów jest
> więc pusta. O co w tym wszystkim chodzi? Chyba tylko o to, byśmy się wzajem
> nie mogli znaleźć
Chiron, daj spokój - przecież znamy numery mieszkań swoich znajomych,
rodziny, więc po jakiego grzyba umieszczać przy dzwonku te nazwiska? Nie
wystarczy numer mieszkania?
A jak ktoś obcy wędruje po domach w złych celach, to lepiej niech nie wie,
kto mieszka w konkretnym mieszkaniu. Choćby dlatego, żeby nie mógł
przeczytać i użyć tych wyczytanych przed chwilą nazwisk do podszycia się
pod sąsiada, chcąc wejść do domu bez znajomości kodu czy bez klucza do
drzwi, dzwoniąc domofonem i prosząc "Ja do Kowalskich spod trójki, bardzo
proszę otworzyć, bo tam chyba się dzwonek popsuł".
Albo kiedy odbiera dziecko - "Otwórz, kochanie, sam jesteś? Ja jestem
Kowalski spod trójki, mam dla mamy paczkę, kurier u mnie zostawił, bo mama
nie odbiera telefonu w pracy."
Scenariuszy jest mnóstwo.
Fakt, niekoniecznie trzeba aż takich sztuk. Najczęściej wystarczy poczekać
pod drzwiami, aż ktoś będzie wychodził lub wchodził - i z przepraszającym
uśmiechem i wdzięcznością wyrazić ulgę - "Dobrze że pan wchodzi, bo bym tu
stał i stał, a mróz taki! Kod nam zmienili i zapomniałem. Wie pan, żona to
wszystko od razu pamięta..." - i myk, już jest w domu, może grasować.
Nazwiska już ma.
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
|