Data: 2011-10-21 10:02:55
Temat: Re: Ciasto naleśnikowe do krokietów
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 21 Paź, 11:35, "Qrczak" <q...@o...pl> wrote:
> Dnia dzisiejszego niebożę Stalker wylazło do ludzi i marudzi:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > On 21 Paź, 09:28, "Qrczak" <q...@o...pl> wrote:
> >> Dnia dzisiejszego niebożę Stalker wylazło do ludzi i marudzi:
> >>> On 21 Paź, 03:01, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> >>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 13:57:13 -0700 (PDT), Stalker napisał(a):
> >>>>> On 19 Paź, 22:21, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> >>>>>> Dnia Wed, 19 Oct 2011 15:33:15 +0200, krys napisał(a):
> >>>>>>> Ikselka wrote:
>
> >>>>>>> Nie mam doświadczeń z wysychaniem naleśników, być może dlatego, że
> >>>>>>> nadziewam krokiety na ciepło.
> >>>>>> No tak - ale aby nadziewac na ciepło, to trzeba to robić
> >>>>>> natychmiast po zdjęciu z patelni. Czyli mieć 4 ręce - 2 do
> >>>>>> sma\enia i 2 do nadziewania :-)
> >>>>> Żaden problem, wystarczy pracować w kuchni we dwoje :-)
> >>>> Nie zaprzęgam męża do smażenia naleśników - ma dosyć pracy, a i
> >>>> tak mi z uśmiechem rąbie i przynosi drewno... Ja za niego nie
> >>>> chadzam na mamuta.
>
> >>> No jeśli ktoś patrzy na to jak na zaprzęganie... a to wystarczy po
> >>> prostu lubić przebywać ze sobą :-)
>
> >>> Stalker, ale ponieważ dalszy ciąg jest przewidywalny do bólu, więc
> >>> przyjmuję do wiadomości,
> >>> że oczywiście wręcz uwielbiacie przebywać razem, zresztą przebywasz z
> >>> nim w innych rozkosznych sytuacjach, etc, itd. itp.
> >>> I możemy skończyć na tym poście ;-)
>
> >> Szkoda.
> >> Miałam napisać, że w sypialni się całkiem fajnie nadziewa.
>
> > Trzeba tylko uważać, bo jak się dobrze piec rozgrzeje, to wszystko
> > rośnie jak na drożdżach i w(y)chodzi bez masła ;-)
>
> No wiesz. Drożdże lubią ciepło, pierzyną puchową przykryte dopieroż to się
> kotłują.
>
> > Stalker, tyle że nawet jeśli jest to nocne ciasto drożdżowe, to efekt
> > przychodzi często dopiero po 9 miesiącach.
> > I to jest tak naprawdę prawdziwe ciasto, bo ile to się człowiek
> > natrudzi i naczeka :-)
>
> W międzyczasie albo to samo uciec chce z foremki, albo potem, gotowe już, z
> foremki złośliwie wyjść nie chce.
Bo koniecznie i bezwzględnie trzeba OLEJU do ciasta dodać.
Nie dość, że łacniej tedy z foremki ciasto wyskoczy, to i w głowie
ciastu temu oleju nie zabraknie ;-)
A żeby zgodnie z tradycją oleum ciastu dostarczać, trzeba sposobu imć
Zagłoby użyć i siemię konopne w kieszeni nosić i zażywać. Przy czym
jeśli chcemy, co by oleum w brzuchu naszym zostało i ciastu służyło,
winem nie popijamy...
Stalker, winem popijamy li tylko jak chcemy, żeby nam osobiście oleum
w głowie przybyło :-)
|