Data: 2002-11-07 14:49:58
Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Bacha" w news:aqdg35$odo$1@foka.acn.pl...
/.../
z definicją, którą zostawiam, by się trzymać tematu :).
"Miłość to jest radość z istnienia ukochanej osoby, radość
która wywołuje w nas wolę i działanie dla dobra wspólnego."
> > jest to definicja zjawiska widzianego z jednego tylko kierunku
> Chodziło mi o ten najbardziej ludzki. /.../ Pozytywnie przyjmę każde
> uzupełnienie, jeżeli wniesie coś nowego. Nie mogę tylko pogodzić się
> z negacją, bo ta jest prostą drogą odwrotu do bezmyślności w miłości
> (ku uciesze skrajnych ewolucjonistów). ;)
Negacji Ci nie funduję. Wolę doprecyzowania - doceniam :). Jednak
widzę chropowatości nawet, gdy się zgodzimy, że chodzi o określenie
na użytek "miłośników seriali brazylijskich" ;). Twoja definicja zawęża
pole uprawnionych do korzystania z tego określenia, a tego, jako
wspólny mianownik nie powinna czynić.
> To może wskaż mi przykład miłości, która nie mieści się w tej definicji.
> Wtedy najłatwiej obalisz. :)
Obalać Twej pracy nie chcę :). Ale przykład dam, coby zbliżyć się do
rozwiązania ;).
Mówisz więc "działanie dla wspólnego dobra". Nie znasz miłości
całkowicie biernych? Platonicznych? Przecież takie miłości nie raz
były i są impulsem do działań twórczych, wcale nie związanych
z obiektem - osobą kochaną. Są przecież przepełnione radością,
albo cierpieniem na najwyższych poziomach.
Czasem dzieło rzeczywiście poświęcane jest tej osobie (nawiasem
mówiąc nie słyszałem by kobieta poświęciła swe dzieło kochanemu
mężczyźnie ;). Zwykle ona daje mu ... siebie ;)).
Dalej. Czy odmówisz tej nazwy uczuciom matki, która swą
nadopiekuńczością rujnuje przyszłość swego dziecka? Jest przecież
miłość "zaborcza" do absurdu, kończąca się często chorobliwą
zazdrością a nawet w konsekwencji przestępstwem...
Ulegają miłości najróżniejsi ludzie, dla których pojęcie dobra może
znaczyć coś skrajnie różnego. Kochający ojciec gotów będzie wysłać
córkę do klasztoru ;), jeśli nie spełni ona jego oczekiwań co do
akceptacji kandydata na męża ...;)) (no dobrze, to już nie ta epoka.;).
Słowa "miłość" używamy wszyscy nie wgłębiając się w treści kryjące
się za określoną fasadą zdarzeń. Nietrudno więc sobie wyobrazić,
że istnieje gradacja "miłości", gdzie dopiero przyciskanie jej do muru
faktów łamie woluntarystyczną wizję sielanki pełnej uniesienia
i poświęceń dla drugiego człowieka.
[Bacha]
"Miłość to jest radość z istnienia ukochanej osoby, radość
która wywołuje w nas wolę i działanie dla dobra wspólnego."
Ja bym powiedział tak...
"Miłość" jest to określenie stanu umysłu człowieka, skutku
świadomości fizycznego istnienia innego człowieka o cechach
wywołujących pragnienie współdziałania, współprzeżywania,
współdzielenia wszystkiego, co może wydarzyć się w przyszłości.
Jako uczucie najbardziej wzniosłe i nietrwałe z natury, wymaga
stałej i świadomej konserwacji. W niektórych odmianach
rodzicielskich, generuje zaborczość o cechach pasożytniczych.
;)
> > co to jest między dwojgiem ludzi, którzy nigdy nie widzieli
> > się w realu, a jednak pielęgnują w sobie radość ze swego
> > istnienia, zdolni są do bardzo silnych wzruszeń stymulujących
> > wolę i działanie dla dobra wspólnego - co ciekawe -
> > przekazywanych wyłącznie za pośrednictwem sieci?
> > ;).
> Sympatia. :)
;)). No ale to przecież jest druga strona Twej definicji miłości :)).
> Uściski. Bacha.
U
ściski
All
PS. Mam nadzieję, że Misiek jest wyrozumiały ;).
PSS. Wierzę w dobre gusty Miśka ;).
|