« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2015-02-01 13:42:23
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyrageofhonor pisze:
> Tu próbowałem już każdą możliwość przewidzieć bo to wydaje mi się
> trochę dziwne że fermentacja nie startuje. Najbardziej prawdopodobne
> wydawało mi się że drożdże byłe przedatowane a tamto to na końcu.
Wszyscy się jęli roztrząsać "każdą możliwość", zamiast do rzeczy
podejść wprost. Niezrozumiały jest upór w trwaniu przy drożdżach
"winiarskich". Co to, jabola chcemy robić?! Każde wino zaczyna
się od roztworu, w którym cukru jest najmniej tyle, co w zacierze
grunwaldzkim. Czyli dużo. Sok jabłkowy niesłodzony, ma go
zdecydowanie mniej. Coś jak brzeczka jęczmienna może. Stąd porównanie
cydru do piwa. Porównywalne są też temperatury -- wino ma początku
bulgoce w wysokiej, i w ogóle robi to miesiącami, choć pod koniec
to już bardziej niemrawo. Piwo i cydr potrzebuje chłodku i czasu
niezbyt długiego. W tym krótkim czasie cydr ma dofermentować do
końca, a drożdże mają paść z głodu, a nie odwalić kitę z przepicia.
Rozpasane i sybaryckie drożdże z winogron mogą sobie nie radzić
w takich warunkach.
Drożdże winiarskie w torebkach, to w ogóle jest produkt zastępczy,
normalnie nikomu do niczego nie potrzebny. Przy produkcji wina nikt
drożdży do kadzi nie dodaje, bo są one już na winogronach. Dopiero
gdy się robi "wino" z jakichś innych owoców, to coś by wypadało
zaszszepić, najlepiej z tego krzewu, co się chce zrobić jego podróbę.
O ile drożdże w młodym winie, to wciąż są organizmy żyjące dziko na
swobodzie, to te piekarskie (gorzelniane) i piwne (cydrowe) od wieków
żyją już tylko w hodowli u ludzi. Zadziałało z piekarskimi? No to
świetnie! Im na pewno bliżej do tych, co do piwa i cydru, niż tym
dzikusom winnym. Albo szukać gdzieś dalej tych od piwa.
Jarek
--
Jest więc ten i tamten patos
Porzuciłeś znowu miasto
po co masz dodawać drożdże
gdy naprawdę rośnie ciasto?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2015-02-01 13:50:43
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyNastawiłem matkę drożdżową dokładnie zgodnie z przepisem z nie
przeterminowanych drożdży winnych "Burgund". Słoiczek umiescilem w miejscu
ktore nigdy nie przekracza 25 st.
Po dwoch dniach nic nie ruszyło, tak jakbym tam zasypał piasek a nie drożdże
winne.
Jestem pewien że po kilku dniach pojawi sie tam jak zwykle pleśń.
Takie właśnie drożdże kupuję w sklepach ze zdrową żywnością w Gdyni.
Kto mi zagwarantuje że te z internetu będą lepsze?
--
Tomasz
Użytkownik "Tomasz" <t...@g...com> napisał w wiadomości
news:54cbf097$0$2185$65785112@news.neostrada.pl...
>
> Użytkownik "ZZZ" <n...@n...spam.com> napisał
>>
>> Powiem Ci tak (z praktyki) - to że miałeś kłopot w drożdżami wynika
>> jednak najprawdopodobniej z jakiegoś błędu, który popełniałeś.
>> Niestety ponieważ nie wiesz jaki (przecież świadomie go nie popełniałeś)
>> to też trudno Ci będzie go uniknąć.
>> (Tylko nie obraź mi sie tu, za to że obarczam Cię winą).
>> Jest niewielkie prawdopodobieństwo, że to drożdże były słabe,
>> przestarzałe czy przegrzane ale nie wiem jakiego trzeba by mieć
>> pecha żeby tak było w przypadku kolejnych 2 - 3 prób.
>> Tak więc proponuję Ci powtórz jeszcze raz eksperyment z przygotowaniem
>> drożdży zwracając uwagę zwłaszcza na temperaturę (powyżej 40 stopni
>> zabija je- więc jeśli woda jest ciepła czyli cieplejsza niż własna ręka
>> to już
>> za wysoka).
>> Jeśli chcesz mieć praktycznie 100% pewność, że fermentacja wystartuje
>> to użyj drożdży "bayanus" można je kupić w wielu supermarketach
>> (OBI, Auchan, Leclerc) razem z innymi winiarskimi produktami.
>> Są konfekcjonowane przez BIOWIN pod bodajże 3 różnymi odmianami.
>> Bayanusy startują zawsze, można je nawet wsypać wprost do gąsiorka.
>> W niektórych zastosowaniach to nawet jest ich wadą (ta ogromna
>> żywotność).
>>
>> A może trafisz (widziałem kiedyś w OBI) nawet drożdże od Biowinu
>> specjalnie
>> do cydru. Nie mam wcale przekonania, że będą lepsze od klasycznych
>> winiarskich ale są tacy, którzy muszą mieć napisane do wina, do cydru,
>> do... itd.
>> Jeśli Ci nie po drodze supermarkety to produkty Biowinu dostaniesz
>> u nich w sklepie internetowym, albo w wielu innych sklepach internetowych
>> dla "domowych winiarczyków".
>> No i rzeczywiście sok jabłkowy na to ma nie być z konserwantami, ale
>> napisałeś
>> że miałeś go od producenta jabłek, więc chyba wiedział co sprzedaje.
>
>
> Z ta temperatura to moze masz racje sprobuje jeszcze raz zrobic matke
> drozdzowa w miejscu zimniejszym. Matke drozdzowa robilem zawsze w zwyklej
> wodzie z dodatkiem przepisanej ilosci cukru. Naczynie stawialem na
> wysokiej szafce (180cm) 40 cm od pieca. Byc moze tam byla zbyt wysoka
> temperatura ale dokladnie w tym miejscu od kilku miesiecy zakwaszam mleko
> i dla bakterii kwasu mlekowego jest to temperatura optymalna (po kilku
> godzinach mleko jest zakwaszone). Sadzilem ze dla drozdzy winnych
> temperatura w tym miejscu tez bedzie idealna.
> Teraz sprobuje w miejscu zimniejszym, moze drozdze sa bardziej wrazliwe od
> bakterii kwasu mlekowego.
> A jesli chodzi o drozdze winne w supermarketach to u nas w Gdyni mowia
> tak: jesienia w sezonie to mielismy takie stoisko winiarskie ale to juz
> dawno zostalo zlikwidowane. Mysle ze az do jesieni w zadnym supermarkecie
> nie dostane drozdzy.
> Jak mi nic nie wyjdzie z ta nizsza temperatura to pozostaje mi tylko
> zamowic takie drozdze z internetu, np:
> http://www.biowin.pl/biowin/wino-piwo-destylaty/enol
ogia/drozdze-winiarskie-i-pozywki/drozdze-do-cydru-w
ytrawnego-5-g
> Do fermentacji zamierzam uzyc gotowego soku jablkowego (niby 100%
> wyciskany z owocow) ktory sprzedaje sie masowo w supermarketach w
> kartonach po 5 litrow.
>
> --
> Tomasz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2015-02-01 14:16:40
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyDnia 2015-02-01 12:55, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
> Qrczak pisze:
>
>>>>> Dokładnie. I NIE MA drożdży "do cydru". Cydr to po prostu
>>>>> niedofermentowane wińsko jabłkowe. Ale co szkodzi sprzedawać
>>>>> niekumatym "drożdże do cydru" 333333333-)))
>>>> Tak. A tatar to po prostu nieusmażony mielony.
>>> Akułat niebałdzo - tatar jest wybitnie z wołu, mielony raczej
>>> wszystko jedno, ale z tendencją na wieprzowinę.
>>
>> Akułat bałdzo. Mielony najlepszy jest z wołu.
>
> Mnie by nawet przez myśl nie przeszło, by mięso z wieprza po zmieleniu
> użyć do smażenia! Dadzą gdzieś, to zjem, ale żeby tak samemu? Jeszcze
> z tymi bułeczkami moczonymi może? Był tu kiedyś wątek dość obfity, cały
> o tym, jak w różnych miejscach na świecie mięso mielą i potem je smażą.
> Przez tyle przykładów śmy przelecieli, że całość po zebraniu za monografię
> robić może. Statystycznie rzecz ujmując, tam o świni mało co było.
Właśnie. A najlepsze dla mnie z tego świata mieleńców są mielone
arabskie. Gdzie jak wiadomo świnia nie jest poważana.
Q
--
ciele ozorem miele
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2015-02-01 16:00:34
Temat: Re: Cydr wlasnej roboty
Użytkownik "Tomasz" <t...@g...com> napisał w wiadomości
news:54ce2119$0$2207$65785112@news.neostrada.pl...
> Nastawiłem matkę drożdżową dokładnie zgodnie z przepisem z nie
> przeterminowanych drożdży winnych "Burgund". Słoiczek umiescilem w miejscu
> ktore nigdy nie przekracza 25 st.
> Po dwoch dniach nic nie ruszyło, tak jakbym tam zasypał piasek a nie
> drożdże winne.
> Jestem pewien że po kilku dniach pojawi sie tam jak zwykle pleśń.
> Takie właśnie drożdże kupuję w sklepach ze zdrową żywnością w Gdyni.
> Kto mi zagwarantuje że te z internetu będą lepsze?
>
Nikt Ci nic nie zagwarantuje (chyba już czas się tego nauczyć) poza śmiercią
:)
Wskazałem Ci miejsca, gdzie kupisz drożdże Biowinu (chyba macie w
Trójmieście OBI),
wskazałem jaką odmianę użyć, ktoś dopisał, że "bayanusy są nieśmiertelne"
a Ty i tak wybierasz swoje - masz prawo, ale dlaczego ktoś tu ma Ci coś
gwarantować.
Mnie na przykład nie przyszło by do głowy kupować drożdży winnych w sklepie
"ze zdrową żywnością".
Ale jak pytałeś o rady to albo z nich skorzystaj albo jeśli je pomijasz to
nie
pytaj znowu co robić.
ZZ
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2015-02-01 16:02:00
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyQrczak pisze:
>> Mnie by nawet przez myśl nie przeszło, by mięso z wieprza po
>> zmieleniu użyć do smażenia! Dadzą gdzieś, to zjem, ale żeby
>> tak samemu? Jeszcze z tymi bułeczkami moczonymi może? Był tu
>> kiedyś wątek dość obfity, cały o tym, jak w różnych miejscach
>> na świecie mięso mielą i potem je smażą. Przez tyle przykładów
>> śmy przelecieli, że całość po zebraniu za monografię robić może.
>> Statystycznie rzecz ujmując, tam o świni mało co było.
>
> Właśnie. A najlepsze dla mnie z tego świata mieleńców są mielone
> arabskie. Gdzie jak wiadomo świnia nie jest poważana.
U nas w domu słowo to przybrało formę "mielońce". Tak mi lepiej
brzmi, jest zresztą dość często w użyciu, więc się przyzwyczaiłem.
Mam wrażenie, że obyczaj mielenia wieprza jest stosunkowo nowy,
a pełnia rozkwitu tej świeckiej tradycji nastąpiła za czasów PRL.
Wtedy panświnizm sięgnął wielu dziedzin życia. Samo mielenie też
nie takie stare, wcześniej zażywano mięs siekanych, na przykład
do gołąbków, ale i na kotlet siekany. Maszynka do mięsa, produkt
wielkoprzemysłowy -- ta dopiero gdzieś z końcem XIX wieku stała
się dostępna gospodymiom domowym.
Jarek
--
No, bo jeśli w kółko miele,
ma w tym chyba jakieś cele.
-- Mam -- kiwnęło głową cielę --
robię muchom karuzelę!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2015-02-01 16:03:15
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyPan Tomasz napisał:
> Nastawiłem matkę drożdżową dokładnie zgodnie z przepisem
> z nie przeterminowanych drożdży winnych "Burgund".
Ja bym do tego podał karasie -- ostro, z góry. To trudna ryba...
oścista... Można się nią udławić na uroczystym przyjęciu przy
wielu ludziach obcych. Wtedy ten cydr będzie jak znalazł do
popicia.
Jarek
--
Jest to ryba z pozoru skromna, ale w gruncie, w samej istocie
swojej niesłychanie, wprost nieprawdopodobnie arystokratyczna.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2015-02-01 16:06:44
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyZZZ piszzze:
> Nikt Ci nic nie zagwarantuje (chyba już czas się tego nauczyć)
> poza śmiercią :)
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU1997137
0926
Jarek
--
Stadion "Legii" wycelował jupitery w obce statki
Tezkej Pokondr, wypuśćcie Krakena z klatki
Uciekając z Sejmu posłowie pogubili notatki
Teraz wszyscy się dowiedzą jakie miały być podatki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2015-02-01 17:01:19
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyDnia 2015-02-01 16:02, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
> Qrczak pisze:
>
>>> Mnie by nawet przez myśl nie przeszło, by mięso z wieprza po
>>> zmieleniu użyć do smażenia! Dadzą gdzieś, to zjem, ale żeby
>>> tak samemu? Jeszcze z tymi bułeczkami moczonymi może? Był tu
>>> kiedyś wątek dość obfity, cały o tym, jak w różnych miejscach
>>> na świecie mięso mielą i potem je smażą. Przez tyle przykładów
>>> śmy przelecieli, że całość po zebraniu za monografię robić może.
>>> Statystycznie rzecz ujmując, tam o świni mało co było.
>>
>> Właśnie. A najlepsze dla mnie z tego świata mieleńców są mielone
>> arabskie. Gdzie jak wiadomo świnia nie jest poważana.
>
> U nas w domu słowo to przybrało formę "mielońce". Tak mi lepiej
> brzmi, jest zresztą dość często w użyciu, więc się przyzwyczaiłem.
Też. Ale lubię urozmaicać nie tylko menu. Ozór również.
> Mam wrażenie, że obyczaj mielenia wieprza jest stosunkowo nowy,
> a pełnia rozkwitu tej świeckiej tradycji nastąpiła za czasów PRL.
> Wtedy panświnizm sięgnął wielu dziedzin życia. Samo mielenie też
> nie takie stare, wcześniej zażywano mięs siekanych, na przykład
> do gołąbków, ale i na kotlet siekany. Maszynka do mięsa, produkt
> wielkoprzemysłowy -- ta dopiero gdzieś z końcem XIX wieku stała
> się dostępna gospodymiom domowym.
Nawet ten ordynarny ham-ski-burger jest wołowy.
Ale w sumie... po przemyśleniu... każdemu taki zmielony, na jaki sobie
zasłużył. Mieszkańcy qrnika na przykład lubią z indyka.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2015-02-01 19:32:26
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyDnia Sun, 01 Feb 2015 11:54:13 +0100, Qrczak napisał(a):
> Dnia 2015-01-31 23:48, obywatel XL uprzejmie donosi:
>> Dnia Sat, 31 Jan 2015 22:55:15 +0100, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia 2015-01-31 22:32, obywatel XL uprzejmie donosi:
>>>> Dnia Sat, 31 Jan 2015 20:54:26 +0100, LeonKame napisał(a):
>>>>
>>>>> Dziecioku Cydr oryginalnie ma 2-3 % alko i jest robiony z nadgnilych
>>>>> spadow. A ty chcesz zrobic Winsko typu Japcok.
>>>>
>>>> Dokładnie. I NIE MA drożdży "do cydru". Cydr to po prostu niedofermentowane
>>>> wińsko jabłkowe. Ale co szkodzi sprzedawać niekumatym "drożdże do cydru"
>>>> 333333333-)))
>>>
>>> Tak. A tatar to po prostu nieusmażony mielony.
>>>
>>
>> Akułat niebałdzo - tatar jest wybitnie z wołu, mielony raczej wszystko
>> jedno, ale z tendencją na wieprzowinę.
>
> Akułat bałdzo. Mielony najlepszy jest z wołu.
Nie. Z wieprzowego karczku.
>
>> Ale cydr - j.w. napisałam. Tyle że bez dodatku wody. Co nie zmienia faktu,
>> że drożdże nic tu nie mają do faktu, byleby były w całej ogólności do
>> białego wina. NIE MA drożdży "do cydru". Drożdże "do cydru" to czysty
>> marketing. Taki sam, jak "krem do dekoltu" itp. setki innych "chłytów".
>
> Polimeryzowałabym. Wcierasz w poliki krem do stóp?
>
Nie - mam jeden do wszystkiego od lat i super się sprawdza. Najbardziej
popularny krem na "n".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2015-02-01 19:33:35
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyDnia Sun, 1 Feb 2015 13:50:43 +0100, Tomasz napisał(a):
> Słoiczek umiescilem w miejscu
Jakim konkretnie?
> ktore nigdy nie przekracza 25 st.
Za zimno.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |