Data: 2009-12-29 21:09:46
Temat: Re: Czy Was (qwa) poje...chało - ZA PRZEPROSZENIEM
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy.> napisał w wiadomości
news:hhde9v$mef$1@news.onet.pl...
> Chiron pisze:
>
>> dzięki, że tyle napisałeś o sobie. Jednak- zaszło nieporozumienie.
>> Napisałem, że podchodzisz z pozycji dziecka- bo chcesz, żeby mama
>> (dorosła osoba) zmieniła się. Dorosły może chcieć wyłącznie swojej
>> zmiany. Praca nad relacjami z matką- w szczególności w świetle tego, co
>> napisałeś- to Twój obowiązek:-).
>
> tak, to moja wina, matka mi ciągle powtarza, że jestem psychologiem, a nie
> umiem "normalnie rozmawiać". to psi obowiązek trzeba dodać i jesteśmy w
> domu. moim domu :)
>
>> Po przeczytaniu tego, co napisałeś- rodzi się u mnie pytanie: a gdzie był
>> tata?
>
> a hulał sobie za młodu, pił i panienki podrywał :)
> a potem już było za późno i stosuje strategię wycofywania się na z góry
> upatrzone pozycje. jak zresztą zaobserwowałem - to częste u facetów w
> starszym wieku - nie mieszają się do zagmatwanych rodzinnych relacji,
> których nitki trzymają w rękach ich zaangażowane żony :)
>
>> Jednak w tej chwili to, co moim zdaniem należało by zrobić- to swoje
>> relacje "przepracować". Polega to na tym, na czym chyba polega cała
>> terapia (ok, możesz mieć dość terapii)- na zrozumieniu, dlaczego, na
>> zobaczeniu, gdzie i jak się to przenosi na relacje z innymi ludźmi
>> (napiszę może bezczelnie- na 100% przenosi się, nawet, jak teraz tego nie
>> dostrzegasz), a wtedy będziesz mógł to zmienić-i
>> co_jest_w_tym_najważniejsze_to_przebaczyć_sobie_i_je
j. A wtedy zobaczysz,
>> co jeszcze masz w życiu do zrobienia, "przepracowania", i znów ruszysz w
>> Drogę Mandali:-)- i tak do końca życia:-)
>
> gadasz tak uczenie, a tymczasem to proste jest.
> traktujmy dzieci tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani.
> co nadto jest od złego pochodzi :)
Napewno potrafisz? Ok. Poza tym- czy to, co dała Ci Twoja mamusia- było w
100% złe?
>>>>> ja jestem po prostu towarzyski.
>>>
>>>> U lidera to cecha ważna. Wyobrażam sobie Ciebie jako kogoś, kto potrafi
>>>> grupę nieznanych sobie ludzi zjednoczyć przy ognisku grając na gitarze
>>>> i żartując ze wszystkimi.
>>>
>>> grając - tak, żartując - być może.
>>> powiem ci jeszcze, że bez innych mnie nie ma. to nie jest cecha lidera.
>>> to jest cecha kogoś, kto ma w zasadzie słaby kręgosłup.
>>> ja świecę światłem odbitym - tak bym to mógł nazwać.
>
>> niesamowicie wysokie poczucie własnej wartości:-). Pytanie, czy chcesz to
>> zmienić? Jeśli tak- to czemu nie zmieniasz?
>
> ależ zmieniam. co roku ociupinkę :)
>
>>>> Wydaje mi się, że antyliderzy- a takimi są cebek, Redart (w mniejszym
>>>> stopniu- ale też), czy Sender starają się w ciebie walić- na zasadzie
>>>> rywalizacji- chcieli by zająć Twoje miejsce poprzez "podważanie" Cię-
>>>> oczywiście to jest nielogiczne, ale najpierw by musieli sobie z tego
>>>> zdać sprawę:-)
>>>
>>> redart we mnie nie wali.
>>> tzn - w zupełni iny sposób niż cb oraz znacznie w inny sposób niż
>>> sender. pokrótce scharakteryzuję.
>>> redart - cokolwiek nie napisze, wiem, że jego intencją nie jest
>>> zaszkodzenie mi. ani komukolwiek. jest ciepły.
>> Przepraszam, ale nie możesz znać jego intencji. Znasz swoje? Obserwuj, co
>> z nich wychodzi.
>
> a co ty mi tak "rozkazujesz" co ja mam robić?
> lider jesteś czy co? :)
> przepraszam, ale jako prawdziwy lider, ogłoszony przez ciebie, z definicji
> muszę czuć moje "stadko".
> i podtrzymuję to co napisałem - a ty przyjmij do wiadomości, że cokolwiek
> nie napiszę, to są moje wrażenia i odczucia i nigdzie nie twierdzę, że
> 100% trafne.
> comprende?
> więc - przeprosiny przyjęte :)
>
>>> cb - cokolwiek nie napisze, wiem, że jest wierny swojemu głosowi
>>> wewnętrznemu i przekonaniom, które doceniam, ale z którymi się
>>> zdecydowanie w pewnej mierze nie zgadzam. jest zimnym i cynicznym
>>> graczem.
>>> sender - zabijaka :) gorąca głowa, ale chce dobrze. wychodzi różnie.
>
>> Każdemu z nas wychodzi tak, jak tego chce. Po owocach ich poznacie-
>> chcemy tego, czy nie. Wiem, że się z tym nie zgadzasz- no ale przecież
>> nie musimy się zgadzać.
>
> imputujesz mi coś, czego nie napisałem.
> jak to stwierdził dziś wassermann do pytającego go członka komisji:
> "pan nie zrozumiał swojego pytania".
>
> u ciebie jakoś podobnie to widzę :)
>
> "po owocach" - dla ciebie owocami są najwyraźniej twoje negatywne uczucia
> po dyskusjach ze wzmiankowanymi kolegami.
To były nasze dyskusje, ale- sądząc z faktu- nie zapamiętałeś. Przepraszam,
że się na nie powołałem bez podania konkretnie co, jak gdzie. Nie chce mi
się grzebać w archiwum- ale np w naszej dyskusji o popierniczaniu po Radomiu
150km/h tak było, a i wcześniej także. No cóż- jako tetryk z demencją
zakładam, że każdy młodszy ma lepszą pamięć ode mnie- widać niesłusznie:-)
>> Dla mnie to pewnik: spotkanie 2 ludzi to spotkanie ich intencji-
>> prawdziwych intencji. To, co jest tego owocem- to właśnie świadczy o tych
>> intencjach. Nie to, co oni mówią czy myślą. Czasem to nawet nie to, co
>> czują- choć najczęściej- jeśli mają dobry kontakt ze swoją sferą uczuć-
>> to będą umieli poznać swoje prawdziwe intencje.
>
> a co było tutaj twoim owocem i po czym poznałeś czyjeś intencje?
> omów na przykładzie jednej osoby, najchętniej stalkera.
Znów chcesz, żebym grzebał po archiwach. Jakkolwiek- jego silną intencją
przebijającą się z jego postów było wykazanie swojej racji. W niektórych
momentach zachowywał się jak dziecko neostrady- np wyrywał pojedyńcze zdania
z kontekstu, i się do nich odnosił- zmieniając całkiem sens moich
wypowiedzi. Zwracałem mu na to uwagę, i- na ogół nie kontynuowałem nasze
pogawędki. Wiedział o tym, że zrobię tak- powinien przypuszczać (pisałem mu
o tym, poza tym- było tak kilka razy). Czyli- jego prawdziwą intencją (jedną
z intencji) na ten moment było właśnie zaprzestanie dyskusji ze mną.
>>> żaden nie chce zająć mojego miejsca.
>>> to twoja projekcja o zajmowaniu miejsc. ty widzisz tę arenę jako teatr
>>> kukiełek. ty widzisz przywódców, liderów i antyliderów. dlatego tak
>>> klasyfikujesz m.in. mnie.
>
>> Wszelkie klasyfikacje tego typu są kwestią pewnej umowy. I nie są czymś
>> raz na zawsze. Obserwując grupę ludzi zaobserwujesz w niej zawsze kogoś,
>> kto przyciąga uwagę innych, wzbudza ich zaufanie, podporządkowują mu się,
>> zwracają do niego z różnymi sprawami, etc. To lider (lub jest takich
>> kilku). To może być np lider zadaniowy- albo w ogóle lider.
>
> nie jestem pewien czy to do końca przekłada sie na usenet.
> bo w realu tak istotnie jest.
> tutaj natomiast, z różnych względów, jest inaczej.
> zwłaszcza kwestia podporządkowania się, wzbudzania zaufania - to jest
> tutaj bardzo rozproszone, ponieważ grupa to kilkadziesiąt osób, które na
> dobrą sprawę w ogóle się nie znają.
>> Zauważysz też ludzi, którzy będą tego lidera umniejszać, kwestionować,
>> lansując własne ego- to antyliderzy. Etc, itd. Tak to jest.
>> Jednak często taka sytuacja ma swoją dynamikę: zmiania się cel- zmianie
>> mogą ulec liderzy, antyliderzy, ofiary, błaźni, robotnicy, etc.
>
> ja nie widzę tu liderów. nie widzę ofiar.
> widzę ciekawe i nudne posty.
>
> czemu chcesz tę polankę poklasyfikować?
> to jest do czegoś potrzebne?
>
Masz rację. Jednak to jest społeczność- a ja próbuję przełożyć trochę reguły
obowiązujące w realu na te, usenetowe. Wiem, że to często ślepa uliczka- ale
czasem wychodzą z tego fajne rzeczy:-). Taka zabawa właściwie.
--
Serdecznie pozdrawiam
Chiron
1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak
2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff
|