Data: 2004-10-23 06:33:31
Temat: Re: Czy jest kto?, komu mogę całkowicie zaufać.Ważne!
Od: puchaty <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Niestety nie mam nic do powiedzenia w bieżącym temacie, zatem podzielę się
z Tobą Iwon(k)a, spowodowaną tym faktem frustracją:
>> Tak mi się zdaje, zresztą już o tym pisałem, że ludziska docinkami czy
>> sarkazmem próbują zmiejszać wobec siebie nawzajem dystans. Pewna agresja,
>> która jest zawarta w tych działaniach jest wchodzeniem przecież w
>> przestrzeń drugiej osoby.
> ja nie wiem skad Ty ,puchaty, wymyslasz takie teorie? ;)))
> przeciez agresja nie zblizy nikogo, wrecz odwrotnie, i dotyczy
> to imo wlasnie i rowniez sarkazmu.
Ale przecież napisałem: "próbują". Sam nieraz byłem świadkiem i nawet
podmiotem działań, w których niewybredny żart, czy docinek miał służyć nie
dokuczeniu czy zrobieniu przykrości, ale właśnie zmniejszeniu dystansu.
Zgadzam się, że ta forma bądź co bądź agresji nie jest skuteczna, lecz
jeśli weźmie się pod wzgląd intencje "agresora" łatwiej to zrozumieć tak,
by w końcu nie ocenić tego negatywnie i się samemu np. nie obrazić i/lub
nie reagować agresją. Oczywiście zależy to od _własnej_ oceny tej intencji.
> wytworzy sie jeszcze wiekszy
> dystans, bo przestrzen drugiej osoby jest naruszona negatywnie.
Ale to, czy przestrzeń jest naruszana negatywnie zależy od właściciela tej
przestrzeni. Potrafię sobie wyobrazić sytuacje (i o takich sytuacjach
piszę), w których świadomość co spowodowało ową agresję (tutaj znowu: chęć
zmniejszenia dystansu), może skutkować tym, że atakowany nie będzie czuł
dyskomfortu.
>> Zatem w gruncie rzeczy intencja może być oceniona "pozytywnie". (kto się
>> lubi ten się czubi)
> to chyba ktos wymylil, w celach ratowania swojego tylka ;)
Nie sądzę. Jak by nie patrzeć "lubienie" jest stanem nieobojętności. Emocje
jakie się z tym "lubieniem" wiążą, mogą prowadzić do prowokowania strony
lubionej do zachowań emocjonalnych. Ot, skoro my mamy jakieś emocje w
stosunku do kogoś, to chcemy aby ta druga strona również jakieś emocje
wykazywała (by nie pozostawała obojętna).
Pewnie, że są lepsze sposoby niż "czubienie" ale nawet ono jest dowodem, że
nie jesteśmy dla kogoś obojętni. Może więc świadczyć za jak najbardziej IMO
prawdziwym: "kto się _nie_ lubi, ten się czubi" jak i "kto się lubi, ten
się czubi". No chyba, że kochamy już wszystkich i wszystko wokoło miłością
bezwarunkową i doskonałą (chociaż zdaje się, że nawet wtedy nie uwolnimy
się od czubienia, bo świat zewnętrzny traktował nas będzie jak czuba;-).
puchaty
--
"nie jestem tak wygadana jak wy, ale chyba wiecie o co mi chodzi" chomik
|