Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 614


« poprzedni wątek następny wątek »

211. Data: 2011-10-26 20:21:12

Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Oct 2011 21:45:39 +0200, medea napisał(a):

> W dniu 2011-10-26 12:31, Ikselka pisze:
>> I na pewno oceniłby mnie bardziej "obiektywnie" tutaj... dla Ciebie
>> obiektywnie tylko dlatego, że jego ocena by Ci bardziej PASOWAŁA.
>
> Mówiąc o jego stanowisku, absolutnie nie miałam na myśli jego oceny
> Twojej osoby, ale raczej jego odbiór sytuacji w Waszej rodzinie, w
> czasie gdy byliście dziećmi.
> Bo myślę, że jego odbiór mógłby być dla Ciebie zaskakujący, o ile nigdy
> o tym nie rozmawialiście.
> Już zupełnie hipotetyzując - mógł się czuć obciążony tym nadmiernym
> uwielbieniem Twojej mamy

Obciążony? Ależ korzystał ile wlezie.

> i stąd np. jego chęć ucieczki.

Jakiej ucieczki??? - pierwszy raz mu się zdarzyło właśnie kiedy okazało
się, ze Ona umiera.

> No ale to
> gdybanie, nie dowiemy się tego.
>

Ja nie muszę, bo wiem.
I własnie to doświadczenie, które opisałam, diametralnie i w jednej
sekundzie zburzyło moje wyobrażenie o bracie jako synu - wyleczyło mnie z
dotychczasowego uwielbienia jako siostrę. I tak jest do dziś, z tym umrę,
bo nie ma na tym świecie niczego, co mogłoby to zatrzeć w mojej pamięci.


--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


212. Data: 2011-10-26 20:23:52

Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:00:23 +0200, medea napisał(a):

> W dniu 2011-10-26 12:07, Ikselka pisze:
>> Zacytowałam - w połaczeniu z całością komunikatów wyrażanych do mnie.
>
> OK.
>
>>> Niepotrzebnie odbierasz to, co nazwałam uwalnianiem się, jako coś złego.
>> Nic to złego dla mnie.
>> Ale nawet pozytywne, skoro nie zaszło - mam prawo to zaznaczyć.
>
> Nie rozumiem tego powyżej. Nie wiem, do czego mam to odnieść.
> Zastrzegłaś, że nie musiałaś się od niczego uwalniać, po czym opisałaś,
> jak to właśnie zrobiłaś.

Nic takiego nie miało miejsca - opisałam, jak SAMA szłam włąsną drogą.

>
>>> A to chodzi dokładnie o to, co tak ładnie opisałaś poniżej. Nauczona
>>> obserwacją i doświadczeniem nie powieliłaś błędów (czy to co uznałaś za
>>> błędy)
>> Za rezygnację.
>
> A czy rezygnacja nie jest błędem? Jest czymś pożądanym, czy raczej
> czymś, co warto eliminować?
> Nazwij sobie jak chcesz, przecież obie wiemy, o co chodzi.
>
>>
>> Nic nie było dla mnie utartego ani gotowego - miałam zupełnie inne warunki,
>> w jakich przyszo mi żyć.
>
> Ale przecież ludzie są wciąż tacy sami, nieprawdaż? ;)
>

W porównywalnych warunkach. To zastrzeżenie jest tak oczywiste, ze az go
nie zrobiłąm.
Moje uwarunkowania były inne.


--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


213. Data: 2011-10-26 20:34:47

Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-10-26 21:06, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 26 Oct 2011 14:55:57 +0200, olo napisał(a):
>
>> No ale za to
>> jaka sielanka w tej twierdzy, pomimo mgły ;)
> O to chodzi w życiu, nie? Co mnie obchodzi jakaś tam mgła.

Ale uważaj, ktoś może ją wykorzystać przy lądowaniu. ;-P

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


214. Data: 2011-10-26 20:36:34

Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:34:47 +0200, medea napisał(a):

> W dniu 2011-10-26 21:06, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 14:55:57 +0200, olo napisał(a):
>>
>>> No ale za to
>>> jaka sielanka w tej twierdzy, pomimo mgły ;)
>> O to chodzi w życiu, nie? Co mnie obchodzi jakaś tam mgła.
>
> Ale uważaj, ktoś może ją wykorzystać przy lądowaniu. ;-P
>

Jego problem. Ja się z twierdzy nie ruszam. I nie zartuję ani o smierci
ludzi w Smoleńsku, ani w beczkach.


--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


215. Data: 2011-10-26 20:36:44

Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-10-26 22:23, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:00:23 +0200, medea napisał(a):
>
>> Ale przecież ludzie są wciąż tacy sami, nieprawdaż? ;)
>>
> W porównywalnych warunkach.

Pod warunkiem jednakowoż, że nie są np. Niemcami? ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


216. Data: 2011-10-26 20:37:07

Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 26 Oct 2011 21:45:39 +0200, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2011-10-26 12:31, Ikselka pisze:
>>> I na pewno oceniłby mnie bardziej "obiektywnie" tutaj... dla Ciebie
>>> obiektywnie tylko dlatego, że jego ocena by Ci bardziej PASOWAŁA.
>> Mówiąc o jego stanowisku, absolutnie nie miałam na myśli jego oceny
>> Twojej osoby, ale raczej jego odbiór sytuacji w Waszej rodzinie, w
>> czasie gdy byliście dziećmi.
>> Bo myślę, że jego odbiór mógłby być dla Ciebie zaskakujący, o ile nigdy
>> o tym nie rozmawialiście.
>> Już zupełnie hipotetyzując - mógł się czuć obciążony tym nadmiernym
>> uwielbieniem Twojej mamy
>
> Obciążony? Ależ korzystał ile wlezie.
>
>> i stąd np. jego chęć ucieczki.
>
> Jakiej ucieczki??? - pierwszy raz mu się zdarzyło właśnie kiedy okazało
> się, ze Ona umiera.
>
>> No ale to
>> gdybanie, nie dowiemy się tego.
>>
>
> Ja nie muszę, bo wiem.
> I własnie to doświadczenie, które opisałam, diametralnie i w jednej
> sekundzie zburzyło moje wyobrażenie o bracie jako synu - wyleczyło mnie z
> dotychczasowego uwielbienia jako siostrę. I tak jest do dziś, z tym umrę,
> bo nie ma na tym świecie niczego, co mogłoby to zatrzeć w mojej pamięci.

Może jesteś zbyt surowa. Może ta chęć ucieczki nie była powodowana
egoizmem, ale strachem?
Ludzie w obliczu tragedii różnie się zachowują, jedni dostają kopa do
działania, a inni wręcz przeciwnie. Nie wiem, jak było w przypadku
Twojego brata.
Znam natomiast swoje rodzinne relacje mama-bracia i wiem, że potrafią
być kosmicznie skomplikowane.
Średni brat był zawsze mocno faworyzowany przez rodziców, sporo chorował
w dzieciństwie i zawsze mocno mu pobłażano.
Nie wiem czemu, ale jest emocjonalnym lodowcem. Bardzo rzadko, ale
jednak coś mu się wysmykuje. Widać, że chowa te emocje, ciepłe uczucia
gdzieś głęboko i czasem uda się go na coś naciągnąć. Szybko jednak
ucieka do swojej skorupki, a przecież nie powinien taki być, skoro
najwięcej zainteresowania to właśnie jemu okazywano.



--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


217. Data: 2011-10-26 20:42:10

Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-10-26 22:21, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 26 Oct 2011 21:45:39 +0200, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2011-10-26 12:31, Ikselka pisze:
>>> I na pewno oceniłby mnie bardziej "obiektywnie" tutaj... dla Ciebie
>>> obiektywnie tylko dlatego, że jego ocena by Ci bardziej PASOWAŁA.
>> Mówiąc o jego stanowisku, absolutnie nie miałam na myśli jego oceny
>> Twojej osoby, ale raczej jego odbiór sytuacji w Waszej rodzinie, w
>> czasie gdy byliście dziećmi.
>> Bo myślę, że jego odbiór mógłby być dla Ciebie zaskakujący, o ile nigdy
>> o tym nie rozmawialiście.
>> Już zupełnie hipotetyzując - mógł się czuć obciążony tym nadmiernym
>> uwielbieniem Twojej mamy
> Obciążony? Ależ korzystał ile wlezie.

To Twój punkt widzenia. Być może został wyuczony przez mamę bezradności.

> Ja nie muszę, bo wiem. I własnie to doświadczenie, które opisałam,
> diametralnie i w jednej sekundzie zburzyło moje wyobrażenie o bracie
> jako synu - wyleczyło mnie z dotychczasowego uwielbienia jako siostrę.
> I tak jest do dziś, z tym umrę, bo nie ma na tym świecie niczego, co
> mogłoby to zatrzeć w mojej pamięci.

OK. Masz do tego prawo.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


218. Data: 2011-10-26 20:44:55

Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:36:44 +0200, medea napisał(a):

> W dniu 2011-10-26 22:23, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:00:23 +0200, medea napisał(a):
>>
>>> Ale przecież ludzie są wciąż tacy sami, nieprawdaż? ;)
>>>
>> W porównywalnych warunkach.
>
> Pod warunkiem jednakowoż, że nie są np. Niemcami? ;)
>

Ależ kiedy znowu przyjdą na nich warunki porównywalne do TAMTYCH, okaze
się, jak mało się zmienili. A włąsnie się na to zanosi...


--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


219. Data: 2011-10-26 20:50:09

Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:36:44 +0200, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2011-10-26 22:23, Ikselka pisze:
>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:00:23 +0200, medea napisał(a):
>>>
>>>> Ale przecież ludzie są wciąż tacy sami, nieprawdaż? ;)
>>>>
>>> W porównywalnych warunkach.
>> Pod warunkiem jednakowoż, że nie są np. Niemcami? ;)
>>
>
> Ależ kiedy znowu przyjdą na nich warunki porównywalne do TAMTYCH, okaze
> się, jak mało się zmienili. A włąsnie się na to zanosi...
>
>
Łomatko a moja wiekowa babcia nadal wymienia listy, kartki świąteczne
etc. z Ginterem - synem właściciela majątku, w którym w czasie wojny
przymusowo pracowała.
Od kiedy zmarła mu żona kilka lat temu już nie przyjeżdża w odwiedziny,
pewnie szykuje jakąś ofensywę...

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


220. Data: 2011-10-26 20:50:52

Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:37:07 +0200, Paulinka napisał(a):

> Może jesteś zbyt surowa. Może ta chęć ucieczki nie była powodowana
> egoizmem, ale strachem?
> Ludzie w obliczu tragedii różnie się zachowują, jedni dostają kopa do
> działania, a inni wręcz przeciwnie. Nie wiem, jak było w przypadku
> Twojego brata.

Wystarczy, że ja wiem. 20 lat wychowywaliśmy się razem :-]


> Średni brat był zawsze mocno faworyzowany przez rodziców, sporo chorował
> w dzieciństwie i zawsze mocno mu pobłażano.
> Nie wiem czemu, ale jest emocjonalnym lodowcem. Bardzo rzadko, ale
> jednak coś mu się wysmykuje. Widać, że chowa te emocje, ciepłe uczucia
> gdzieś głęboko i czasem uda się go na coś naciągnąć. Szybko jednak
> ucieka do swojej skorupki, a przecież nie powinien taki być, skoro
> najwięcej zainteresowania to właśnie jemu okazywano.

Egoista, ot co. Typowy w dodatku.
Jak mój brat, który nigdy niczego nie musiał z siebie dać, bo tylko
otrzymywał - i tak od dziecka. Nie musiał nikogo (a już najmniej mnie)
szanowac, nie musiał się uczyć, ani pracować w domu z ojcem, załatwili mu
przechodzenie z klasy do kalsy w technikum, maturę, pracę i... żonę. Tak!
To i nie umiał ani nie chciał czuć. Dla niego po prostu skończyło się
branie.
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 21 . [ 22 ] . 23 ... 30 ... 62


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Przemek Dębski, kaman, chodź wypowiedz się
nowy topic, czyli co myślicie o
"Zwątpiłam w jakąkolwiek przyszłość... i w przeszłość."
Re: WHY MUSLIMS BELIEVE THAT ISLAM IS THE TRUTH ????????????
Wasze ulubione ?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »