Data: 2002-03-25 16:18:45
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
Od: "Loonie" <L...@n...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> a écrit dans le message news:
a7n9gu$3da$...@n...tpi.pl...
> > ??? ROTFL A to ciekawe co piszesz. Na pewno jesteś kobietą? ;-)
> Szybki bieg do toalety. Pooglądałam pierwszorzędowe cechy płciowe
(piersi).
> Jestem kobietą - stwierdzam to autoratywnie ;-))
___________________________________
Poprawka, gwoli ścisłości - piersi to trzeciorzędne cechy. Pierwszorzędne
trudno zobaczyć, bo to jajniki (u faceta jądra - łatwiej). Drugorzędne to
organy płciowe (BTW jestem specjalistą od organów). Ale widzę, że co jakiś
czas musisz sprawdzać czyli moje imputacje miały jakieś podstawy... ;-)
> I co? Mam uwierzyć, że wszyscy faceci w wieku lat 21 spotykają na swojej
> drodze swoje połówki?
> Miałam na myśli wiek przed trzydziestką. Do dziś nie znalazłam "tego
> właściwego" (a przynajmniej takiego, który wytrzymałby próbę czasu). Czyli
> powinnam być dziewicą.
_____________________________________
No dobra. W ramach wyjątku pozwalam Ci być niedziewicą. ;-) Twoje życie -
twój problem.
> > Nie czuję się ani zdekoncentrowany, ani wypaczony. chociaż seks z moją
> > dziewczyną mam co dwa miesiące przez dwa tygodnie.
>
> A wyobraź sobie, że miałoby tego wcale nie być... Co by pozostało?
Onanizm?
> To chyba też nie jest najzdrowsza postawa - brak normalnych stosunków na
> rzecz wiecznego trzepania kapucyna ?? ;-)))
_________________________________
Zdrowie nie ma tu nic do rzeczy. Powiedzmy nienajfajniejsza.
> > Seks nie jest ani
> > jedzeniem, ani piciem - można bez niego żyć. Może nie jest to przyjemne,
> > ale...
>
> Oczywiście. Bez przytulania i miłości rodzicielskiej też można żyć (czego
> przykładem są dzieci z domów dziecka). Może nie jest to przyjemne, ale....
___________________________________
Eee, tego, dzieci chyba wolą żyć bez seksu niż przytulania. A dzieci _są_
ważne. Dla mnie ważniejsze od przyjemności rodziców.
> Eeeee! Przesadzasz. Właśnie w moim przypadku było tak, że z ojcem Miśka
> miało szanse być "na dłużej" - przynajmniej w pewnym momencie takie było
> moje nastawienie. Ale dobre chęci jednej ze stron to jeszcze za mało. A
> wyobraźnia lubi płatać figle - np. w kwestii patrzenia na inne osoby.
___________________________________
A jo, wyobraźnia to podstawowy wróg związku. Trzeba patrzeć realnie.
> > Nie musisz spotykać ideału. Masz do wyboru wiele połówek pomarańczy,
> > część z nich pasuje, niekoniecznie tylko jedna (no to zależy też od
twoich
> > wymagań). Chodzi mi po prostu o to, żeby nie dać losowi zadecydować za
> nas,
> > z którą połówką zwiążemy swoje życie.
>
> OK. Też jestem tego zdania. Ale uważam, że można to robić np.
> farmakologicznie, a nie - przez szklankę wody :-)) Czekanie na moment,
kiedy
> będzie się miało (bez)względną pewność, że to "ten i tylko ten" jest IMHO
> przesadnym masochizmem ;-)) Tym bardziej, że owo "ten i tylko ten" dotyczy
> również sfery seksualnej (ktoś może mi odpowiadać emocjonalnie,
> intelektualnie itd., ale może kompletnie do mnie nie pasować w łóżku...
> tylko jak się o tym przekonać bez wchodzenia tam ??)
__________________________________
Nie bezwzględną, a jakąkolwiek pewność (BTW To ciekawe co my tu wypisujemy,
pewność jest przecież jedna ;-). Ale niestety niektórzy uprawiają seks bez
namysłu - ot tak sobie dla sportu i przyjemności, bez oglądania się na
konsekwencje. Tym ja mówię: "Głupio robicie dzieci!". A oni mi odpowiadają:
"Głupi ten kto głupio robi!". Czym głuptoki mi rację przyznają, nie wiedząc
co czynią.
--
Pozdrowienia
Loonie
PS Te ostatnie zdania to tylko radosna twórczość wiosenna ;-)
-----------------------------------------------
Kruca bomba, mało casu!
http://www.cybra.pl/erystyka.html
|