Data: 2003-05-21 22:21:03
Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 21 May 2003 23:34:33 +0200, "kjak" <z...@p...onet.pl>
wrote:
>No to z tego co napisałeś wnioskuje, że główną przyczyną tegoż że ludzie,
>dopuszczają się takich zachowań i wszelkiego typu krętacw oraz braku
>szacunku dla szeroko pojętego dobra społecznego jest rodzina.
Nie, bez przesady. Raczej coś w rodzaju "dysproporcji wartości"; z
jednej strony wielce_szanowana_rodzina, a zdrugiej
nic_nie_warte_dobro_publiczne. A nawet jeśli coś warte, to w przypadku
konfliktu wartości szala przechyla się w stronę przeciwną niż dobro
wspólne. Jesteśmy społeczeństwem anty-Katonów. :-(
>Ale jak
>wytłumaczyć fakt, istnienia ludzi, którzy w głębokim powarzaniu mają swoje
>rodziny a zapewniam cię, że mimo stwarzanych pozorów jest takich wielu, a
>zachowują się jak ci wcześniej opisani?
No, ale przecież napisałem, że u nas ceni się rodzinę, przedsiębiorczą
jednostkę (najchętniej związkowca), a nie dobro wspólne. Ci ludzie, o
których piszesz, pod tym względem nie różnią się od kochających
tatusiów i mam: liczy się dla nich tylko prywatność. Reszta jest
instrumentem.
>Poza tym, czy taki mikro-proceder na łonie rodziny też nie jest uprawiany?
Łapówki córki dla tatusia? Kradzież poduszek? Nie bardzo rozumiem co
masz na myśli.
>Może mógłbyś sprecyzować co rozumiesz przez pojęcie dobro rodziny.
W tym kontekście chodziło mi o pewien "machiavellizm rodzinny":
usprawiedliwione jest wszystko, co służy rodzinie (w tym łapówki
itp.).
>Użytkownik "Amnesiac"
Tnij cytaty i pisz pod nimi,
--
Amnesiac
|