Data: 2007-03-08 10:56:21
Temat: Re: Czy to się jakoś nazywa?
Od: "Tomasz Dryjanski" <i...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"batory" <b...@p...beztego.onet.pl> wrote in message
news:esonns$lm2$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Tomasz Dryjanski" <i...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:esn9b4$8bc$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Dziś, improwizując, wymyśliłem coś co opisałem poniżej. Ciekawi mnie, czy
>> ma jakąś Fachową Nazwę ;)
>>
>> Mrożony filet ze "zwykłej ryby" (np. panga) wrzuciłem na średni gaz na
>> patelnię, pod przykryciem - bez tłuszczu. Najpierw powstała duża ilość
>> ohydnej piany, która w końcu przyschła, a ryba zaczęła się rumienić.
>> Potrzymałem jeszcze trochę na wolnym ogniu, starannie oddzieliłem łopatką
>> od patelni (to się udaje chyba tylko na teflonie...), podrumieniłem
>> jeszcze z drugiej strony, i na sam koniec posypałem grubą solą i odrobiną
>> chili. Smakuje nadspodziewanie dobrze. :)
>> (uwagi - przykrycie jest po to, żeby ryba się nie zeschła na gumę, a
>> chili po to, żeby ryba nie była mdła - ale to już wedle gustu)
>>
> Się nie nazywa, ale ja bym jednak dała trochę tłuszczu. Czy to się nie
> rozleciałao w trakcie odskrobywania od patelki (nawet teflonowej)? Ale
> pomysł mi się podoba i zrobię sobie coś takiego na kolację.
Cieszę się. :)
Za pierwszym razem się rozleciało, za drugim ostrożnie odklejałem szurając
łopatką po dnie. ;)
Podobno lepiej przetwarzać rybę bez oleju, ze względu na omega-3. Poza tym
jest to zupełnie inna jakość...
T. D.
|