Data: 2004-11-09 10:07:59
Temat: Re: Czy to się skończy...?
Od: "no i nic" <_...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vicky wrote:
[...]
> Próbowałeś kiedyś przeczekać tą arytmie?
Tak. Tylko raz mi się to udało - gdy poziom stresu "potrzebnego" do jej
wystąpienia był dosyć wysoki (w dni powszednie trudno jest mi ją "wywołać" -
w weekend - niesamowicie łatwo) - wtedy zjechałem z głównej drogi i widok
spokojnej ulicy nieco mnie uspokoił. Arytmia pomęczyła mnie jeszcze przez
kilka minut ale właśnie wspomniany wcześniej widok spacerujących ludzi,
parku, mostu w parku, domów uspokoił mnie na tyle, żebym mógł udać się z
powrotem do domu (a byłem tak spanikowany, że nie dałbym rady sam wrócić - i
to z połowy drogi do pracy). Może to kwestia tego, że przed wyjazdem wziąłem
większą dawkę tabletki na zmniejszenie pulsu i ciśnienia - a w weekendy
zdarza mi się wziąć tego nieco mniej...
Wiem, że trudno by mi było przeczekać arytmię gdybym np. zatrzymał się w
drodze z pracy do domu żeby się uspokoić. W głowie miałbym mnóstwo myśli np.
"ale do domu jeszcze daleko, noc taka ciemna, nie ma nigdzie ludzi, taksówka
w razie czego szybko nie przyjedzie a ty masz zawsze największy problem z
powrotem...". To tylko zależy od mojego nastawienia się do świata. Jeżeli
mam wyjątkowo dobry dzień to jadę w niemalże całkowitym luzie.
|