Data: 2004-11-09 12:58:10
Temat: Re: Czy to się skończy...?
Od: "Vicky" <b...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cmqdce$9d6$1@news.onet.pl...
> Ale taką mam hipotezę, że "arytmia Noinica" jest jego głównym
> sposobem przeżywania rzeczywistości. Poprzez "arytmię" wchodzi
> i utrzymuje relacje międzyludzkie.
Ponieważ cały czas o tym myśli, nie może "normalnie żyć".. i chyba ma już
tego dość?
>"Arytmia" daje mu poczucie
> wartości w życiu społecznym
Chyba raczej niedowartościowania - skoro napisał że chciałby żyć jak
wcześniej...
zresztą temat wątku mówi za siebie..
Poza tym gdyby dawało mu to poczucie wartości - po co miałby z tym walczyć?
>("jestem bardzo ostrożnym
> kierowcą, w ten sposób bardzo o innych dbam ").
A może "jestem bardzo ostrożnym kierowcą bo zdaje sobie sprawe z tego że coś
mi jest..."?
(do Saula : ... dlatego nie jestem nieobliczalny tylko świadomy :P)
> Coś tu też nie styka w relacjach z rodzicami. Możliwe, że
> to oni narzucili ten sposób zwracania na siebie uwagi.
> Przyjrzałbym sięmodelowi tzw. rodzica odtrącającego, który
> kontakt z dzieckiem układa na zasadzie "jesteś dla mnie ciężarem"
> a dziecko uczy się, że "bycie ciężarem" jest jedyną drogą na
> złapanie kontaktu, niestety chorego.
Kwestia rodziców nie została prawie wcale poruszona.
To że jego mama krzyczy - to jeszcze nic nie znaczy.
Zresztą najlepiej jakby noinic sie wypowiedział w tym temacie.
Moim zdaniem to co napisałeś to dorabianie jakiejś drugiej teorii. :)
Pozdrawiam
Vicky
|