Data: 2003-11-02 14:24:06
Temat: Re: [DO] Praca mgrska
Od: "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Rukasu" <r...@a...net> napisał w wiadomości
news:bo31ea$1kf7$1@foka.aster.pl...
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:bo2o84$m35$1@news.onet.pl...
> To że zależy to wiadomo już od dawna. Najlepiej widać to na przykładzie
> soli: jeśli zaczniesz jeść mniej soli, np. nie będziesz jej dodawać do
> niczego do czego nie jest absolutnie konieczna ze względów
> "technologicznych", to okaże się że po pewnym czasie potrawy, którymi
kiedyś
> się zajadałaś ze smakiem, wydadzą Ci się mocno przesolone.
Dokładnie. : )
> Jest to dodatkowy problem np. przy ocenie sensorycznej. :-(
Ciepło, ciepło... ;)
Nasuwa się zatem następne pytanie: co wpływa na jakość, czyli zdolność
odczuwania (anatomiczną i fizjologiczną) naszych wszelkich receptorów
odbierających bodźce świata zewnętrznego?
Na przykładzie soli można na sobie zrobić proste doświadczenie, z którego
wyjdzie nam, że im więcej będziemy solić -> tym więcej organizm będzie się
domagał wody, powieważ będzie usiłował nadmiar tej soli usunąć wraz z
moczem.
Ale i znowu organizm domaga się uzupełnienia wody, więc czujemy pragnienie,
które uzupełniamy... wodą mineralną... ;(
A więc w ten sposób tylko napędza się gospodarkę wodną i mineralną tym
samym.
Ja swego czasu piłam duże ilości wody wysokomineralnej, bo uwierzyłam
propagandzie, że woda mineralna jest taka zdrowa itd. i wszyscy w domu
piliśmy tylko wodę mineralną. W rezultacie cała rodzina + pies mieliśmy
zwykłe wzmożone pragnienie i częstomocz, nawet w nocy. Szczegółów oszczędzę,
zwłaszcza
jeśli chodzi o psa...
W końcu się pokapowałam, ze to ta woda tak nas napędza, przeszłam na zwykłą
kranówkę i problem się skończył. To była jedna z pierwszych lekcji, z której
zrozumiałam, że producenci wody robią mi "wodę z mózgu"... ;)
Objawem "ubocznym" jest też mój wkład w ochrone środowiska (nie kupuję już
tych plastikowych butelek).
> > I także ten powszechny aksjomat zaczyna powoli się również chwiać w
> > posadach.
>
> Eee... Zachwiałby się (pod względem gustu=smaku) dopiero gdyby wszyscy
jedli
> DOKŁADNIE TO SAMO. ;-D
Taaa... to jest zjawisko na dłuższą skalę czasową.
> >> Zawsze kij własny jest ładniejszy od kija kolegi.
> >>
> >> ...no chyba że ktoś ma na imię "Otello". ;-DDD
> >
> > Hm... chyba Narcyz... ? ;)))
>
> No, nie do końca. Narcyz woli kij własny, a Otello cudzy.
>
> Hm... :-(
Aj... znowu źle przeczytałam... mea culpa... 8]
> Już sam nie wiem co lepsze! ;-DDD
Najlepiej, jak w pobliżu nie ma żadnego innego kija... ;))))
Ale wiesz jakie kije są najgorsze? - te z marchewką na sznurku... ;]
--
Krystyna*Opty* [na DO od 06.1998 r.]
Mężczyzna bez kobiety jest jak parowóz bez pary. Anton Czechow
|